poniedziałek, 30 listopada 2015

pod niebem

Zrobiło się ciemno i jeszcze
chmury są ciężkie i niebo pochylone,
dobrze, że wino
czerwonozłote.

niedziela, 29 listopada 2015

Rozmówka :)

- Jaki ten pasztet od mamy jest dobry - zachwyciła się Ania M., krojąc sobie spory plaster.
- Tylko uważaj - mąż ostudził zapał Ani M. - żebyś nie przytyła.
- Jasne - zgodziła się. - Będę go jadła bardzo uważnie. I popiję winem. Jest tego wart.

No?

Nieogarnięta, zła, zziębnięta w sobie. Wkurzona na swoją osobistą żałosność i beznadziejność. Miotająca się i obijająca o ściany. Nic nie pomaga robienie fajnych, sensownych rzeczy. To idzie innym nurtem. Cudze dobre słowa też na krótko. Nie bardzo pomaga mądrość Leca, że spod tego dna słychać jeszcze stukanie, więc.....  Bo przypomina się Różewicz, że spada się poziomo, więc... to nigdy się nie kończy.
Wpada mi w oko w mądrościach netu, że jak będziesz za dużo jęczeć, w końcu ktoś cię kopnie w dupę i powie spadaj albo weź się w garść.
No?

sobota, 28 listopada 2015

Niebezpieczna?

Otóż
jedną ręką chwyciłam, a drugą zaczęłam przesuwać.....     po niej mokrą gąbką z płynem do naczyń.
Wszystko tradycyjnie, bez ekscesów.
A tu nagle.
To jeden z objawów dyspraksji, którą Ania M. ma.
Bo że rozgniatam dłonią rzeczy delikatne....   jak kieliszki, to było jasne.
Ale drewniana łopatka?
Ha!


piątek, 27 listopada 2015

Tak?

Jestem jak cień, co się płoszy, a potem rośnie;
naprawdę, zdzieram z siebie skórę, aby zobaczyć i uwierzyć;
nie uwierzyć kolejny raz.
W kolejny ranek
codziennie pytać:
Tak?


czwartek, 26 listopada 2015

Na dachu


Ania gdy smutna, Ania wystraszona albo gdy się wstydzi,
nie powinna być przy mnie,
gdy wchodzę na dach, bo nie wiem,
co na to księżyc i co na to wiatr.
Ale być może i tak widzą na wylot,
a ja chcę poczuć śliską skórę dachówek,
gdy pod palcami osuwa się mech
i wysuwa palce z rynny brzoza samosiejka.

Wypełzła sobie

Taka istotka dziś wypełzła
spod moich palców
na myszce.


środa, 25 listopada 2015

Anioczas

Nie pojechałam w tym tygodniu do Bytomia. Rano we wtorek nie czułam się dostatecznie zdrowa, by wsiąść do pociągu, a potem prowadzić zajęcia.
Trochę żal. Również dlatego, że wieczorem w Krakowie miałam wczoraj oglądać spektakl egzaminacyjny piątego roku.
Pracuję dziś w domu, wychodzę tylko z Lu. No i przed południem mocno zasnęłam - pewnie było mi tego trzeba do zdrowienia.
A dużo mam ciekawych rzeczy do zrobienia, dużo.
Ciekawy jest mój osobisty Anioczas ostatnio.

A tu listek


wtorek, 24 listopada 2015

Tak

Tak.
Spaceruję po dachach.
Mam cztery miękkie łapy.
Jestem ostatnio niebieska.
Bywam Ursinovian Blue,
a czasem Indygo.
Albo zwyczajnie Błękitnoaniowa.

:)


niedziela, 22 listopada 2015

Przedstawiam Wam....

Z motylami w brzuchu,
ekscytacją,
drżeniem serca
przedstawiam
Nową Książkę.



Książka jutro wybiera się do drukarni.
Niezwykłą młodą autorkę mogliście już poznać jako Pericardium z bloga Puzzle z samym niebem.

piątek, 20 listopada 2015

Sleeping beauty


Mats Ek.
Jeden z moich ulubionych choreografów.0
Jego Śpiąca królewna - jeden z moich ulubionych spektakli tanecznych.
Ruch w baletach Matsa Eka jest charakterystyczny, bardziej ostry, "kanciasty". Ten ruch sprzeciwia się łagodności klasycznego baletu - spod "opływowych" schematów jakby wyrywa raniącą nieraz prawdę emocji.
Sleeping beauty, moim zdaniem, mówi o potrzebie uważności. O lęku przed zmianą. A także o poszukiwaniu: siebie w sobie i siebie w drugim człowieku.

środa, 18 listopada 2015

Miasto paradoksów

Bytom ma bardzo fajne plenery.
od razu to wiedziałam.


