wtorek, 23 stycznia 2018

o zdjęciach i schodach

Wczoraj postanowiłam przejść na piechotę drogę, którą zazwyczaj przemierzam autobusem. Kilka ładnych kilometrów, a w dodatku zaniosło mnie nad potok służewiecki. Pofotografowałam trzciny i jakieś takie kolczaste suche. Poszłam jeszcze wzdłuż potoku, gdzie pływały kaczki - że też im nie zimno! A potem pod mostem, gdzie znalazłam fajne graffiti do zdjęć. Zdecydowanie za mało chodzę, ciągle ta praca przy komputerze, a i pies niezbyt spacerowy.
Dziś zaś zawiozłam wydane w moim wydawnictwie książki, które zgłosiłam do nagrody literackiej m.st. Warszawy -  wjechałam w tym celu na 23 piętro błękitnego wieżowca. Mój błędnik chyba jednak nie lubi szybkiej windy, dlatego na dół zeszłam schodami, zejściem ewakuacyjnym. Obudziłam w sobie przy tym jakieś dziwne mięśnie ud, które chyba wcześniej były mało używane.
No to trochę zdjęć.











czwartek, 18 stycznia 2018

Po bandzie

"Kap, kap, płyną łzy / Łezka murza ja i ty".
"W łez kałużach" - mówię.
Co ty, Anka, przecież on tak śpiewa! Ale co miałoby znaczyć "murza"? - pytam. Mam 11 lat, a to wydarzenie będzie po czterech dekadach jednym z najwyraźniejszych wspomnień.
Tak śpiewa! - unosi się koleżanka; w jej oczach widzę ślad niechęci. Powinnam odpuścić. Ale mowię: mam tekst tej piosenki, mogę ci pokazać. I to jest koniec.
Potem siedzę w domu i płaczę.


poniedziałek, 15 stycznia 2018

bez tytułu

myślałam że może się uda
ale już wiem że nie
nie wszyscy
nie wszyscy będą mnie kochać

myślałam że może mam skórę
i że to jest granica
ale już wiem że nie
że jestem dziurawa jak sito

myślałam że się utrzymam
w swoim ciele
ale już wiem że nie -


PS Wiersz przywędrował z Drugiej strony, był tam opublikowany pół roku temu. Wbrew pozorom nie jest bardzo smutny. Jest raczej zapisem próby zaakceptowania siebie.


środa, 10 stycznia 2018

Udało się



To tylko trailer, niezwiązany z tematem posta, ale lubię go oglądać. Właściwie jeszcze bardziej lubię trajler jeszcze nowszej produkcji tego zespołu, ale nie ma na You Tube, więc udostępniłam na fb i sobie powtarzam.

Wczoraj był wieczór autorski Leszka Szarugi, jubileuszowy, który organizowałam. Wydałam jego książkę z datą 31 grudnia 2017/2018, żeby było dokładnie w pięćdziesięciolecie jego debiutu, a przy okazji taka gratka bibliograficzna.
Było cudownie, udało się wspaniale, przyszło jakieś 150 osób, Klub Księgarza wypełniony do ostatniego miejsca. Znalazłam muzyka, który zapewnił tło muzyczne, świetnie to robił, grając bluesa. Przez dwa tygodnie żyłam tym wydarzeniem, miałam obawy, czy wszystko pójdzie, jak trzeba. Poszło jeszcze lepiej.

A dziś spadek, nastrój depresyjny. Z moimi nagimi neuronami trudno mi jest. Jakby nawet wiatr sprawiał ból. Jasna, że to metafora.
Czasem myślę, że po prostu nie umiem żyć, ale czasem też, że życie po prostu takie jest. Może to jest nawet ciekawe, zobaczyć, co będzie. Oglądam film powyżej i wiem, ile szczęścia mnie spotyka. Mogę wstawać rano, mogę pracować, tańczyć, podejmować decyzje, zmieniać się. Trwać w środku czasu, a jednocześnie mieć świadomość, że dzieje się. Że ja też się dzieję. To jest niesamowita przygoda, to bycie.

Książka Leszka Szarugi ma tytuł "Zaczyna się". Co się zaczyna? - zapytał prowadzący spotkanie Jerzy Kronhold, poeta, rówieśnik autora.
Każdego dnia zaczyna się wszystko - taka była odpowiedź, a ja, wzruszona, czułam, że taka będzie.

sobota, 6 stycznia 2018

Trzy miesiące czy sto lat?

M.

mogłabym ci tyle powiedzieć. ale
jesteś szczelnie zamknięta.
te wszystkie dalsze ciągi. mówiłaś
że rozpalam burze.
mogłabyś mi tyle powiedzieć. ale
jesteś szczelnie zamknięta.
jesteś
nieskończenie otwartym snem






czwartek, 4 stycznia 2018

You Are so Beautiful

Moja ukochana piosenka.
Najprawdopodobniej najpiękniejsza na świecie :)
Byłam na echu serca - jest zdrowe, a na ekg były drobne zmiany - najprawdopodobniej były związane po prostu ze stresem. Wcześniejsze echa zawsze pokazywały wypadający płatek zastawki mitralnej, podobno ewidentny, a teraz nie ma po tym śladu. Nastąpiło samowyleczenie albo to jednak był zawsze artefakt maszyny; teraz jest lepszy sprzęt - powiedział pan doktor hab nauk medycznych, profesor nadzwyczajny, jak z dumą zapowiedziała go recepcjonistka. Och! - zachwyciłam się empatycznie.

Tak czy owak ciągle zachwycam się, Joe Cockerem na przykład.
Czerwonym światłem na płytkach chodnikowych w deszczu.
Wysuwam łepek ze skorupki, choć podobno jeśli miałabym być ślimakiem, to z tych, co łażą gołe.




wtorek, 2 stycznia 2018

Zaproszenie

Dla ludzi niekorzystających z fejsbuka zrobiłam takie zaproszenie. Rozsyłam głownie mailowo, ale może wśród moich czytelników jest ktoś, kto chciałby przyjść lub przyjechać na spotkanie.