poniedziałek, 18 lutego 2013

Chlebowa noc

Parę dni temu dostałam od koleżanki słoiczek zakwasu.
Trochę się zbierałam, aż w końcu zmotywowałam się dostatecznie mocno, by upiec chleb, dodatkowo podbudowana notką u Anki Wrocławianki.
Być może kiedyś, raz, piekłam chleb, ale było to tak dawno, że wcale tego nie pamiętam, występowałam więc w zasadzie jako debiutantka.

Poczyniwszy więc odpowiednie czynności wstępne, przełożyłam ciasto do formy, aby wyrosło.
Przepis głosił, że ma rosnąć kilka godzin, aż wypełni prawie całą formę.
Była godzina 20, co przy moim trybie pracy dawało szanse, że chlebek upiecze się, zanim pójdę spać.

A jednak - po godzinie, dwóch, trzech, wciąż wydawało się, że nic się nie dzieje. Około północy zauważyłam w końcu pierwsze oznaki życia w foremce.
Mocno zdeterminowana, postanowiłam czekać. Po pierwsze bowiem miałam jeszcze trochę pracy, a po drugie bałam się, że do rana ciasto może opuścić formę znudzone czekaniem na mnie.
Około 2.30 postanowiłam jednak odpuścić, kontrolnie nastawiając budzik na szóstą.
Około 3.00 chyba zasnęłam.
Około 4.15 wróciła Młodsza. Nie omieszkałam zajrzeć do chleba.
Około 4.40 zaczęłam nagrzewać piekarnik.
O 5.05 chleb zaczął się piec.
O 5.45 zajrzałam do piekarnika.
O 6.05 wyjęłam chleb, skropiłam wodą i wstawiłam na kolejne 15  minut.
O 6.20 chleb był gotowy. Nieco opadł, a przyczyna mogła mieć coś wspólnego z 5.45 :)

A potem, cóż, potem poszłam spać.
A chleb jest pyszny.
A noc w kuchni, przy bladym świetle piekarnika, w zapachu chleba, wzbogacona rozmową z Młodszą, noc ta miała swój ciężar gatunkowy i smak.
Dobrze mi było.




21 komentarzy:

  1. Chlebowa noc, ma szczególną moc :)
    Jeszcze bardziej z córką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem Cię Aniu bardzo dobrze z tym nocnym pieczeniem, jest w tym jakaś tajemnica, to rzecz pewna.
    Ale wiesz co, kurcze, ten chleb wygląda po prostu obłędnie.
    Nigdy jeszcze nie upiekłam chleba, ta przyjemność na mnie dopiero czeka.
    Pieczenie ciasta jest dużo mnie zobowiązujące, ot, ciasto na niedzielę.
    upieczenie chleba....to już coś innego, to ciężar codzienności, odpowiedzialności za bliskich, za wspólną codziennosć, troskę.
    pieczenie chleba to jakby inny level:) jak zwykle przekombinowałam, ale zachwyciłaś mnie, wygląda ten bochenek obłędnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przekombinowałaś - masz radar nas archetypy :)

      Usuń
  3. podziwiam jego wilgotność i wypieczenie, nie wygląda na zbyt mocno zbity i gliniasty, a często to właśnie takich chlebków domowych próbowałam. Ten wygląda bardzo leciuchno, do strawienia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. aż mi ślinka pociekła...

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu, Ty chlebowa wróżka jesteś od dziś :) Twój wyczarowany chlebek wygląda arcysmacznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z czego jest Twój nocny chlebek.?
    Ja spróbuje chleb orkiszowy troszkę z przepisu Anki Wrocławianki- w głębokiej żeliwnej patelni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakwas + 2 kubki mąki pszennej razowej, 2 kubki mąki żytniej zwykłej, kubeczek ziaren słonecznika, 2 kubki ciepłej wody, średnio czubata łyżeczka soli.

      Usuń
  7. Uprzejmie donoszę - jadłam ten chlebek!
    Tak tak, ten powyżej.
    I Był pyszny, tak jak podejrzewałam:)
    (Aniu, własnie się rozdziałam po przyjściu do chałupy, dobranoc!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że dojechałaś bezpiecznie.
      Dobrych snów.

      Usuń
    2. Fajnie tak poczęstować przyjaciółkę własnoręcznie upieczonym chlebem :) na zdjęciu wygląda zjawiskowo :)
      Parę lat temu miałam chlebową fazę, piekłam właśnie z zakwasem (ale trochę drożdży też było w przepisie) tak gdzieś z rok piekłam rodzince co najmniej raz na tydzień. Eksperymentowałam potem nawet z pomidorami suszonymi :) mile wspominam i patrząc na Twoje zdjęcie znów mam ochotę i mam nadzieję, że krąży jeszcze gdzieś ten zakwas po Wro :) marinna

      Usuń
    3. O tak, zakwas, zaczyn, moc krążąca...
      Też zamierzam eksperymentować z dodatkami - tu dodałam tylko ziarna słonecznika.

      Usuń
  8. jest coś magicznego w pieczeniu chleba. takiego chleba, nie produktu chlebopodobnego :)

    OdpowiedzUsuń