środa, 13 maja 2015

Żeby nie słyszeć

Mówiłam już, że jestem beznadziejna? Jeszcze nie?
Dom Sztuki (a de facto Spółdzielnia Mieszkaniowa będąca jego właścicielem) postanowił sfinansować mi wywołanie zdjęć na wystawę.
Poprosiłam laboratorium o wystawienie faktury na SM. Wcześniej sama płacąc.
- Jak nie wiesz, to pytaj!!! - usłyszałam dziś w domu.
- Nie wiedziałam, że nie wiem, więc nie wiedziałam, że potrzebuję pytać.
Miałam jakieś zaćmienie? Czy jestem idiotką na stałe?
Podobno da się zgodnie z prawem to odkręcić. Przy dobrej woli zaangażowanych.
A może rzucę wszystko i zostanę włóczęgą.
Zatkam uszy, żeby nie słyszeć. Że wszystko robię źle.
A może na włóczęgę też się nie nadaję.