czwartek, 30 września 2021

Bo

 Nie piszę, bo jestem bardzo zmęczona. Każda czynność spoza pracy nad książkami (w innych instytucjach dla zarobku, w swoim wydawnictwie - niestety nie, a nawet wprost naprzeciwko), wywołuje poczucie, że to góra nie do przeniesienia.

Co działo się?

Byłam u rodziców w lipcu. Cztery dni, z Matyldą.

Zaszczepiłam się dwa razy i dostałam NOP - neuropatię obwodową, miesiąc bólu stóp i dłoni, najbardziej stóp. Neurolog, badania, leki. W końcu przeszło.

Róże kwitli i przekwitli. Nie myślę o przyszłości. Poczucie, że jestem beznadziejna, narasta. Ale domyślam się, że to nieprawda. Jestem zwyczajna po prostu, jak każdy.

Wiersz niedawno napisałam:


SIĘ

To są drobiazgi, od tego się nie -

Ale liść z ficusa benjamina osunął się i słyszałam to.

Horror z drzewa dobrego. Wystarczy mi.

22 komentarze:

  1. Tak.
    Można się zmęczyć życiem.
    Można mieć poczucie bycia beznadziejną, wiedząc, że to absolutna nieprawda.
    Doprawdy, chciałabym Ci napisać coś pocieszającego, ale chyba mi nie wychodzi.
    A wiersz dogłębnie trafiający w człowieka. Łączący makrokosmos z mikro. Ale co ja Ci będę tłumaczyć Twoje własne wiersze. To jest dopiero impertynencja.
    Ahoj! wołam z mojej łodzi do Twojej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agniecho, Dobrze że jesteś. Łodź przypomniała mi tratwę, to był inny etap życia (przed rozwodem). ALe metafora tratwy dobrze mi służyła.

      Usuń
  2. Aniu nie jesteś zwyczajna, jesteś niezwykła, wyjątkowa.
    Pozdrawiam, radosne i ciepłe myśli ślę
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, jak ja Cię dobrze rozumiem. Napisałaś pewne rzeczy o mnie. Ale to NIEPRAWDA. Nie jesteś beznadziejna. Nie jesteś!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyny sposób, jaki znam, na poczucie beznadziejności to praca, praca. Na ogół, pracując, czuję sie ok, poza zmęczeniem. Pewnie często tak bywa...
      Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
    2. Ania, absolutnie nie praca, a ZATROSZCZENIE SIĘ O SIEBIE.

      Usuń
  4. Jak się cieszę, że napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (to jest wielka motywacja - będę się mobilizować)

      Usuń
  5. Aniu, kochana, niezwykła Aniu! Jak dobrze, że jesteś, że napisałaś! Przytulam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olgo - wiem, że jak się długo pisze blog, to jest też pewne zobowiązanie. Że ludzie się martwią. Mnie się czasami zdaje, że jak już nie piszę codziennie, to w zasadzie nie ma sensu, bo znika ta intensywność, o którą mi chodziło, uważność na szczegóły. Ale czasem mi szkoda.
      Choć podziwiam ludzi, którzy potrafia pisać z wnętrza zmian - ja w czasie zmian przyczajam się w sobie. Tak jakby pisanie samo mogło coś naruszyć czy zachwiać. Tak nie jest, ale to pewnie z powodu mojej niezbyt szczelnej struktury (tak to jakoś czuję)

      Usuń
  6. Oj, Aniu... Przytulam Ci mocno.

    OdpowiedzUsuń
  7. no znam ten stan, dziewczyno. Trzymam Twoją stronę. Neuropatia? ja się juz trzecią dawką nie szczepię, dwie przeszłam słabo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się boję. Ból mnie wymęczył, nie zasypiałam bez środków przeciwbólowych prze prawie miesiąc, ale najgorsze było, że przez jakiś czas bałam się choroby Guillaina-Barrego, która bywa powikłaniem autoimmunologicznym po infekcjach wirusowych i szczepieniach i też zaczyna sie od takich objawów. Cały czas sprawdzałam, czy nie zaczynają się jakieś niedowłady.
      Pomogły mi zmasowane dawki witamin z grupy B (albo może i tak by przeszło, natomiast miałam poczucie, że te witaminy troche podniosły mi nastrój i koncentrację, więc dobrze, że brałam)

      Usuń
  8. Ty jesteś taka niezwykła. Taka twórcza. Taka, że ach...
    Tu róże jeszcze kwitną, ale siły mi nie przybywa.
    Wiersz "taki mój".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba.
      Róże przekwitły, są jeszcze trzy pączki, ale nie wiem, czy zdążą się rozwinąć. Trochę podziurawione mam płatki - dowiedziałam się, że robi to Psowacz różany - i rzeczywiście znalazłam parę osobników, małe zwinięte w kulkę gąsieniczki.
      Teraz myślę nad zimowaniem ich (róż, a nie psowaczy, mam nadzieję), opracowuję strategię, podobno na bałkonie też się da; teoretycznie mają wytrzymałość do -28, ale to w gruncie. Według instrukcji mam włożyć donice do kartonów, w wolną przestrzeń powkładać rzeczy izolujące (np. styropian), potem, jak już naprawdę przyjdą mrozy, owinąć wszystko włókniną. Zamierzam zrobić wszystko tak, żeby przetrwały. No i waham się, czy jednak ich nie popryskać od różnych psowaczy i chorób. Mszyc miałam niedużo, tak że zdążyłam podejmować je ręcznie, ale mam wrażenie, że liście i tak mogłyby wyglądać bardziej zdrowo.

      Usuń
  9. Zmęczenie i neuropatia to moje bliźniacze siostry, nieodstępujące na krok...
    Dlatego tak bardzo Cię rozumiem. I dobrze, że jest ta praca. Bo coś musi trzymać w pionie. Musi.
    Dobrze, że jesteś! Taka zwykła w swej niezwykłości. Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Roksanno, masz rację, bez pracy rozsypałabym się. Nie umiem też odpoczywać, a jak już próbuję, to mam wyrzuty sumienia i źle mi.
      Teraz jest trochę za dużo, bo tak się zbiegły różne rzeczy - nałożyły się, choc teoretycznie miało tak nie być.
      Na neuropatię pomogła mi kuracja duzymi dawkami witamin b, choć może po miesiącu przeszłoby i bez nich. W każdym razie mam wrażenie, że witaminy ogólnie pomogły mi na system nerwowy.
      Ja lubie dużo pracować, ale mam też plany piśmiennicze własne i chciałabym móc poświęcic się trochę kompletowaniu materiałów. A tak to się odsuwa stale.

      Usuń
  10. Oj Ania Ania...

    We czwartek może coś??

    OdpowiedzUsuń