wtorek, 15 czerwca 2021

jak dalej

 Ze znajomą spotkałam się tylko na parę minut, coś miałam odebrać. Perfumy, być może obiektywnie delikatne, uderzyły mnie w głowę i gardło. Coś, co włożyłam na chwile do foliowej torby na zakupy, spowodowało, że torbę musiałam wyrzucić. Mdłości, ucisk na oskrzelach.

Nie mam oczywiście do nikogo żalu, tylko do siebie złość. Zawsze miałam nadwrażliwość na zapachy, ale w ostatnich latach to już jest koszmar. Na dworze, gdy mnie ktoś mija, ja czasem aż się przyginam. I to nie muszą być perfumy. Może być proszek do prania albo płyn do płukania albo inne kosmetyki. Odbiór zapachów jest gdzieś na granicy bólu. Nienawidzę siebie za to. Jak mam żyć, jak kontaktować się z ludźmi? Jak w ogóle to ma być możliwe. Zamknąć się, zostać pustelnikiem? Odizolować się?

Bo to nie jest tak, że to jest przykre, ale ja mogę to znieść. Zdarza się, że muszę natychmiast uciekać, ratować się. I jak to wygląda wobec ludzi? Co oni sobie o mnie mogą myśleć? Jeszcze bardziej wariatka niż zwykle.

15 komentarzy:

  1. Nadwrażliwość na zapachy musi być męcząca, ale nie masz na to wpływu.
    Mogę tylko to sobie wyobrazić. Kiedyś przyjechała do mnie przyjaciółka, przy powitaniu żołądek podszedł mi do gardła, tak zareagowałam na jej perfumy. Poprosiłam żeby więcej ich nie używała, jak do mnie przyjeżdża. Zdarzyło mi się również wysiąść z komunikacji miejskiej, z powodu zapachu przepoconych ludzi. Na szczęście z komunikacji miejskiej korzystam rzadko.
    Ale to i tak nic w porównaniu z Twoją nadwrażliwością zapachową.

    Aniu pozdrawiam serdecznie
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie perfumy, które zawsze bardzo mi przeszkadzały - z paczulą, bergamotką i innymi składnikami. Niektóre sklepy - np. z meblami, dywanami, ze względu na formaldehyd.
      Ale to, co teraz to już jest okropne. Kiedyś sama mogłam używać niektórych perfum. ech...

      Usuń
  2. Chyba mam to samo co Ty.Często odczuwany zapach przez mój nos powoduje aż bol w głowie.Nikt mnie nie rozumie ze to boli ,a maz się nabija ze wydziwiam.Teraz nawet przez maseczke czuje mocne zapachy perfum kiedy ide za kimś i ten zapach zostaje długo w tej przekletej szmacie.W ciazy bylo koszmarem.W dzieciństwie miałam operacje przegrody nosowej i od tego czasu to się z wiekiem potęguje.Czy u Ciebie zawsze tak czulas?Ktoś polecał tomografię głowy ale ja się boje bo może cos tam siedzi.Probowalam w takich przypadkach wachac ulubione płatki roz naturalne i pomagało bo ponoć mamy pamięć wechowa za mocna.Jakiś składnik perfum lub produktów do prania działa na mózg zbyt mocno tylko u niektórych osób.Strasznie to męczące w codziennym życiu.Pozdrawiam Aniu Marta uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na niektóre zapachy miałam od zawsze, od dzieciństwa, na niektóre nie, teraz to się bardzo wzmogło. To zaczęło narastać po odstawieniu antydepresantów - niektórzy twierdzą, że tak może być, inni, że to maska depresji. ja myślę też, że spektrum Zespołu Aspergera też ma coś z tym wspólnego.
      Wiem, jak się czuje człowiek borykający się z czymś takim, gdy otoczenie uważa, że to nic takiego, lekceważy.
      Niektóre zapachy nadal mogę. Właśnie na przykład róże, ale nie olejki czy sztuczne zapachy, tylko żywe kwiaty. No i pomarańcze. Rokitnik, jeśli nie jest za intensywny. Kwiaty lipy. Uwielbiam zapach leśnej ściółki, takich gnijących liści, ale już iglastych drzew nie, od terpenów mam skurcz oskrzeli.
      Problemem jest dobranie kosmetyków, proszków do prania. Jak gdzieś muszę jechać, biorę swoją pościel.
      Teraz boje się, czy dam radę wejść na nowo w kontakty. Tak, żeby nie musieć uciekać, gdy ktoś do mnie podejdzie ;) To jest upokarzające, człowiek nie decyduje o sobie...
      Pozdrawiam mocno!

