poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Bibluda

Wracając z wydawnictw, przysnęłam w autobusie.
I przyśniła mi się Bibluda.
Zastanawiałam się, kim jest, i wtedy okazało się,
że to Bibliologicznie Stwierdzona Ułuda.

A nie wyglądała.
Właściwie w ogóle nie wyglądała.


Obudziwszy się zaś, wysiadłam i na jednym z osiedlowych drzew stwierdziłam Dzięcioła Czarnego.
Ten z kolei wyglądał.

16 komentarzy:

  1. Bibluda może nie wygląda, ale za to jak się nazywa! :)
    udało Ci się obudzić na czas, a raczej na przystanek? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Bibluda dobrze się nazywa :)
      I owszem, udało mi się, widocznie spałam czujnie :)

      Usuń
  2. a jak wygląda Dziób-dziób?:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli dobrze kojarzę, to jest to bardzo piękny dzięcioł. Czy miał czerwony beret, Sówko?
    A, i o której kładziesz się spać jutro (bo przecież nie dziś)? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwony beret słabo był widoczny, ale cała reszta tak. A jaki piękny profil miał!
      I masz rację dziś spać nie pójdę - a to dlatego, że jednak padłam wieczorem na dwie godziny (i znowu coś mi się śniło, ale już nie Bibluda). Właśnie wstałam - i do pracy.
      No i powinnam dbać, by nie pracować dłużej niż do 1.30 jednak ;)

      Usuń
    2. Dbaj koniecznie. I śnij swoje Ułudy, śnij...

      Buziaki, Aniu.

      Usuń
    3. Bibluda to pewnie skutek przepracowania się słowami.
      Ale dzięcioł nadrobił na jawie :)

      Usuń
    4. Kto wie, czy nie był wysłannikiem Bibludy. :)

      Usuń
    5. Może jej alter ego - z naciskiem na alter ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie wiem. raczej dopadająca mnie czasem przez sen intuicja bytu złożonego z liter. który mimo to nie wygląda, nie pachnie, nie smakuje, a jednak jakimś zmysłem można go poczuć. Trochę jak we śnie o jedzeniu liter, w którym samo jedzenie ich to przecież chyba symbol doznawania zmysłem jakoś słabo uświadamianym. Nie mówię tu o jakiejś metafizyce czy mistyce - raczej może o fizyce, dla której brak nam fałdek w istocie szarej.
      A może i w dada trochę o jakąś pierwotna fizykę chodzi.

      A może to z przepracowania?

      Usuń
    2. uwielbiam dada właśnie za to, że obejmuje istotą swoją szarą obszary normalnie nią nie objęte. bibluda może właśnie być tego przykładem. rozumiem takie fazy doskonale. myślę, że jesteśmy mocno ograniczeni swoją fizycznością w tym tutaj wymiarze. na szczęście zdarzają się Momenty :)

      Usuń
    3. Tak, to są przełamania lub prześwity...

      Usuń