niedziela, 13 maja 2012

Pingwin

Dziś - na specjalne życzenie Mar - porcelanowy pingwin. W otoczeniu innych okoliczności biurka.


Dostałam go na ostatnio na gwiazdkę od...  siebie samej. Miałam wprawdzie kupić sobie lampkę na biurko, ale pingwin zauroczył mnie i nie mogłam go tak zostawić, samego w sklepie.

Wczoraj udało mi się pojechać na angielski, pójść na targi książki, poświęcić trochę czasu zwierzyńcowi M., a potem, uwaga, odbył się debiut Młodszej w roli kierowcy. Przejechaliśmy w sumie ponad 70 kilometrów i było nieźle. Mój mąż siedział obok, udzielał WIELU wskazówek, zresztą sensownych, i nawet mało się denerwował.
Dziś natomiast dał młodszej samochód, by całkiem sama pojechała nim na swoje zajęcia z akrobatyki powietrznej. Dał w ten sposób dowód zaufania i ma u mnie za to plus.

A wczorajszy wyjazd związany był z wizytą u bratanicy męża, która skończyła właśnie 32 lata. Jest świetną dziewczyną, inżynierem budownictwa, ma 11-letnią córeczkę i dwóch synków: 8-letniego i niespełna rocznego. Bardzo ją lubię i podziwiam za to, że jest wspaniałą matką. Jej mąż robi pyszne nalewki, miedzy innymi czereśniową, o której już wspominałam. Tym razem zanotowałam przepis, a potem... zostałam obdarowana pełną butelką cudownego trunku:)

Dziś mam jakoś mniej energii.
Momentami mi smutno.
Przed chwilą zaś zobaczyłam to:


6 komentarzy:

  1. To tak jak mnie. Nie chcę jutro poniedziałku;-(

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za fotkę pingwina, bardzo ładny ten pingwin. Tez się boję poniedziałku, stracha mam. A Młodszej gratuluje samodzielnej jazdy autkiem. Jak było? Zupełnie się nie denerwowała? pewnie się denerwowała ale dała radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do jazdy - dała radę. Nie mogła tylko łatwo znaleźć miejsca do zaparkowania i ktoś z innego samochodu jej nawymyślał, że niepotrzebnie się ,zatrzymała gdzie,ś przed pasami:) Ale jest zadowolona. Poza tym na ogół wracając z zajęć musiała się przesiaNa szczęście mąż rzadko jeździ gdzieś w niedzielę wieczorem, więc pewnie będzie jej dawał samochód.

      Usuń
    2. i bardzo dobrze, niech sobie ćwiczy:) mam nadzieję ze się nie przejęła gościem który jej nawymyslał, ze gdzies sie niepotrzebnie zatrzymała:)

      Usuń
  3. A ja lubię poniedziałki. Na ogół wtedy wybieram się do wydawnictwa, a lubię tam być. Lubię ludzi w wydawnictwie: Redaktorki i Redaktora, Najlepszego Z Szefów i innych pracowników.
    Lubię też inne dni tygodnia.
    Mój gorszy nastrój jest po prostu Dzisiejszy.

    OdpowiedzUsuń