Jak dawno już nie widziałam kałuży... ( u nas ciągle susza ) I topolowych liści na chodniku - kojarzą mi się z jesiennymi spacerami w rodzinnym mieście. I z przedszkolem, i ze szkołą. Tam wszędzie rosły topole a jesienią produkowały kupy, hałdy warstwy wspaniałych żółtych liści. Ach, ach.
liście pod drzewami ... jesień. szkoda, że już na całego. leje i wieje... nagle zpragnęłam pozbierać je, zrobić bukiety i powkładać do książek, potem będą pachniały ciasteczkami.
Pięknie, tajemniczo i nostalgicznie.
OdpowiedzUsuńTaki był dzień dość dziwny, głównie przepracowany, ale z przerwą na spacer (powyborczy zresztą) :)
UsuńBoszsz, przepiękne kadry! Spotkałam dzisiaj ścianę, która zachwyciłaby Cię. Pokażę w Kurniku w którymś poście, bo wygląda jak wyrafinowany obraz.
OdpowiedzUsuńPokaż, Hano, mam wielką ochotę zobaczyć!
UsuńŚwietne! To niebo, odbite w wodzie! I samotna, smutna róża!
OdpowiedzUsuńJesień...
To nawet nie róża, to jest maleńkie coś, ale spodobało mi się :)
UsuńJak dawno już nie widziałam kałuży... ( u nas ciągle susza )
OdpowiedzUsuńI topolowych liści na chodniku - kojarzą mi się z jesiennymi spacerami w rodzinnym mieście. I z przedszkolem, i ze szkołą. Tam wszędzie rosły topole a jesienią produkowały kupy, hałdy warstwy wspaniałych żółtych liści. Ach, ach.
Tymczasem zrobił się wtorek i już chyba nie ma suszy? :)
Usuńliście pod drzewami ... jesień. szkoda, że już na całego. leje i wieje...
OdpowiedzUsuńnagle zpragnęłam pozbierać je, zrobić bukiety i powkładać do książek, potem będą pachniały ciasteczkami.
Bardzo lubię zapach liści.
UsuńRównież tych gnijących, jak w leśnej ściółce. Procesy rozkładu w ogóle są fascynujące :)