niedziela, 29 września 2013

Maraton

35. Warszawski Maraton obiega mnie właśnie.
Z trzech stron.
Trasa, jak parę lat temu, wiedzie dokoła mojego osiedla, od północnego zachodu zbliżając się do mojego domu na niecałe sto metrów.

Wyszłam na chwilę pokibicować, ale wiadomo, przebywam w głębinach.

Dwa lata temu spędziłam tak cztery godziny.
Bo pewnie, że warto poklaskać czołówce, ale to nieco później dzieją się rzeczy naprawdę ciekawe. Na przykład takie, że jeden z zawodników zbiega na trawnik, wita się z tobą, całuje w oba policzki, by za chwilę powiedzieć, że nie pogada, bo trochę się śpieszy. A ty poznajesz, że to bliski znajomy niewidziany od paru lat....
Albo spotykasz nagle Spartan




oraz inne niekonwencjonalne osobowości.
Ci na dalszych pozycjach są na ogół bardziej rozluźnieni i skorzy do interakcji:)
Bo nie biegną, żeby wygrać, ale żeby biec.

Za oknem słyszę, jak gra zespół muzyczny. Słyszę trąbki i co mocniejsze oklaski. Tyle energii dookoła.
Pobiec w maratonie to moje skryte marzenie.
Jedno z tych, które się nie spełni,
raczej.

18 komentarzy:

  1. Ale mnie zaskoczyłaś tym marzeniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One jest może dlatego, że chciałabym być silna i wytrzymała. To jakiś symbol przekroczenia własnej słabości. Coś tak radykalnie przekraczającego moją konstrukcję...
      I nie potrzebowałabym wygranej.

      Usuń
  2. mysle, że jakbyś naprawde chciala to bys pobiegla
    tu sie raczej cos pod tym kryje, zreszta sama o tym piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może masz rację. A może coś mnie mocno blokuje...

      Usuń
  3. Czemu nie spełni? Chodź, spróbujemy. Mnie Mąż kupił trzy tygodnie temu buty do biegania. Trening to tylko 26 tygodni.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie:) U mnie to jednak musiałby być trening od podstaw i to bardzo głębokich. Czyli tych tygodni pewnie trochę więcej mi trzeba.
      Ale mam już nowe dresy:)

      Usuń
    2. do tego potrzeba jeszcze motywacji z zewnątrz :)
      mogę się dołączyć ;)))

      Usuń
    3. Pewnie! Musimy się jakoś zorganizować.
      Dziś na spacerze wieczornym z psem biegałam. Trzy razy po JEDNEJ MINUCIE, z minutowymi przerwami.
      To chyba wszystko, na co stać mój organizm, i od tego muszę zacząć...

      Usuń
    4. mój pierwszy bieg był wokół mieszkania, odliczyłam 1 km. I tak przez tydzień. Potem pobiegłam na dwór :)

      Usuń
    5. Na parę dni muszę przestać, aż całkiem ustąpi rwa...
      Ale zacznę na nowo, choć pewnie kilometr na początek to dla mnie o wiele za dużo :)

      Usuń
  4. Pod moimi oknami w tym roku przebiegł maraton ,którego nie było ;) A było to tak .Zorganizowano pierwszy nocny maraton w naszym mieście,tylko organizatorzy się nie spisali i maraton w ostatniej chwili oficjalnie został odwołany ,a nieoficjalnie większa część uczestników wyruszyla w trasę .Pierwsi biegacze ,biegli dosłownie pod moimi oknami ,bo nie biegli po ulicy tylko po parkingu. A że bylo już ciemno to na zdjęciach wyglądają jak maraton widmo. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale numer! To musiało być niezłe przeżycie :)
      U nas biegli w pełnym słońcu, jak przed dwoma laty, choć wtedy było cieplej.

      Usuń
  5. Moje marzenie to nie jest, ale potrafię zrozumieć. Opór też... I chęć przełamania się.
    Nie cierpię biegać..., ale kiedyś na zajęciach z aerobiku-fit w DK, nasza prowadząca zabrała nas do pobliskiego parku i kazała biec na górkę... Bardzo się opierałam, nie chciałam, ale ona mnie mobilizowała, biegła koło mnie, kiedy przechodziła w chód, to mnie strofowała i cały czas dopingowała :). Wbiegłam na tę górkę. Byłam zmęczona, ale niesamowicie dumna. Nie wierzyłam, że mi się uda, ale bardzo tego chciałam...

    Kilka miesięcy później rzuciłam palenie - zrealizowałam swoje własne marzenie - uwolniłam się spod pęta nałogu... Wiem, że to ten bieg dodał mi sił - uświadomił, że mogę, że dam radę... , że jestem silna :)...

    :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym być silna. W niektórych dziedzinach pewnie jestem. Ale z zadbaniem o kondycję zawsze miałam problem.
      Pewnie jestem trochę naiwna, ale wierzę, że trzeba ciągle próbować od nowa.
      :)

      Usuń
  6. bieganie to nie, próbowałam.
    Ale w chodzeniu i innych takich umiem i lubię przekraczać granice.
    Spróbuj tej zumby, na pewno byś dała radę, a dostałabyś zaskakującą radość!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie biegać jest Baaardzo ciężko. Ale może właśnie dlatego chciałabym pokonać tę trudność?

      Usuń
  7. W pierwszej chwili myślałam, że to Ania M. w białej szatce biegnie w asyście wojowników. Ale prezentujesz obcą maratonkę. Choć, sądząc z tego co piszesz, zostawiasz nam nadzieję. Pewnego dnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sobie też zostawiam nadzieję, choć podobno wiadomo, czyją jest matką. Ale ja jestem naiwna - często nie wiem, że niektórych rzeczy nie da się zrobić, a więc je robię. Zobaczymy:)

      Usuń