Dawno nie było w blogu wieści od moich rodziców.
Dziś Tata pisze tak: kochana Aniu. Szkoda, że nie możesz (na razie) pobiegać w naszym, nieco już zdziczałym ogrodzie. No to przesyłam Ci kilka zdjęć żebyś mogła pobyć w nim zdalnie.
Widoczne na jednym ze zdjęć kaczki zamieszkały w ogrodzie rodziców. Szczęśliwe kury cieszą z pobytu w Willi Gallus. Od zeszłego roku jest z nimi kogut (wcześniej też był, ale został porwany przez lisa). Kogutek bardzo dba o kurki, potrafi nawet karmić je z dzioba :)
Nie byłam tam ponad dwa lata. Rozmawiamy codziennie, ale pojechałabym, gdyby nie sytuacja. Nagrzana słońcem ziemia. Tęsknię za dotykaniem ziemi.
Zamówiłam sadzonki róż na balkon oraz duże doniczki. Oraz ziemię.
Poza tym pracuję, ale mało mam sił psychicznych. Potrafiłabym czasem przespać cały dzień, gdybym nie mobilizowała się jakimś ledwo do udźwignięcia wysiłkiem. Wydaję kolejne książki. Niedługo będzie też nowa moja własna, planowana na 21 maja. Napiszę o niej coś chyba niedługo.
Klimatyczny ogród, fajny.
OdpowiedzUsuńAniu przesyłam ogrom ciepła i energii :)
I czekam na Twoją nową książkę.
Pozdrawiam
Dorota
Dziękuję! Jak tylko będzie książka, dam znać. Ogród jest cudowny, uwielbiam go.
UsuńJechalabym bez zastanowienia, toż to raj na ziemi.
OdpowiedzUsuńJak zaczęła się epidemia, uznałam, że nie będę narażać rodziców, jadąc na Mazury z Warszawy. Sądziłam, że tam są w miarę bezpieczni. Pomyliłam się, bo to właśnie oni tam zachorowali, w lutym zarazili się od sąsiadki. Chorowali oboje jak na ciężką grypę, pewien czas byli osłabieni.
UsuńTeraz pewnie bym pojechała, gdybym miała swój środek lokomocji. Ale nie wyobrażam sobie w czasie pandemii jechać pociągiem, z przesiadką. Jak już obie z młodszą córką będziemy po szczepieniach, pojedziemy jej samochodem.
Ja w ogóle niechętnie wyjeżdżam, jestem trochę dzikus, a teraz to się pogłębilo.
Też czekam, aż będę w pełni zaszczepiona, żeby pojechać do taty. Pociągiem :(
UsuńBardzo ładne zdjęcia, zwłaszcza pierwsze i ostatnie mi się podobają. Wyczucie kompozycji i piękna w małym.
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńI kogut bardzo stylowy.
:)
UsuńTwój Tato robi dobre zdjęcia. No ale ma też piękne tematy do sfotografowania. Wygląda tam jak w raju.
OdpowiedzUsuńKiedy się szczepisz?
Mnie też energia gdzieś ucieka. A przecież mieszkam w cudnym miejscu na łonie natury i powinnam być pełna wigoru i optymizmu. Ale jakoś, do jasnej anielki, nie jestem.
Powodzenia w sprawach wydawniczych i wszystkich innych.
Pierwsze szczepienie 28 maja. Ale jestem pełna strachu. W ogóle i wobec procedur medycznych.
UsuńA ja 26.05. :-)
UsuńTo jakoś długo czekacie, dziewczyny. Widać, że w każdym regionie inaczej. Moja córka lat 32 zaszczepiła się niedawno, właściwie bez czekania.
UsuńOgród przepiękny,bardzo lubię takie sielskie klimaty.
Jak się zapisywałam, to był najwczesniejszy wolny termin na pfizera. Potem pewnie dałoby się przepisać na wcześniejszy termin, ale jakoś tego nie zrobiłam. Moja córka 29-letnua też już zaszczepiona.
UsuńUwielbiam takie ogrody, trawa I tak duzo kwitnacych mleczy i prawdziwe dzikie stokrotki, wiadomo kaczuszki pokochaly taki ogrod a kogut jak on pieknie i dostojnie ustawil sie do zdjecia, niesamowicie przystojny kogut i ten grzebien.
OdpowiedzUsuńKurki są hodowane tylko dla jajek, nie zabijane, więc dodatkowo sielsko. Choć lis się tym nie przejmuje za bardzo i tata musiał wzmocnić ogrodzenie i podwyższyć. Mają piękny kurnik o nazwie Willa Gallus. na zimę wracają do murowanego kurnika.
UsuńFajnie ze mi wyjasnilas Wille Gallus, kurki, kogut i ogrod bardzo przypomina mi moje dziecinstwo i mlodosc a moj tata byl bardzo zaprzyjazniony i z kurami i kogutem a ja niestety bylam bez powodu podpadnieta u koguta.
UsuńAniu, ten ogród przypomina mój (też dziczeje, choć robię jakieś próby uporządkowania), tylko kaczki i kury są z drugiej strony domu mając tam wiele przestrzeni do spacerowania :) Również kury są hodowane tylko dla jajek.
OdpowiedzUsuńMoi rodzice mieszkają w bloku, a ogród jest w pewnej odległości, jakieś 300 metrów. To właściwie działka, którą mama dostała jako nauczycielka. To taka nietypowa sytuacja jak na wieś.
UsuńDawno tam nie byłam, ponad dwa lata.
To piękne miejsce. Rodzice specjalnie zostawiają kwitnącą łąkę.
Przepięknie zdziczały ogród!
OdpowiedzUsuńTak!
Usuń