piątek, 18 stycznia 2013

Gdybym mogła

A teraz - ostatni przegląd kolejnej książki przed oddaniem do druku.
Gdybym mogła, wzięłabym mikroskop i zajrzała,
czy nie ma drzazg pod farbą liter.

12 komentarzy:

  1. a może warto się jeszcze raz troszkę pomylić, by się przekonać, że to nie takie drzazgi, tylko właśnie pomyłki, które się czasem jednak zdarzają?
    Trzymam kciuki za ukończenie roboty, z pewnoscią jest zrobiona bardzo dobrze Aniu, sama wiesz o tym, że jesteś bardzo dobra w tym co robisz.

    Wiesz co, przypomniała mi się pewna historia.
    Pewnego dnia mój terapeuta zrobił błąd. O czymś zapomniał, coś zaniedbał, mógł coś zrobić inaczej. Było to dla mnie przykre tym bardziej, że dotyczyło to mnie osobiście, mniejsza z tym o co chodziło.
    Tymczasem jednak - za błąd swój przeprosił.
    Przeprosił mnie.
    Dla mnie to było cudowne doświadczenie, zobaczyć, że ktoś kompetentny, popełnia błędy i w dodatku za nie przeprasza!
    W dodatku był to ciągle dobry terapeuta.
    I przed błędem.
    I wtedy gdy go popełniał, bo błędy się zdarzają.
    i tym bardziej był dobrym terapeutą, gdy umiał siędo niego przyznać i za niego przeprosić.
    Ja wyniosłam z tego bardzo wiele.

    Jesteś dobra. To że zdarzają Ci siębłędy nie ma z tym nic wspólnego.
    Choć wiem, że gdybyś odkryła swój błąd po wydrukowaniu, byłabyś pewnie zła na siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszanie
      chyba w Polsce jest to rzadkie, tu normalniejsze
      poszlam do supermarketu w Wawie, przy kasie zamiast 4 zl wystukalo mi 400 i musialam to odkrecac, pierwsze co uslyszalam, TO PANI WINA
      W urzedzie skarbowym zle zaksiegowano moj podatek, dostalam pismo, ze nie zaplacilam i zaraz dadza mnie do sadu, poszlam odkrecac i uslyszalam TO PANI WINA
      Przepraszam duzo by zmienilo

      Usuń
    2. Oczywiście zdarzało mi się przepraszać.
      Pamiętam jedną sytuację zwłaszcza, dawno temu, na początku pracy, gdy wprowadzonych w ostatniej chwili modyfikacji w śródtytułach zapomniałam wprowadzić w spisie treści. Normalnie czytelnik nie zauważyłby tego pewnie, ale jednak było. Przeżyłam to bardzo, przeprosiłam szefa i przeprosiny zostały przyjęte. I to jest też ważne - jak zostają przyjęte.
      To było istotne doświadczenie w moim życiu.

      Usuń
  2. Na szczęście się nie da, bo by człek popadł w szaleństwo sprawdzania, czy jest dobrze sprawdzone ...
    To tylko takie okropne uczucie lęku, żeby znów się nie przydarzyło.
    Życzę Ci spokojnej, radosnej pracy, bez "dodatków" :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Twoje komentarze są takie... otulające. Dziękuję :*

      Usuń
    2. Bardzo się ucieszyłam, bo bałam się, że możesz je odbierać jako sucho-jakieś tam, brakuje mi słowa.

      Usuń
  3. Perfekcjonizm jest wrogiem dobrego. Dobre jest przyjazne. Perfekcjonizm jest/był moją zmorą. Teraz kocham dobre i dzięki temu działam. Polecam.
    Perfekcjonizmowi w każdej dziedzinie mówimy stanowczo nie! :)
    (ja i ta moja skłonność do kazań!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo chętnie wysłuchuję Twoich kazań :)

      Usuń
    2. a ja za każdym razem spodziewam się, że teraz to już mnie opieprzysz :)

      Usuń
  4. jak ładnie ujęte to, co i mnie się zdarza przed wypuszczeniem w świat korekty / redakcji. literuję wtedy słowa jak opętana. ale potem na szczęście jest ulga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasem boję się zajrzeć do środka, gdy dostaję egzemplarz...

      Usuń