Choć jeśli przyjrzeć się bliżej...


To również miasto rekordów.


Ale najbardziej urzekła mnie pewna brama, która wygląda na artystyczną instalację, która przypomina śmietnik, który przypomina instalację. I w dodatku jest instalacją, która przypomina....   itd.






Ale oczywiście jest to miasto pełne życia.
I tego się... hmmm....   trzymajmy :)


poniedziałek, 16 listopada 2015

Jasność

Do przyczepy-kontenera na odpady remontowe ktoś wyrzucił dziś dużo bladej folii ochronnej. Miejscami oczywiście ubrudzonej farbą i gipsem. I trochę styropianu. To głowni bohaterowie dzisiejszych zdjęć.
Wycieczki do kontenera to ostatnio stały punkt moich spacerów z Lu i BMA. Działają na mnie tonizująco. Patrząc z bliska, widzę, że są tam całe góry i doliny, pustynie i wąwozy.
Dziś miałam ochotę na jasność. Trochę nawet przyniosłam do domu na nadgarstkach, ale dało się zmyć










niedziela, 15 listopada 2015

Rozszczelnienie

Uczę się.
Być może wolniej niż inni.
Coraz wolniej

Zainspirowana postem Pericardium, myślę o bólu fantomowym.
Mam go. To ból fantomowy po Ani M. Czasem jestem tylko nim.

Wczoraj byłam na niezwykłym, kontrowersyjnym spektaklu Karola Tymińskiego. Który mocno przemówił do mnie. A może nawet za mnie. Artysta "wystawił się". Na ból, na trans, na ocenę, na swoje-moje oczy. Wpuściłam go, a on tłucze się, tym razem o moje ściany. Krzyczy tam może jeszcze, językiem oddechu, pulsu, przeskakujących stawów. Nie oszczędza się. I ja go nie oszczędzę. We mnie.

A dziś - czytałam książkę. Świetny tom wierszy o mistrzu Bartolomeo, który podróżuje do źródeł i do krańca świata.
I poczułam, jak może wyglądać niezmierzona delikatność.
Mistrz przystanął pod drzewem, błyszczące jabłko spadło mu pod nogi.
Powyżej - cicho szumią moje płuca.

sobota, 14 listopada 2015

Sprawdzam

Sprawdzam,
Badam od środka. Uderzam
o swoją skórę, o swoje ściany.
Czy coś się zmieniło? Od lat, od dziesięcioleci? Od zawsze?
Zza ciemnej szyby, gdy podchodzę, ona się cofa.

piątek, 13 listopada 2015

czwartek, 12 listopada 2015

Kołysząc

Takie przyciemnienie. Już na popołudniowym spacerze z Lu, około szesnastej, niebo jest szare, a chmury na nim jeszcze bardziej. W dodatku wiatr. Żółte brzozy falują cienkimi gałązkami, rudziejący modrzew kiwa się lekko. Grona jarzębin widziane od dołu wydają się prawie czarne. Przymglone latarnie i okna.
Idziemy, nie spiesząc się, po warstwie liści, Lu wkłada nos w trawę, wyjmuje i kicha dwa razy. Odwraca się i patrzy na mnie. Chodź mała - mówię.
Mam w sercu spokojny niepokój, który pozwala mi wędrować, kołysząc listopady i grudnie, z ich kruchym światłem i migoczącą na horyzoncie baśnią.

                           ***

Moja przyjaciółka ma dom na wsi, gdzie często wyjeżdża. A dziś przysłała mi zdjęcia pięknych istot, jak z samego środka baśni.




środa, 11 listopada 2015

Na przykład pędzle

Nowości są co dzień, nie zważając na wagę dnia. Dziś na przykład pędzle. Oraz liście w niebieskich workach.
W piekarniku piecze się mięso przygotowane wczoraj, dwa prania zrobione, śmieci wyniesione, na biurku robota nad książką. Zdawałoby się...
- Jak ty możesz pracować w takim....
Ćśśśśśś....








wtorek, 10 listopada 2015

Echo

Ze studzienek pachnie inaczej. Mokrym lasem i może jeszcze czymś. Echem. Wspomnieniem ucieczki leśnego zwierzęcia, z pyskiem przy ziemi; roztrącając gałązki krzewinek, łamiąc lekkie ciała grzybów, czuję pod łapami mech, przeskakuję ślad strumienia.

Wiatr jest dziś ciepły, nie zakładam czapki, pozwalam liściom wędrować w moich włosach. Opieram nadgarstki na zardzewiałym metalu, pochylam się, wącham.

Klękam przed śmietnikiem, przybliżam oko.
Dżinsy na kolanie chłoną wodę.