niedziela, 20 stycznia 2013

Dzikość czasu

Jestem zmęczona.
Sterty papierów.
Bez okularów nawet duże litery tańczą.

W lodówce resztki.
Wokół jeży się bałagan.

A w nocy
byłam w ciemnym lesie.
Budynek ze stali i szkła zdziczał wśród gałęzi i lian.
Coś się skończyło
nic się nie zaczęło.
Ostry krzyk ptaka
i obce żółte oko w gęstwinie.

10 komentarzy:

  1. A dziś w nocy w tym gąszczu roztańczą się litery z żółtymi oczami i okaże się, że to one wyjadły zapasy z lodówki i jeżą się bałaganem. Będzie dobrze, nie martw się:)

    OdpowiedzUsuń
  2. klimatyczny sen. może troche straszny. ale czy w złym sensie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie był zły sen. rzadko mam złe sny :)

      Usuń
    2. sen nie sen - w każdym razie czuję klimat :)

      Usuń
    3. To był sen - tyle, że nie zły. A klimat miał rzeczywiście...

      Usuń
  3. znowu jak Mar, o snach
    nie lubie snic
    bardzo nie lubie

    OdpowiedzUsuń
  4. "Coś się skończyło, nic się nie zaczęło"
    Piękna ta przestrzeń, pomiędzy końcem i początkiem. Dzika, nienaruszona i tylko Twoja, tylko dla Ciebie ...
    Uwielbiam krzyki dzikich ptaków, odkrzykuję im zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odkrzykuję najczęściej krukowatym - tak mi jakoś pasuje tonacja :)
      Czasem też próbuję odpowiadać szpakom.
      A gadałaś z indykami?
      Są bardzo rozmowne.

      Usuń