Ten padający śnieg spowodował, że na chwilę odnalazłam środek czasu. Ostatnio nie płynął tylko trwał, niezróżnicowany, słaby, bez struktury. Dziś idąc na pocztę, potem kawałek do warzywniaka i z powrotem do domu, czyli jakieś półtora kilometra, oddychając chłodnym powietrzem, poczułam się zanurzona w teraźniejszości, która zaczyna istnieć dopiero wtedy, kiedy się wie o jakiejś przeszłości i przeczuwa się jakąś przyszłość. I nie, na nic nie czekam, żadne byle do wiosny czy do czegoś. Przypomniałam sobie, że lubię być zanurzona w powolnym trwaniu. Mieć dużo za, przed i dookoła. Nie spędzać czasu ani nie przepędzać.
To było tylko parę chwil, sytuację ogólnie mam trudną i stres większy niż zwykle, ale staram się bardzo.
Och, Aniu. Dawno nie było Twoich zdjęć. Tęskniłam za nimi. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńTo są takie zwykłe, cyknięte telefonem :) dawno nie rozbiłam aparatem. Możliwe, że akurat mam czas, w którym mało fotografuję. Może to wróci?
UsuńPozdrawiam :)
Jesteś dzielna, Aniu.
OdpowiedzUsuńJa czekam na wiosnę, ale staram się nie czekać, tylko właśnie zanurzyć się w trwaniu, znaleźć ten środek czasu. Może kiedyś mi się uda.
Ja też lubię Twoje zdjęcia.
Kiedyś było mi łatwo znajdować, taki środek, miałam taki czas. Pandemia zupełnie to zniweczyła, no i to poczucie przejściowości zamieszkiwania w miejscach, gdzie nie mogę się nawet ze wszystkim do końca rozpakować. To mieszkanie jest w porządku, ale jednak części szafek nie mogę korzystać, bo formaldehyd. Dobrze, że chociaż nie śmierdzi nim w samym mieszkaniu, tak jaj w poprzednim.
UsuńAle ciuchów do szafy nie włożę, bo po wyjęciu muszę prać, na podłodze mnóstwo pudeł. To nie jest dobrze.
Zawsze byłam fanką twoich zdjęć. Na razie też trwam.
OdpowiedzUsuńEwo, mam nadzieję, że obie wrócimy kiedyś do fotografowania rzeczy, które kochamy.
UsuńMocno przytulam :*
OdpowiedzUsuńZdjęcia prześliczne, brakowało mi ich.
Zima po prostu wygląda łaadnie :)
UsuńTo ja tak samo, jak panie powyżej. Cieszę się, że zrobiłaś zdjęcia. Bardzo lubię Twój sposób patrzenia na świat, który wyraża się w Twoich fotografiach. A poza tym, kiedy Ty fotografujesz i pokazujesz, to jest dla mnie dobry znak.
OdpowiedzUsuńMiałam taki przebłysk, godzinę czy dwie, w których dobrze się ze sobą czułam. Ogólnie jednak po prostu mnóstwo rzeczy mnie przytłacza, również ekonomicznie, oraz poczucie, że za dużą wzięłam odpowiedzialność - kiedyś myślałam, że będę po prostu wydawać książki. Mam poczucie, że wokół tego wyrósł cały kosmos spraw, do których powinnam mieć ze dwóch pracowników na całych etatach. I poczucie, że co bym nie robiła, to jako wydawczyni zawsze kogoś zawiodę. I że gdzieś popełniam błędy. I że za bardzo mi zależy.
UsuńZanim dotarłam do pustego pola, żeby zostawić komentarz, to pierwsza myśl: dawno nie publikowałeś nowych zdjęć. I są! I jak zwykle uruchamiają wyobraźnię Ściskam❤️
OdpowiedzUsuńŚnieg - uruchamia parę spraw :) Tu nie jest zbyt ładnie, niedaleko jest to wielkie skrzyżowanie z wiaduktem, które widać. Ale osiedle jest ciche, a przed nim są dwie małe zalesione działki, co wygląda całkiem dziko i tajemniczo. Najbardziej lubię to przejście między niebieskim parkanem a jedną z posesji rośnie tam wrotycz, pokrzywy i to coś puchate. A po drugiej stronie ścieżki dzikie róże.
UsuńTzn skrzyżowanie widać na zdjęciu, z osiedla na szczęście nie ;)
UsuńAniu, jedno jest pewne-nie popadajmy w czarne dziury i żyjmy, jak piszesz dziś...
OdpowiedzUsuńTak. Jakoś trzeba żyć. Kolejne dni po prostu przychodzą, jak się ma szczęście.
UsuńPrzytulam i nie wiem, jak to ująć, że trzymam kciuki ale jakoś ładniej bym chciała
OdpowiedzUsuńCzuję to, Rybeńko.
UsuńAniu niech stres i trudna sytuacja Cię opuszczą. Moc dobrych myśli dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńDorota
Dziękuję, Doroto, ściskam Cię!
Usuń