Już chyba poniedziałek. Odkąd mieszkam sama i pracuję, nie patrząc na dni tygodnia, to nie jest takie oczywiste. Zupełne pomieszanie występuje zaś przy splątaniu okołoświątecznym, kiedy różne porządki wolności nakładają się. To w sumie śmieszne, jak się przyjrzeć; to chyba my mamy być wolni, a tu w samym języku pojawia się od razu niewiara w wolność: to dni są wolne i robią z nami, co chcą. Szelątają nami - takie piękne słowo wprowadziła do wiersza Natalia Malek w książce Obręcze, o której niedawno napisałam w drugim blogu, który jest sobie tu obok, w zakładce z blogami, zajrzyjcie, jak chcecie. Tam, u niej, to "fakty" szelątały "krawędziami", zakłócały styczność, czyli wszystkie nasze zabiegi w celu obłaskawiania świata, objęzyczania językiem i okładania okładami z metafour są chwilowo psu na dupę (tak mi się ostatnio na głos w rozmowie powiedziało, wypada teraz w odwecie, potłuc je o kant budy).
Niemniej jednak chciałabym się utwierdzić w odzyskiwanej radości opisywania cudzych książek. Mogłabym się bać prokrastynacji, ale na szczęście jestem zwolenniczką (mojej własnej) zasady, że co się nie udało 100 razy, to może udać się za 111. Bo inaczej co właściwie miałabym myśleć w 56 roku życia. To jest w sumie niesamowite, pamiętam przecież dobrze jakieś straszne peerele, w liceum będąc, rozmowę telefoniczną zamawiałam jeszcze na poczcie i wchodziło się do kabiny numer jeden czy dwa i odpowiadało na pytanie z offu słowami "tak, mówi się". Teraz telefon komórkowy mam już chyba jakieś 28 lat, cały czas ten sam numer. Pierwszy mój aparat był z wyciąganą antenką. To wszystko jakby w innym życiu. Czasem, jak patrzę, choćby na instagramie, na młode dziewczyny, młodsze od moich córek, ich tańczące ciała, to gdzieś tam, w mózgu, czuję ciepło słońca na moich własnych czternastoletnich udach. Czuję dziewczynkę Anię. Rzadko, bo na ogół prawie w to nie wierzę, że było. Ale mam przecież szczęście, bo jestem, żyję, i jak będę miała więcej szczęścia, to jeszcze bardziej się zestarzeję.
Ciągle trafiam w klawisze, choć ręce trochę niezgrabne.
A dziś/wczoraj rano przeczytałam recenzję moich nowych wierszy i to było w ogóle najlepsze.
A gdzie pisali tę recenzję?
OdpowiedzUsuńjest tu: http://nameste.litglog.org/2023/01/z-czymkolwiek-wchodzi-w-kontakt-staje-sie-jego-czescia/
UsuńDziewczynko Aniu, jak długo pożyjesz, to się może bardziej odnajdziesz?
OdpowiedzUsuńJesteś dla mnie inspiracją, chcę, żebyś o tym wiedziała.
Chociaż ja nadal jestem tak dobra w prokrastynacji, że moje twórcze zapędy ciągle czekają na zmianę.
Wiesz, może to już tak musi być, że się oddaje czasowi siebie dawną. Ale niekiedy zdarzają się takie dziwne przebitki.
UsuńDziękuję za słowa o inspiracji, Agnieszko.
Ja zazwyczaj wiem, który akurat jest dzień. Nawet jak mam wolne, czuję się zniewolona. Czasem o tym nie myślę, a czasem aż za bardzo. Miło byłoby czasami nie pamiętać, że trzeba o czymś pamiętać. No i ta prokrastynacja... Przylepiło to się do mnie i trzyma:)
OdpowiedzUsuńAniu, ty się nie starzejesz. Widziałam!
I gratuluję pięknej recenzji. Podoba mi się płaszcz jako atrybut mędrca:)
Wiem, że jako nauczycielka rozkład tygodniowy musisz mieć opanowany, a w tak zwane wolne, pewnie przygotowujesz się do pracy. Stanu, że je trzeba pamiętać o czymś, doświadczam rzadko; mam mnóstwo spraw, wydawniczych i poza. Żeby nie zapominać, często piszę do siebie maile z zadaniami i dopóki nie są zrobione, zostawiam jako "nieprzeczytane". Ogólnie chyba nie znam stanu, w kórym miałabym załatwione wszystkie sprawy.
UsuńA co do starzenia - może dziecinnieję:)
Czas gubimy wszyscy na przełomie roku, sama zaczynam kojarzyć dni od połowy stycznia ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze zdążysz się zestarzeć, a na razie to życzę jak najczęściej odnajdywania w sobie Ani- dziewczynki.
Gratulacje recenzji, która wywołuje dumę i radość.
Tak, ten przełom, a jeszcze fakt, że przestawił mi się dzień z nocą, i to, o czym piszę "dzisiaj", jest już naprawdę "wczoraj".
UsuńDziewczynka Ania zjawia się czasem, i to bywa i dobre, i trudne. Mam wrażenie, że dzieciństwo i wczesna młodość zniknęły tak, że nie zdążyłam w nich pobyć.
Aniu podoba mi się recenzja Twoich wierszy, gratulacje. Słowo szelątać/szelontać znam bardziej przyziemnie, na Śląsku to po prostu zwykłe potrząsanie. Super, że szelątanie tak zyskało w wierszu.
OdpowiedzUsuńAniu jeszcze dużo, dużo szczęścia. Fajnie że jesteś.
Dorota
Doroto, tak, sprawdziłam w słowniku :) Natalia Malek wprowadza różne rzadkie słowa, z różnych porządków; wchodzą w ciekawe relacje z resztą wierszy, ale też przeważnie samo ich brzmienie jest mięsiste.
UsuńI dziękuję za dobre słowo cieszę się, że mnie czytasz.
Aniu, zawsze gratulacje )) i trzymanie kciuków. Czas pląta się z nadmiaru zadań, oderwania i niekoniecznie stałego planu, czyli obowiązkowych punktów do zaliczenia, które ustawiaja nam dni. W szkole jestem dwa dni w tygodniu i nigdy nie wiem czy to środa, czy piątek tym razem. Dobrze jest być. zobacz jak to sie wszystko szybko zmienia...
OdpowiedzUsuńTo, że się zmienia wszystko szybko, w pewnym sensie buduje mój optymizm:)
Usuń♥
OdpowiedzUsuńbetpark
OdpowiedzUsuńtipobet
betmatik
mobil ödeme bahis
poker siteleri
kralbet
slot siteleri
kibris bahis siteleri
bonus veren siteler
1WBJA8
betmatik
OdpowiedzUsuńkralbet
betpark
tipobet
slot siteleri
kibris bahis siteleri
poker siteleri
bonus veren siteler
mobil ödeme bahis
T0J14
bahis siteleri
OdpowiedzUsuńhttps://bahissiteleri.io
youwin
bets10
1xbet
6LH875
salt likit
OdpowiedzUsuńsalt likit
heets
canlı sex hattı
https://girisadresi.info/
NDWDQ6
adana
OdpowiedzUsuńadıyaman
afyon
ağrı
aksaray
74UHJ