piątek, 29 listopada 2013

Alternatywnie


Mąż pojechał do moich rodziców.
Nie mam żadnej pracy do oddania na przedwczoraj.
Zanotowałam więc spadek adrenaliny.

Śpię, jem i się lenię.

W lodówce zalęgła się chyba jakaś alternatywna cywilizacja.
Z nawiązaniem kontaktu wstrzymam się do jutra.

13 komentarzy:

  1. Ostatnie dwa zdania urzekly mnie do guembi!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli, że nie będziesz już dziś nic jeść? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, chyba już nie.
      A w razie musu, będę udawała, że nic nie widzę (nie czuję?)

      Usuń
    2. W końcu każda cywilizacja musi dostać swoją szansę :)

      Usuń
    3. A mnie od razu glos Czubowny przeczytal ostatnie zdania:)

      Usuń
    4. a ja usłyszałam głos Czubaszek :)

      Usuń
  3. A ja sobie obejrzałam "Listy do M" i myślałam o Tobie:) i muszę się przyznać - myślałam sobie: "to córka mojej znajomej"

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale heca, do Twoich pojechał!
    Cywilizacja, to podobna do tej u Schroni?:)
    Nie niszcz jej zbyt pochopnie, patrz pani jakie tam cuda mogą być, np. http://doniuhar.blogspot.com/2013/11/bruzdniczek-malutki-clitopilus-hobsonii.html
    i wiele innych, na tym blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż bywa u moich rodziców znacznie częściej niż ja :)
      Jeździ tam po prowiant (ostatnio rodzice kupili nam indyka, który czeka zamrożony, mają zaprzyjaźnioną hodowlę i zamawiają; jajka, a także własnej uprawy warzywa, przetwory), oraz po dobrą energię.
      Zdarzało się też, że jechał tam po prostu odpocząć. Widać jest tam fajnie:)
      Rzadko jeździmy tam razem, bo jest mało miejsca na spanie.
      Dla równowagi ja częściej rozmawiam z rodzicami przez telefon (w zasadzie codziennie - bo lubię)

      Co do cywilizacji obcej to rację masz - one bywają piękne i ta w mojej lodówce być może też taka jest...

      Usuń