sobota, 11 listopada 2017

Rzeczy przygodne

Czy kupiłaś chleb na jutro, a dlaczego na jutro. Ach tak, już wiem. 11 listopada, kolejny dzień ustawowy.
Pracuję od świtu po noc, kark mnie już boli, dopiero przyjechałam z Bytomia, mam jeszcze pamiętać takie rzeczy. Ależ oczywiście, że był w zamrażalniku. Nie, nie ja kupiłam.
Jak wychodziłam dziś na spotkanie, jeszcze było jakby trochę słońca, nie jestem nawet pewna, ale to takie jasne, z góry. Jak wracałam, już autobusy nie jeździły przez plac Na Rozdrożu, policja, wozy, ktoś coś przez megafon, w pierwszych kroplach deszczu, trzymając kaptur pod wiatr, poszłam przez plac Zbawiciela do metra.
Taki smutek, jak słyszę, co skandują.
Ktoś ostatnio powiedział, że na przykład ONR to jak grupa rekonstrukcyjna hitlerjugend.

Narodowość to rzecz tak przygodna przecież, mogło nam się życie przydarzyć w Senegalu, Chile, Pakistanie albo i w Norwegii. I co z tego.
Zatrzymałam się nad studzienką.






29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mnie, pogody czy narodowców? ;)

      Usuń
    2. ludzi, którzy mysl ą jak narodowcy..

      Usuń
    3. Ja też nie rozumiem. Staram się, rozumiem sam mechanizm, w jaki ta postawa się kształtuje, ale to nadal trudne.

      Usuń
  2. Ja dziś to samo ( o narodowości)powiedziałam do OM, widząc napis narodowców na transparencie. A potem kalekie dzieci z Syrii...
    Jestem zła na to co się dzieje, i okropnie mi smutno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam w domu, w sąsiednim pokoju i nie da się rozmawiać. "Mój dom murem podzielony"...

      Usuń
  3. Dobrze, że czasem przydarzy się coś miłego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie smuci i przeraza, i to ,ze daje im sie pozwolenie na takie ekscesy...nie rozumiem jak mozna cos podobnego tolerowac...
    A mnie tez zapytano, czy zrobilam zakupy, tez nie bardzo wiedzialam dlaczego mialabym je zrobic...ale cos tkwi w ludziach i to cos napedza ich do sklepow bo jeden dzien jest wylaczony z handlu...tylko jeden dzien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, oficjalny dyskurs rządowy jest taki, że to nie ekscesy, tylko cześć i chwała bohaterom. Są kontrmanifestacje, protesty, ale ciężkie buty idą przez to jak czołg.
      A zakupy - chodziło o to, że nie będzie chleba. Ja wolę, żeby sklepy mogły być zawsze otwarte.

      Usuń
    2. Oczywiscie,ze tez tak uwazam jezeli chodzi o sklepy. Wyszlo, ze chce by sklepy byly zamkniete w pewne dni, nie ! zadziwia mnie tylko, ze ludzie wpadaja w panike i robia zakupy jakby mial nastapic koniec swiata.

      Usuń
    3. To prawda, tak się dzieje. Omijam hipermarkety w takie dni. Zresztą na ogół omijam :)

      Usuń
  5. O chlebie pamiętałam, chociaż może niepotrzebnie. Jakieś resztki były.
    Dzisiaj na blogu nazwano mnie faszystką i nie mogę zrozumieć dlaczego.
    Mnie nie tylko smuci ale i przeraża ten trend i jego popieranie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o studzience, a przecież mnie zachwyciła.

      Usuń
    2. Ten ktoś, kto Cie tak nazwał, nie zadał sobie trudu zrozumienia...

      Usuń
  6. U mnie tez chleb w zamrazalniku:)) I narodowcy tez chyba sa, ale daleko ode mnie na szczescie. Nie bardzo moglam pojac te studzienke, ale chyba mi sie udalo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Studzienka pod kratką odpływową, a w głębi woda z różnościami, które spływają, głównie listki, jakieś gałązki :)

      Usuń
    2. Haha prawidlowo to rozkminilam:)) To pierwsze zdjecie mnie troche zbilo z tropu;)

      Usuń
  7. tak było w dwudziestoleciu w nowo odzyskanym kraju, faszyści, onr, endecja
    prawica u władzy albo armia... zmierzamy w tym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,moj 16 letni Kogutek określa narodowców jako "narodowe zwierzątks":D.Tak mi to zapadlo w pamięć,że ilekroć mijam kogoś w koszulkach \bluzach na których widnieją symbole narodowe,jedna myśl...
      "Narodowe zwierzątko"...
      Ja pamiętam z czasów swojej młodości,kiedy jeździłam na różne koncerty rockowe\metalowe,zawsze istniało ryzyko,że przyplączą sie skinheadzi....też robili burdy tylko dlatego,że ktos nie utożsamial sie z ich poglądami....glany z białymi sznurówkami,spodnie czarne wsadzone w buty i te kurtki zwane "flejersami",łeb ogolony do zera ...

      No właśnie,a ja przez notoryczny stan zakręcenia spowodowany opieką nad moim malutkim synkiem,zapomniałam,ze w sobotę sklepy nieczynne.....Oczywiście Mały ma zawsze zapas swojego żarełka,ale ja i Kogutek raczyliśmy się resztkami :D

      Usuń
    2. Fotki studzienki -mistrzostwo!!!!

      Usuń
    3. Zwierzątka to tak czule brzmi dość. A tu się robi czasem niezdrowo i niebezpiecznie. I nie wiem, co można poradzić. Iść protestować - to być wyzwanym od zdrajców, szmat. Sama usłyszałam, jak protestowałam pod Teatrem Powszechnym, że należę do degeneratów. A oni święcie wierzą w swoje wartości - każdy wierzy w swoje. Akurat te, które teraz dochodzą do głosu, kończą się prawdziwymi wojnami. Oni nawet są na to gotowi. Tak jakby ludziom od czasu do czasu tego brakowało. Taka sinusoida. To wszystko jest straszne.

      Usuń
  8. Przeraża mnie, że TO się panoszy i umacnia! I te hasła o białej Polsce...
    Studzienka fascynująca! Masz Aniu wielki dar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię studzienki. Tyle w nich życia. To takie podskórne życie miasta.

      Usuń
  9. na szczęście życie się pleni, rozrasta się poza pojęcia. wymyślanie naczyń dla dzikiego ciasta jest dyktowane przez strach, tak myślę. a lepiej kochać i patrzeć z rozczuleniem jak rośnie i jeśli kształtować, to z łagodnością w dłoniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W plenieniu się i rozrastaniu cała nadzieja, tak sądzę.

      Usuń