piątek, 13 września 2013

O spotkaniu

Byłam u Anki Wrocławianki.
Oczywiście we Wrocławiu.
Tylko przez jedną dobę - ale za to cudowną.
Czasem jest właśnie tak - już po chwili wydaje ci się, że znasz kogoś od zawsze.

Ze względu na moją kondycję fizyczną wielkie zwiedzanie nie wchodziło w grę, ale obejrzałam panoramę miasta z wieży kościelnej, a ogród botaniczny.......

W ogrodzie botanicznym zanurzyłam się po uszy i po najdrobniejsze piksele wiernego BMA.
Wśród masy cudowności znalazłam tam oczywiście dostatecznie dużo drobnych paproszków, badylków i pajęczynek :)










Mogłam też zarejestrować
wschód słońca w Alpach.



Kolejne zdjęcie zostało zrobione poza ogrodem botanicznym.
W wypielęgnowanym, przyciętym z chirurgiczną dokładnością ogrodzie na kościelnych terenach w pobliżu katedry, ten listek przyciągnął Anię M. jak magnes.


Oraz zostałam oswojona.
Rufi uznał mnie bowiem za gatunek przyjazny,
Kajron dał się głaskać,
a Amisia przedefilowała w odległości około metra ode mnie, nie uciekając w popłochu :)

A jak odjeżdżałam, na dworcu nie było już bomby.
Ani jednej.

30 komentarzy:

  1. teraz kolej na mnie, tylko nie wiem, która którą będzie do zwiedzania przymuszać i czy w ogóle ;PPP
    Gratuluję udanego wyjazdu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Spotkanie koniecznie. Zwłaszcza że to tak blisko :)

      Usuń

  2. Rzeczywiście, zdjęcia z Ogrodu Botanicznego są "specyficzne" - jeszcze takich nie widziałam.
    Paparazzi nie zdążyli Cię namierzyć, fani nie zdążyli wziąć autografu.
    Dokąd tak pędzisz?
    I.

    OdpowiedzUsuń
  3. NO tak, ogród botaniczny we Wrocławiu - zawsze lubiłem tam spacerować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło, że spotkanie udało się :)
    zdjęcia jak zawsze piękne i tajemnicze

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja bardzo osobista wizja Wroclawia, bardzo Twoja a ja tez lubie to miasto...sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdziwa z Ciebie zaklinaczka zwierząt :) , skoro Kajron dał się Tobie pogłaskać.
    W ogrodach botanicznych można faktycznie znaleźć dużo ciekawych rzeczy/obiektów do fotografowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kajron jest łaskawy, bardziej dziwię się Amisi:)

      Usuń
    2. Bo on na zdjęciach tak groźnie wygląda. Chociaż pozory mogą mylić, a i kocury mają czasem dni dobroci dla ludzi ;) Tu mam na myśli kocura w moim domu rodzinnym. Też ostatnio podchodzi - sam, połasi się trochę i daje pogłaskać. Cuda, normalnie ;)

      Usuń
    3. Ja mam kotkę i jest chimeryczna.
      Kocura nigdy nie miałam :)

      Usuń
  7. wspaniale! listek od zakonnic boski :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecając ci ogród botaniczny ,myślałam że będzie piękne słońce , jakiś motylek dał sie jednak upolować .Ale żabek i zaskrońców pewnie nie było, one o tej porze roku lubią wylegiwać się na słońcu. Fajnie że cię ogród oczarował ,bardzo lubię to miejsce.
    Jeśli chodzi o zwierzyniec Gosi jak ona to zrobiła że na zdjęciach Kayron wygląda nieprzystępnie ,a Amisia bardzo przyjacielsko.
    Wiesz co się u niej dzieje bo zamilkła ,tak bez uprzedzenia.

    A tak swoją drogą to jesteś mistrzem krótkich urlopów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było żabek i zaskrońców, ale za to były kaczki :)
      Mistrz krótkich urlopów - bardzo mi się to podoba :))

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Owszem byłam, pierwszego dnia wieczorem. Do popowych rytmów :)

      Usuń
  10. cieszę się więc że się udało :) a zdjęcia cudne :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie, Aniu, i pomyśleć, że widziałam jak powstawały te zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałaś, jak łaskotałam motyla w odwłok, aby otworzył skrzydełka :)))

      Usuń
    2. Wszystko widziałam :)))

      Usuń
    3. W odwłok to brzmi brzydko. W plecki - o wiele lepiej :))

      Usuń
    4. W dolną (tylną?) część plecków:)))

      Usuń