poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Pierwszy rysunek

Dziś chciałam wam pokazać Anioła, narysowanego przeze mnie, w Paincie.
W końcu zamiast bazgrać długopisem albo ołówkiem po kartkach, posłużyłam się myszą na ekranie.
Rzuciłam się na to jak dziecko na plac zabaw :)
Cóż - kreska nie słucha ręki tak jak przy ołówku, ale na tym obrazku udało mi się uzyskać to, co chciałam.
Taki to Anioł.




niedziela, 30 sierpnia 2015

Spełnienie

Jakieś dziesięć lat temu. Po obronie doktoratu.
Po długich latach zmagań, porywów i załamań, kiedy na przykład utknęłam w ostatnim rozdziale i długo nie mogłam zrobić tego ostatniego skoku, do zakończenia, do mety. Po niepewności, czy nie spalę się z emocji przed komisją i salą pełną ludzi, wygłaszając - z głowy, nie z kartki - autoreferat. Po powrocie do domu, z naręczem kwiatów.

I nie - to jeszcze nie był ten moment.

Parę godzin później, w łóżku, w ciemną noc, z laptopem na kolanach, kończę pracę zleconą dla wydawnictwa. Wypełniam numerami indeks, zwykła mechaniczna czynność, nie pamiętam już, do jakiej książki.

I wtedy właśnie to poczułam.
Bycie całą sobą w tu i teraz. Robiłam indeks i wiedziałam, że robię indeks. Z każdą wpisywaną cyferką po prostu wpisywałam cyferkę. Naciśnięcie klawisza było...  naciśnięciem klawisza. Nie myślałam, naciskając, że muszę się śpieszyć, bo właściwie powinnam robić coś innego. Już  być dalej, w innym miejscu, ciągle ścigana czymś niedokończonym, ważniejszym, a więc szybko, szybko.

Chwila była tym, czym była, i nie chciała być niczym więcej.

Być może wstałam, być może napiłam się wody. Być może poczułam ją w ustach.

sobota, 29 sierpnia 2015

Przezroczystość

Trochę zdjęć, które powstały z nasycenia. Bo przezroczyste nasyca się mocniej.
To może jest paradoks: to, co przezroczyste, pozwala bowiem światłu przepływać. Ale przecież ma w sobie coś, co ugina fale widzenia - może to kolor, może faktura, może miejsca szczególnego skupienia, supełki, gruzełki, nagłe skulenia, kruchość, nalot dawnego życia.
Światło zawiesza się na tym, na węzełkach materii, w zadziwieniu.




piątek, 28 sierpnia 2015

Córki

Moja starsza córka niedługo ma zdawać egzamin magisterski. Przeglądam jej pracę i bardzo mi się podoba. Dotyczy pewnej mało znanej w Polsce techniki nauczania gry aktorskiej, której Ania jest również adeptką - uczyła się jej równolegle z zajęciami na normalnym wydziale aktorskim. Prawie nic o tym nie napisano po polsku - Ania sprowadziła sobie książki na ten temat w języku angielskim.
Dowiaduję się, czytając, tylu nowych rzeczy.
Lubię dowiadywać się, lubię wiedzieć, znać, rozumieć. Albo nawet nie rozumieć - ale dotykać.
Jestem również blisko córki. Która potrafiła ostatnio zadzwonić w środku nocy, aby podzielić się emocjami związanymi z tematem pracy.
Mam kochane córki, najważniejsze istoty w moim życiu.

czwartek, 27 sierpnia 2015

A dziś pocztą

Dziś przyszło do mnie pocztą, cicho i skromnie,
w kopercie koloru papieru
i było z papieru
i jeszcze z liter.
Wydruk tomu moich wierszy do korekty autorskiej.
Mierzę palcami rozmiar stron,
litery patrzą na mnie z czułością, gotowe jeszcze poddać się ostatnim muśnięciom.
A więc wygląda na to,
że już niedługo.
A dziś jestem w strumieniu dziania się. Czuje to w palcach.
Między innymi.

środa, 26 sierpnia 2015

Słońce w brzuchu

Tak bardzo się cieszę!
Moja nowa uczelnia pyta mnie, w jakie dni chcę prowadzić zajęcia. A więc to się dzieje. Ona jest naprawdę moją nową pracą.
Już mogę, prawda? Mogę się cieszyć całą sobą? Chociaż jeszcze tam nie uczę?
Czuję, jakby wypełniało mnie słońce, pod żebrami, w brzuchu, nawet w dłoniach i stopach.
Uśmiecham się do siebie.
To niczemu nie zaszkodzi. Mówię to sobie. Trochę na przekór wyuczonemu mechanizmowi, który zabrania cieszyć się zawczasu, za głośno się śmiać i za mocno zachwycać. Może nie wszyscy podlegali takiemu kształtowaniu, ale we mnie siedziało to mocno.
Ale
otwieram drzwi i wychodzę.
Uczę się nie bać - radości.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Woody i Allen szukają domu!

