piątek, 14 września 2018

Plener doraźny

Wyjście na chwilę, na zdjęcia, żeby przerwać ciąg pracy, od której już boli ręka i kręgosłup. Oraz zaczynam się łapać na dekoncentracji. Zdarza się taka kumulacja, że trzeba, od rana do późnej nocy. Choć przecież robię to, co lubię, więc nie jest źle. Choć jednak jestem bardzo zmęczona.
Wczoraj, dla urozmaicenia przeszłam niemal całą drogę na piechotę, z Nowego Światu na Ursynów. To może dla kogoś niewiele, jakieś dziesięć kilometrów, ale dla mnie dużo.
A dziś tylko trochę starych plenerów, te dziwne miejsca, z zatopionym w asfalcie plastikiem na przykład. Są jakby od zawsze i zawsze mnie przyciągają.













11 komentarzy:

  1. !0 kilometrów to spory kawał drogi, dobrze zrobiłaś, poruszać się trzeba.
    Zdjęcia jak zwykle niby plastik i asfalt, a są jak nie z tej ziemi. Mikro-światy równoległe,które dostrzegasz tylko Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, dość często chodzę, ale tak do pięciu kilometrów nie sprawia mi trudności, więcej już trochę tak. mam początki zwyrodnienia stawów biodrowych i wtedy zaczyna trochę boleć.

      Usuń
  2. Zdjęcia niesamowite! Inne światy.
    Fajnie, że mogę też na nie spojrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 10km pieszo to mało? no nie! Brawo dla Cię :)
    Zdjęcia są intrygująco niesamowite- jak to, co wtopione jest w naszą rzeczywistość, uchwycone w kadr daje niesamowity obraz i uruchamia wyobraźnię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś też poszłam się przejść, ale tak koło pięciu. Jak mam dużo pracy, to zapominam o ruszaniu się i potem nie mogę się wyprostować. A teraz nie ma psa, żeby mi przypominał.

      Usuń
  4. 10 km to naprawdę porządny spacer. Podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedno ze zdjęć wygląda ja malowidło naskalne w jakiejś jaskini. Genialne i już, wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie twoje zdjęcia Aniu wyglądają jak abstrakcyjne obrazy już Ci to pisałam. Normalnie szacun za te 10kilosow

    OdpowiedzUsuń