czwartek, 30 września 2021

Bo

 Nie piszę, bo jestem bardzo zmęczona. Każda czynność spoza pracy nad książkami (w innych instytucjach dla zarobku, w swoim wydawnictwie - niestety nie, a nawet wprost naprzeciwko), wywołuje poczucie, że to góra nie do przeniesienia.

Co działo się?

Byłam u rodziców w lipcu. Cztery dni, z Matyldą.

Zaszczepiłam się dwa razy i dostałam NOP - neuropatię obwodową, miesiąc bólu stóp i dłoni, najbardziej stóp. Neurolog, badania, leki. W końcu przeszło.

Róże kwitli i przekwitli. Nie myślę o przyszłości. Poczucie, że jestem beznadziejna, narasta. Ale domyślam się, że to nieprawda. Jestem zwyczajna po prostu, jak każdy.

Wiersz niedawno napisałam:


SIĘ

To są drobiazgi, od tego się nie -

Ale liść z ficusa benjamina osunął się i słyszałam to.

Horror z drzewa dobrego. Wystarczy mi.