Dwa cudowne kotki szukają domu.
Małgosia pisze o nich tutaj, a także w blogu na przykład w tym poście.
Są piękne, zdrowe, przebywają u Gosi w domu tymczasowym.
Woody oraz Allen :)
Mogłyby już być w swoich domach - osobno albo razem.
Czekają na swoich ludzi, którzy pokochają ich już na zawsze.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Tembr

Ciągle jestem w potrzebie słuchania Kate Bush. Mocno pragnę jej tembru, wysokiej częstotliwości głosu, który rezonuje we mnie. Chodzę tanecznie, a muzyka skapuje drobnymi kroplami z moich palców. Zatrzymuję się przy lustrze, ale nie patrzę na twarz, tylko zaczynam tańczyć.

Coraz bardziej potrzebuję tańca.

Myślę, że nieraz słowa to za mało.

niedziela, 23 sierpnia 2015

Taki dzień

Zawsze lubiłam Kate Bush, a tej piosenki nie znałam.
Przyszła do mnie dziś, sama, niespodziewanie.
Taki prezent od dnia.
Jaki jej tekst jest piękny!
Jejku!

sobota, 22 sierpnia 2015

Synchronicznie

Dzisiaj zapraszam Was na na spacer synchroniczny. Realnie odbył się ponad trzy tygodnie temu, a dziś pisze o nim Grażyna, a więc ja postanowiłam napisać równocześnie, był to bowiem spacer wspólny. Przed spacerem stało się jeszcze coś - pierwszy raz w życiu jadłam arepy, czyli tradycyjne wenezuelskie placki kukurydziane przygotowane przez męża Grażyny. Zawsze wiedziałam, że lubię kukurydzę, ale że aż tak? Są po prostu przepyszne, zarówno z dodatkami, jak i bez, i szczerze mówiąc, trudno było mi się od nich oderwać :)
No, ale przecież czekał nas spacer do Lasu Kabackiego i ogrodu botanicznego. Obie mamy go tak blisko, a ja byłam tam chyba trzeci raz, a w samym lesie chyba dopiero po raz drugi.
Oczywiście obie robiłyśmy zdjęcia.
Widać to na zdjęciach w blogu Grażyny - Ania M. prawie leży na ścieżce, z okiem i BMA skierowanym na jakieś drobne znaleziska, bardziej czy mniej ożywione:






Nie żebym w ogóle nie robiła zdjęć kwiatkom.
Robiłam.
Ale wybierałam te o szczególnej urodzie.












Na ogół więc obiektywy naszych aparatów nie wchodziły sobie w drogę...
Ale
pojawiła się taka jedna,
która przyciągnęła nas obie.
Myślałyśmy, że ucieknie i zaczęłyśmy fotografować ją już z daleka, ale ona tylko patrzyła na nas ciekawie. W końcu, gdy nieomal jej dotykałyśmy, leniwie wyjęła spod skrzydła drugą nogę i poleciała.





A potem w BMA wyczerpała się bateria :)
Ale nie wyczerpała się energia fajnego spotkania, rozmów, energia wspólnej wyprawy.
Musimy to powtórzyć!

piątek, 21 sierpnia 2015

Idę

Wyjechałam i wróciłam.
Krótko, lecz mocno, jak zwykle.
Przywiozłam niezwykłe wrażenia ze spektaklu Transmigrazione di fermenti amore, z wystawy Damiena Hirsta oraz nieco piasku z nadmorskiej plaży w zakamarkach ubrań. Ale to, co najważniejsze, pochodzi z rozmów ze wspaniałymi ludźmi. Intensywny, energetyczny, nasycony czas.
Aniu oraz J. - dziękuję, moi kochani...

wtorek, 18 sierpnia 2015

Rozmówka domowa

- Co to znowu za spodnie?
- To przecież stare spodnie.
- Jeszcze ich nie widziałem.
- To te, co zawsze mówisz, że są wygniecione.
- Nie, tamte były bardziej szare, a te są bardziej beżowe.
- Według mnie są i zawsze były zielone...

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

A poza tym...

A poza tym...   dzieje się.
Dzieją się dobre rzeczy.
Prawdopodobnie od października nowa praca na świetnej uczelni i związane z tym wyzwania, które mnie zachwycają.
Na wrzesień planowana jest kolejna wystawa zdjęć.
Pewne wydawnictwo zdecydowało się wydać mój tom wierszy - prace wydawnicze trwają.

