Zmęczenie na zmianę z podnoszeniem się jakoś.
Nasiliły mi się alergie i nadwrażliwość słuchowa, węchowa i smakowa. To okropne jest, ograniczające, a czasem nawet upokarzające, tak to przynajmniej w niektórych sytuacjach odbieram.
Prac dla innych wydawnictw dużo, musi tak być, żeby były pieniądze na wydawanie. Sama tak sobie wybrałam.
Pokonuję różne piętrzące się przeszkody, między innymi własne "szajby", jak to nazywał Jack Nicolson w filmie "Lepiej być nie może".
Nowa książka - Bogny Gniazdowskiej - już wkrótce. Warszawiaków zapraszam 14 grudnia na 18.00 do Klubu Księgarza.
W Almanachu olsztyńskiego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich wydrukowano pięć moich wierszy (choć nie jestem członkiem SPP). Tu zdjęcie dwóch z nich.
I jeszcze trochę zdjęć. Parkanów i deszczowych szyb na przystanku.
Aniu, niech się powiedzie! Jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, wiersze piękne
Zdjęcia jak zawsze urzekają! Ach, jakie Ty masz oko!!!
I zdrówka Ci życzę, niech mija to, co dokucza i gnębi! Układ odpornościowy też mi trochę ostatnio szaleje i lekarz radził mi dla "podkręcenia" odporności selen i cynk oraz witaminę E.
Muszę się posuplmentować i tarczycę dodatkowo sprawdzić. Ostatnio było w miarę, w normie, ale wcześniej już było gorzej, bliżej górnej granicy Tsh. To też może jakoś wpływać. To nie zapobiegnie różnym ciężarom, ale pozwoli lepiej radzić sobie.
Usuń...też bym mogła napisać taki wiersz . Dziękuję że mnie pani wyręczyła. Zrobiła to lepiej. Ja chyba mam okres na ...święta a u mnie święta to uświadamianie sobie ,że jesteśmy sami ale i sami odpowiedzialni za swoje...Moje pomysły na lepszy świat, nie mają posłuchu...może więc nie są dobrymi pomysłami a może podtykanie innym by za mnie coś zrobili, to kiepski pomysł...ładne obrazy na zdjęciach...ładne obrazy na zdjęciach...a u mnie też padał deszcz i psy w nim biegały . Widziałam obrazy malowane i sprzedawane za wielkie pieniądze...tak na wspomnienie mnie naszło że nie jest wiadomym dlaczego coś jest a coś nie jest. Paliłam papierosy kupowane za pieniądze ze sprzedawanych moich obrazów i na alkohol starczało i na bilety a potem na benzynę do auta i nie wiem za co ludzie płacili najchętniej. Te wspomniane drogie obrazy są wg mnie o wiele mniej warte niźli pani dostrzeżenie chwili na zdjęciach. Te drogie nie mówią więc są obiektem spekulacji jedynie a te u pani zamieszczone, mówią ...sterownik włączył piec a on uczyni ,że będzie cieplej...a ja dziękuję że wystawiła pani ławkę do posiedzenia , pomyślenia, pomarudzenia...wygodna ta ławka...wygodna dlatego jestem.
OdpowiedzUsuńŻeby malować obrazy, pewnie trzeba dużo pracować, uczyć się, poznawać techniki malarskie. papier lub płótno, grunt, farby, werniksy i tym podobne. Zdjęcia są pewnie łatwiejsze, jeśli chodzi o technikę, przynajmniej do pewnego poziomu - ja nie mam drogiego sprzętu, obiektywów, statywów, choć czasem, w niektórych sytuacjach, bym chciała. Ale robienie ich sprawia mi radość, po prostu, daje rodzaj oddechu.
Usuń...śliczny akt na pierwszym zdjęciu...czy można poznać modelkę ...a może lepiej bym tylko ją podziwiała...
OdpowiedzUsuńModelka to kawałek blachy z parkanu oraz trochę białej farby na nim. I może jeszcze trochę światła słonecznego :)
Usuń...pani wybaczy...ale mam ochotę ją zwyzywać zbluzgać i uświadomić ,że to ja mam rację....autor jest autorem do momentu publikacji a potem to ... nienawidzę autorów którzy wciskają co mam widzieć kiedy ja wiem co widzę. Modelkę do kawałka blachy...wstyd...wielki wstyd...
UsuńDowyjaśnie mój pogląd....autor i dzieło jest jak rodzic i dziecko. Wybywa z domu i żyje własnym życiem, dzieło.
Usuń:)))
UsuńJednak miałam rację co do zdjęcia :-)))
OdpowiedzUsuńGratuluję osiągnięć, współczuję kłopotom ze zdrowiem. Deszczowe zdjęcia urzekają i są...optymistyczne. Żałuję, że nie mogę być na spektaklu.
Wielu osobom się tak kojarzy, więc chyba musi tak być :)
UsuńZdrowie, mam nadzieję, poprawi się, muszę tak myśleć :)
Spektakl jest o 20, gdybyś jednak wcześniej skończyła planowane zajęcia, daj znać.
ech zdjęcia zdjęcia jak obrazy najlepszych abstrakcjonistów ))
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńno i wiersze piękne...boże tak się zachwyciłam zdjęciami, że zapomniałam napisac o wierszach. wybacz
UsuńEj, no przestań :)
UsuńCiesze się, ze Ci się spodobały :)
ach jakie piękne te deszczowe zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńDeszczowo-nocne, przystankowo-autobusowe.
UsuńPięknie i nostalgicznie.
OdpowiedzUsuńDzięki, Anonimowo :)
UsuńJuż kolejna osoba widzi na pierwszym zdjęciu akt :)
OdpowiedzUsuńNo i coś w tym jest :)
Najwyraźniej :)
UsuńGrunberger Wochenblatt mnie zachwycił. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wiersz powstał, gdy zajmowałam się redagowaniem książki o zielonogórskiej gminie żydowskiej; była w niej cześć ze zreprodukowanymi ogłoszeniami anonsami zamieszczanymi w gazetach. bardzo pobudziło to moja wyobraźnię. Szczególnie te kalosze, z Ameryki. Ludzie żyli intensywnie, a nikogo z nich już dziś nie ma. Z ich sprawami, marzeniami. I te dzieci, rodzące się rok po roku i potem umierające dzień po dniu - czyli w czasie epidemii zapewne. A i tak potem wszystko zmiotła wojna.
Usuń