      Usuń
    2. To nie jest upokarzające Aniu. To nie twoja wina. Niestety tylko psycholog może tu pomoc ale tez pewnie nie do końca. Mózg ludzki to ciagle zagadka.

      Usuń
    3. Nie do końca może pomóc. Mam za sobą mnóstwo lat terapii i antydepresantow.
      Staram się jakoś żyć.

      Usuń
  3. Bardzo mi przykro Aniu. Też nie znoszę niektórych zapachów, ale nie jest to aż tak intensywne jak u Ciebie. Wyobrażam sobie jak bardzo to utrudnia Ci życie! Może są jakieś leki, które mogłyby pomóc?

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba faktycznie próbować się leczyć, bo nie dasz rady żyć.
    Ciekawe, czy są jakieś filtry zapachowe, bardziej skuteczne niż maseczka?

    Wczoraj widziałam drugą stronę sytuacji, był u nas na kawce nasz coroczny pracownik sianokośny, po operacji krtani, z rurką w szyi i bez strun głosowych. I bez zmysłu węchu. Cieszymy się, że przeżył i cieszy się życiem. On też.
    Ale węchu nie ma, i nawet nie narzeka, śmieje się że jedzenie musi być dobrze przyprawione, a może cuchnąć, przecież i tak nie poczuje.

    Próbuj znaleźć przyczynę, wtedy pewnie znajdzie się jakieś remedium. Inaczej będziesz chodzić na zakupy w kombinezonie z maską do oddychania i z butlą tlenu na plecach, a to chyba ciężki sprzęt. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do antydepresantow nie chcę jeszcze wracać. Choć ta hiperosmia to najprawdopodobniej maska depresji. One są świetne, czułam się na nich dobrze, ale coś też zabierały, coś, na czym mi zależy.
      Może też jest tak, że żyje w napięciu, za wszelką cenę staram się sprostać roli, w którą weszłam. Wydawać książki jest przyjemnie, ale prowadzić w pojedynkę poważne wydawnictwo to jest obciazenie.
      I połączone z tym poczucie, które mam od dziecka, że muszę udowadniać. Że naprawdę jestem do niczego, totalnie, i że muszę cały czas uszczelniać się, żeby nie wszyscy to dostrzegli.

      Usuń
    2. No to jestem ciekawa, czy jakby Ci się udało odnaleźć w sobie równie mocne ( a przecież o wiele bardziej prawdziwe ) przekonanie, że jesteś wspaniała, i możesz wszystko, czy by Ci ta nadwrażliwość zapachowa przeszła.

      Usuń
  5. To nie Twoja wina. Nie martw się jak inni to odbierają. Masz prawo odczuwać inaczej. Ale bardzo Ci Współczuję, bo to musi być niezwykle uciążliwe, więc chociaż nie dokładaj sobie stresu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie możesz być na siebie zła, bo to nie od Ciebie zależy i nie jest Twoją winą. Możesz mieć pretensje do losu, że dał Ci cos takiego, ale nie do siebie. Próbuję to zrozumieć, bo moja córka ma nadwrażliwość na odgłosy wydawane przez ludzi przy jedzeniu, przełykanie, mlaskanie itp. Ma to podobno jakąś nazwę i potrafi być bardzo dokuczliwe- ona nie wydziwia, tylko słyszy to ze zwielokrotnioną intensywnością i cierpi. W niektórych sytuacjach odchodzi od stołu

    OdpowiedzUsuń
  7. współczuje(kocham zapachy) i rozumiem, u mnie pogłębia sie klaustrofobia...i zdaje sie, że bez medykamentów sie nie obejdzie. Aniu chyba musisz się skonsultować z lekarzem, bo tak się nie da żyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze lubiłam zapachy. Potrafiłam wejść do perfumerii, żeby psiknąć się ulubionym zapachem, co poprawiało mi nastrój. Ale wiem o czym piszesz -przy migrenie mam nadwrażliwość na zapachy - nie raz wysiadałam z tramwaju, czy autobusu, bo czułam coś, co mnie przyprawiało o wymioty;( Bardzo Ci współczuję;/

    OdpowiedzUsuń