Nie pisałam o tym, bo...  mam w sobie jednak nieco lęku. Może jestem trochę przesądna.
A przecież żyję tymi sprawami od jakiegoś czasu, zajmuje to moje myśli i emocje. A na blogu o tym ani słowa.
Może trochę za mało wiary w to, że ten piękny świat może mi sprzyjać.
A przecież może, prawda?

niedziela, 16 sierpnia 2015

sobota, 15 sierpnia 2015

Muzyka motywacyjna

- Jeśli tobie spodoba się jakaś piosenka - mówi Młodsza - to jestem pewna, że ja znienawidzę ją po dwóch dniach. Słuchasz jej na okrągło i w dodatku bardzo głośno.

No.
Słucham.
Na przykład przy sprzątaniu

piątek, 14 sierpnia 2015

Łuszczy się

Tożsamość łuszczy się, odpada płatami,
taż-samość
ona się marszczy, zgina się wpół, nagłym zrywem unosi
wpółżesamość, skurcz
daje się ponieść w środek obrazu z kurzu i pajęczyn
aż samo
amo








czwartek, 13 sierpnia 2015

Ze śmietnika

Ostatnio gadają do mnie śmietniki.
Drobnym szeptem plastiku, cichym jękiem szkła.
Moje ramiona drżą przeczuciem
porozumienia.






wtorek, 11 sierpnia 2015

W samo południe

Wczoraj, w samo południe, spotkałam go (ją, je).
Chowało się w widzialnym.
Znane w obcym.
Niesamowite w samowitym.
Ciemność w środku światła.


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Na wznak

Trzeba się położyć, żeby wyrównać poziom myśli. Przeważnie bowiem siedzą w głowie, a jeśli wybierają się gdzie indziej, to w tajemnicy albo w przebraniu. Czasem przeczuwam ich obecność w jakiejś części ciała, ale zjawiam się zawsze spóźniona, o sekundę, widzę tylko cień albo ślad nieporządku, jakąś przemieszczoną falę powietrza czy uniesione lekkim skurczem drobne włoski.
Dlatego, leżąc na wznak, każę myśli wędrować po moim ciele, a jeśli się boi, popycham, pomagam jej ręką, gładzę palcami skórę i mówię: to jest szyja, to ramię, a to brzuch, zobacz.

niedziela, 9 sierpnia 2015

Zaczytanie, zasłuchanie

Zwykłym trybem "Przegląd Muzykologiczny" przenosi mnie w dalsze okolice.

Nie wiem, jak ciepło było w Wenecji latem 1638 roku, ale do nas jej głos dochodzi zza mgły czterech stuleci. Temperatura dawnej muzyki jest w nas, teraz.



sobota, 8 sierpnia 2015

Nieostrość

Zależy, przez co patrzysz.

Torebka foliowa występuje w naturze jako rzecz porzucona,
w dodatku ciągnie się za nią ogon pretensji,
jakby sama się wyprodukowała. Owszem, chętnie daje się wywiać z płytkiego kosza na śmieci, bo co ma do stracenia, to już straciła.
Można się nią zachwycić, ale nie można się do niej przywiązać. Pamiętacie taniec torebki z American beauty? Można jej użyć jako pojemnika i jako metafory. Która też jest pojemnikiem - na świeże sensy w dziale obrotu słowami.




piątek, 7 sierpnia 2015

czwartek, 6 sierpnia 2015

Wolniej

Dni płyną dobre, płyną powoli, jakby trochę nieśmiałe.
Może muszą teraz płynąć wolniej, żeby się nie zgrzać za mocno, wycofane, z dystansem, o krok do tyłu, ciche.
Oddychają rytmem psich snów i palców na klawiaturze.
Mają smak dojrzałych winogron.
Na mapie czasu rysują znaki, ale nie przywiązują się do nich zanadto.


środa, 5 sierpnia 2015

zajrzałam

Wczoraj zajrzałam w głąb słupka na skraju trawnika.
Południowe słońce też tam zajrzało.
Zostawiło iskry na pajęczynach.


wtorek, 4 sierpnia 2015

światło wody

Nie żeby padało. Bo nie padało. Ale za to zraszało.
Ze zraszacza.
I dolatywało na asfaltową ścieżkę.
I się świeciło.



A potem spotkałam wodę...  pod szkłem.
Położone na trawie szklane drzwi od remontowanego właśnie wiatrołapu spowodowały chyba skraplanie.
I wody w słońcu błyszczenie.




Panowie remontujący wiatrołap zażądali udokumentowania ich ciężkiej pracy: