wtorek, 31 marca 2015

Podróż

W piątek rano byłam gotowa. Jeszcze tylko przed wyjściem wyprowadzić psa. I wtedy właśnie zorientowałam się, że w kieszeni nie mam portfela.
A zaraz potem - że w ogóle go nie mam.
A w związku z tym nie mam pieniędzy, kart płatniczych, dokumentów oraz biletu do Wrocławia.
Nie ma. Odwołałam taksówkę i włączyłam komputer, by rozpocząć procedurę blokowania kart.
I wtedy
nagle
ktoś
zapukał
do drzwi.
Intuicja podpowiedziała mi wszystko i miała rację.
Nasz wspaniały Gospodarz Domu znalazł mój portfel...  w boksie śmietnikowym, gdzie wypadł mi, gdy późnym wieczorem wynosiłam śmieci.

W zasadzie to się nazywa mieć szczęście. Bo choć spóźniłam się na pociąg cztery minuty, wymieniono mi bilet i pojechałam.
A potem było już tylko cudownie: u Gosianki i Hany. Tu, Tu i Tu :)
Poznałam też Marię Nowicką, która póki co nie pisze bloga :)

I zdjęć trochę zrobiłam, choć w sumie niewiele :)
















Kochane dziewczyny, dziękuję Wam za cudowne dni,
za ogromne ciepło, mimo chłodnej czasem pogody.

czwartek, 26 marca 2015

Równowaga

W jaskini
życie szepcze na ścianach: tak, tak, tak.
Zamyka oczy,
rozkłada ramiona
i skacze
w światło.


środa, 25 marca 2015

Zachwycam się

Wczoraj przyjaciel przesłał mi link do tej piosenki - to cover znanego utworu.
To jest przepiękne, także to, co słychać w ostatnich dwóch minutach.
Zachwyciłam się, a jak ja się zachwycam, to ryzyko globalnego ocieplenia znacząco wzrasta :)
Nie mogę przestać słuchać.
Posłuchajcie -

sobota, 21 marca 2015

Struny światła

Potykam się o
struny światła.
Nie jestem delikatna,
choć staję na palcach.
Łamię skrzydełka wróżkom, strącam
kryształowe kieliszki.
Kolana mam obtarte,
uchylone usta, uczę się
łapać równowagę.


piątek, 20 marca 2015

Co z książkami

Pierwsza książka, która ma być wydana przez CONVIVO, czyli przeze mnie, już się produkuje.
Co to dokładnie znaczy?
W tym przypadku tyle, że została złamana, czyli była w tzw. składzie. Jest już komplet ilustracji, wszystkie uczynione przez autorkę, wkrótce ma zostać ustalony sposób ich wkomponowania w tekst. Potem nastąpią korekty, powstanie okładka, zasadniczo wymyślona przeze mnie.
Na końcu drukarnia.

Autorką jest osoba, którą wielu z Was zna.
Której teksty są piękne, niepowtarzalne, osobne.
Pozwalają czytelnikom na podróże w głąb siebie i ku drugiemu człowiekowi.
A ja poczułam, że muszę je wydać.
To ogromny zaszczyt.

Zaplanowany jest już wieczór promocyjny, w drugiej połowie kwietnia.
Wkrótce chciałabym też założyć mojej firmie wydawniczej stronę na facebooku.
Substancja świat(ł)a płynie.
Zobaczymy, co przyniesie.

czwartek, 19 marca 2015

Akcja "piekarnik"


Chleb rzeczywiście pachniał bosko, trzeba mu to przyznać,
ale potem widowiskowo osiadł i się w sobie zakląsł.
Oraz zamienił swe wnętrze w zakalec...
A wszak poprzednim razem nadawał się do jedzenia....

Młodsza właśnie pierwszy raz piecze sernik, dostała bowiem świetny przepis.
A potem ja zabieram się za lazanię. To również będzie debiut.

Może być bardzo ciekawie.





W formie

Zaczyniony na zakwasie* rośnie mi w kuchni chleb.
Potrzebuje do tego tylko spokoju.
Rano włączę piekarnik na 200 stopni
i będę wąchać świat
powracający do formy.

* Zakwas-wędrowniczek przybył do mnie od Aluchy, pocztą.

wtorek, 17 marca 2015

!@#$%

Za naiwność się płaci i to w całkiem niemetaforycznym sensie.
Tego dowiedziała się Ania M.
Ale chyba nie da rady się zmienić.
I chyba nawet nie chce.

niedziela, 15 marca 2015

Koncert wspaniały

Koncert wspaniały!!!

Ale ja to jednak jestem nieobyty kulturalnie człowiek....

- Proszę pokazać torebkę.
- Proszę, oto ona.
- Środek torebki! - marszczy się groźnie ochroniarz.
- A! To trzeba było tak od razu.
- O, to idzie do kosza!
- To woda.
- Nie wolno wnosić!
- To ja się jeszcze napiję.
- Na zewnątrz! I proszę nie utrudniać.
- Jedzenie wnosi pani? czekoladki, orzeszki?

- Aparat fotograficzny pani ma? 
Pokazuję BMA. Zawsze go mam.
- Zostawić.
- Gdzie?
- W samochodzie!
- Przyjechałam metrem....
- W depozycie, odpłatnie.
- Mam aparat w komórce, też mam zostawić - dopytała się lekko złośliwie Młodsza.
- Nie!

Kupuję wodę przy barze.
- Tak, może pani zabrać na balkon, ale zabiorę pani nakrętkę.
- ?
- Bo wie pani - tłumaczy lekko zażenowany barman - ktoś może rzucić  butelką w artystę. A tak to woda wyleci....  No, zdarzało się - dodaje.

Koncert wspaniały!!!
Wielu widzów nagrywało piosenki za pomocą komórek i innych ajfonów.
A ja tylko przemyciłam kawałek czekolady.
Za to z orzechami.

sobota, 14 marca 2015

piątek, 13 marca 2015

Obce ciało

W dniach zdziczałych, dniach zaplatanych w czasie
szukam kolorów i świateł,
nieludzkich oddechów,
stref przejścia.




czwartek, 12 marca 2015

Patrzę na to marzenie

Mam takie marzenie, żeby tańczyć.
Próbowałam parę razy na różnych zajęciach, ale nie wychodziło. Może to dyspraksja nie pozwala mi zapamiętać złożonych sekwencji ruchu. A do tego poczucie, że jak coś robię, to muszę dobrze.
Czyli tak, żeby się podobało?
Komu?

Mam więc takie marzenie, żeby tańczyć.
Mimo słabości ciała, mimo czterdziestu ośmiu lat, mimo że nie umiem i że się wstydzę.

Patrzę na to marzenie, jak się rumieni i chowa
przede mną.
Może
pójdę za nim.

wtorek, 10 marca 2015

Przez chwilę

Mam tak czasem,
że wszystko, co osiągnęłam, wydaje mi się przypadkowe i  nieważne.
Jestem słaba, a moje smocze łapy tłuką porcelanę, sztywne błoniaste skrzydła zaczepiają o okap.
I nawet przez chwilę w ogóle się nie staram.

poniedziałek, 9 marca 2015

Zasłuchane

Lu obudziła mnie o piątej.
Wiedziała, że jest wcześnie i dlatego postanowiła być delikatna - najpierw po prostu usiadła.
Psią intuicją czuła, że nie bardzo można spać, gdy ktoś wpatruje ci się w twarz.

Na dworze było jeszcze ciemno, ale już ....
.... trwał koncert.
Stanęłyśmy obie na środku ulicy i głowy uniosłyśmy ku wielkiej topoli.
To był chyba kos.
Jak miałyśmy wrócić do domu, kiedy on tak śpiewał?

sobota, 7 marca 2015

nagły rozbłysk snu

w krypcie nocują ptaki, możesz je zobaczyć
w nagłym rozbłysku
bierzesz je na ręce i dokładnie czujesz
ich drobne ciało pod grubą warstwą piór
nieś delikatnie po schodach wypuszczaj po jednym na powietrze na deszcz
zamazuje się obraz i już nie ma przejścia
znasz to dokładnie zostaje płaska mapa miast budynków piwnic
bierzesz jeszcze rozbieg jeszcze zbiegasz na oślep
ale już wiesz
już wiesz
że krypta jest tam
gdzie nie wiesz

poniedziałek, 2 marca 2015

Pociemniało dziwnym słońcem

patrzę z drugiego piętra,
za oknem deszcz, lekki, ciepły,
pociemniało dziwnym słońcem
i nagle znowu mam siedemnaście lat,
biegnę w górę ulicy, gubię mokry sandał, skaczę na jednej nodze, śmieję się,
śmieję się, płaczę, śmieję się.

niedziela, 1 marca 2015

Coś pięknego



Nastał marzec.
A Ania M. jest chora. Tak, wiem, dopiero była, ale teraz dla odmiany ma wyższą temperaturę i... łamie ją i w ogóle.
Ania M. użaliła się nad sobą, popłakała, bo taka jest przecież biedna i w dodatku smutna, i różne plany stanęły pod dużym znakiem zapytania i tak stoją, a niektóre nawet widowiskowo leżą.
I już Ania M. miała poddać się zniechęceniu, niemocy, a może nawet osunąć się w rozpacz i zupełną ogólną żałosność.

Ale w końcu pomyślała: NIE. Nie tak przywita marzec.
Jeszcze czego!
I postanowiła podnieść sobie nastrój jednym z ulubionych ostatnio kawałków, z pięknym w dodatku tekstem, który z włoskiego został przetłumaczony specjalnie dla Ani M. przez kochaną przyjaciółkę Kasię S.
Posłuchajcie.





Marzę o domu, pięknym domu
Pełnym światła jak jakaś gwiazda
Zanurzonym w słońcu i szczęściu
gdzie na dach spływa księżyc
Pełnym śmiechu i płaczu
Marzę o tobie, domu

Marzę o domu dla mnóstwa ludzi
Niech będzie solidny i gościnny
Masywny i ciepły, prosty i prawdziwy
Z muzyką od rana do wieczora
I niech poezja też tam sypia
Pod tym dachem właśnie chcę mieszkać

Niech będzie jakikolwiek, byle był pełen ludzi
I niech już nikt więcej nie śpi na ulicy
jak pies chodzący po prośbie
co nie ma gdzie iść
nikt go nie widzi
nikt mu nie pomoże

Marzę o domu dla młodych
którzy nie mają gdzie się spotykać
I dla starych, domach ogromnych
w których mogliby mieszkać ze swoimi bliskimi
niedrogich, przeznaczonych dla rodzin
gdzie by się rodzili chłopcy i dziewczynki