Jakoś tak w kwietniu wpadł mi w oko wiersz. Na stronie Laboratorium Empatii opublikował go Janusz Radwański, poeta i tłumacz. Był to wiersz ukraińskiego poety Ołeksija Czupy, urodzonego i wychowanego w Donbasie, w regionie objętym wojną roku 2014. Mówił o tym, co dzieje się, gdy nagle tracimy zakorzenienie w miejscu, które było naszym domem.
Pomyślałam wtedy, że trzeba coś zrobić. Akurat dużo było w mediach o obozie Moria w Grecji, o dzieciach tam. Zaczęła się już epidemia i wszystkie oczy zwróciły się na nią, zaczęliśmy się też bać o siebie i bliskich. Ale przecież obozy dla uchodźców nie zniknęły w magiczny sposób, a ich problemy jeszcze się w tym czasie pogłębiły.
Zaproponowałam Januszowi i Ołeksijowi, że wydam książkę, wybór wierszy Ołeksija. I że będzie to projekt charytatywny. Jako beneficjenta wybraliśmy wspólnie inicjatywę Dom Otwarty, zajmującą się pomocą dla uchodźców w Polsce.
Swoją pomoc zaoferowały Julia Burek-Wolska, która zrobiła za darmo projekt okładki, oraz Iwonna Kowalska z firmy Logoscript, która zrobiła skład książki. Koszt druku nakładu jest moim wkładem w akcję.
Projekt jest taki, że wszystkie pieniądze uzyskane ze sprzedaży do końca 2020 roku zostaną przekazane dla stowarzyszenia Dom Otwarty. Założyłam specjalne konto. Książka kosztuje 20 zł i całe 20 zł zostanie przekazane. do ceny doliczyć trzeba 5 zł za przesyłkę.
Jeśli ktoś by chciał włączyć się w akcję i kupić książkę, to szczegóły dotyczące sposobu kupienia książki są tutaj.
Na razie zainteresowanie jest niewielkie.
A to jest wiersz, który mnie zatrzymał:
Najpierw
skończyły się chusteczki.
Mokre, suche
też.
Jeszcze na
blokpostach,
nie zdążyła
tak naprawdę wyjechać spod ostrzału.
Wycierała nimi
łzy i słony pot.
Taki był upał.
Tak było
strasznie.
Potem –
skończyły się pieniądze.
Dobrze, że
szybko zdążyła znaleźć robotę
i jakieś
mieszkanie.
Nakupiła
makaronu na cały rok.
Potem zaczęły
zużywać się kupione w domu rzeczy
gubili się
przyjaciele i koledzy.
Na
twoje dwudzieste siódme urodziny zebrało się
piętnaście
osób – młodych i pewnych siebie.
Na trzydzieste
– ledwie zeszło się troje
postarzałych i
zmęczonych.
Potem zaczęła
padać elektronika wywieziona z domu.
Zdechł telefon
– została bez wszystkich numerów.
Zdechła
empetrójka – i jakby ogłuchła.
Zdechł
notebook – poszły wszystkie zdjęcia i filmy.
Pół roku bez
normalnego internetu –
zaczęła
zapominać.
Myliły jej się
imiona i twarze.
Dobrze, że siebie
poznawała,
tak
przynajmniej myślała.
Potem umarł
kot.
Żałowała, że
nie zdążyła go pochować
koło swojego
domu w rodzinnym mieście,
tam, gdzie go
znalazła.
Z czasem
nie zostało co
nic
co wzięłaś ze
sobą,
kiedy
wyjeżdżałaś.
Rzeczy -
zużyły się
gadżety -
zdechły
kot - umarł,
przyjaciele-
przestali być przyjaciółmi
książki –
rozdane albo pogubione
podczas
kilku przeprowadzek.
Pamięć – i ona
padła.
Zostało tylko
ciało.
Twoje ciało
pamięta wszystko.
O,
to ślad po nożu,
pocięli na
antywojennej demonstracji.
O, to
wytatuowane na obojczyku słowo „światło”
na pamiątkę po
lecie pod okupacją.
O, to długa
blizna na nodze,
odłamek
rakiety cię drasnął.
I pieścisz,
pieścisz te znaki,
mając
nadzieję, że skóra się przetrze
i światło
duszy zostawi ten kostium,
przesiąknięty
goryczą i swądem pożarów
żeby szukać
nowego.
Dzisiejszy wieczór spędzę z poetą...
OdpowiedzUsuńPiękna akcja :)
Mam nadzieję, że będzie Ci się podobało.
UsuńPiękny zamysł, piękna akcja! Dziękuję Ci Aniu <3
OdpowiedzUsuńI bardzo piękna książka.
Mam!!! Czytam. Poruszająca, wartościowa!
Kupiłam dla siebie i na prezent. Obdarowana osoba jest zachwycona.
Kupujcie!!! Ze wszech miar warto!!!
Cieszę się bardzo!
Usuńprzepraszam, że się nie zatrzymałam wcześniej, to faktycznie dobra akcja i mocny wiersz
OdpowiedzUsuńTo właśnie ten wiersz mną wstrząsnął jako pierwszy, dzięki niemu powstała książka.
UsuńWiem, że teraz jest trudno, tyle spraw się dzieje.
To ja się tu dopiszę. Boli, kiedy się czyta.
OdpowiedzUsuńI może dlatego boi się człek przeczytać więcej.
W końcu życie powinno być miłe, łatwe i przyjemne, literatura takoż.
Nabyłam, jednakowoż.
Jest tam też sporo nadziei.
Usuńja tez kupie, ja tez.
OdpowiedzUsuńElaBru
Dziękuję :)
UsuńWiersz jest przejmujący. Mocny. Bolesny wręcz. A w poezji, przynajmniej dla mnie naważniejsze jest to, by nie pozostawiała obojętnym. By poruszała i zostawiała jakis ślad w człowieku. Chcę przeczytać więcej wierszy tego poety, dlatego właśnie zamówiłam ksiazkę i z niecierpliwością będę czekać na przesyłkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Aniu!*