Wczoraj postanowiłam przejść na piechotę drogę, którą zazwyczaj przemierzam autobusem. Kilka ładnych kilometrów, a w dodatku zaniosło mnie nad potok służewiecki. Pofotografowałam trzciny i jakieś takie kolczaste suche. Poszłam jeszcze wzdłuż potoku, gdzie pływały kaczki - że też im nie zimno! A potem pod mostem, gdzie znalazłam fajne graffiti do zdjęć. Zdecydowanie za mało chodzę, ciągle ta praca przy komputerze, a i pies niezbyt spacerowy.
Dziś zaś zawiozłam wydane w moim wydawnictwie książki, które zgłosiłam do nagrody literackiej m.st. Warszawy - wjechałam w tym celu na 23 piętro błękitnego wieżowca. Mój błędnik chyba jednak nie lubi szybkiej windy, dlatego na dół zeszłam schodami, zejściem ewakuacyjnym. Obudziłam w sobie przy tym jakieś dziwne mięśnie ud, które chyba wcześniej były mało używane.
No to trochę zdjęć.
Twoje zdjęcia zawsze piękne i z tajemnicą :) uruchamiam wyobraźnię, lubię :)
OdpowiedzUsuńNo i pewnie dziś będziesz mieć zakwasy od tych schodów!
Dziękuję :)
UsuńDziś zakwasów nie mam, ale wczoraj uda mi dygotały jakiś czas po pokonaniu schodów :)
Popatrz a ja jeszcze nie bylm przy tym potoku...kaczuszki?.. mowisz... trzeba bedzie tam kiedys dotrzec.
OdpowiedzUsuńKaczuszki - pojedynczo i całe stadko. Wyglądały na zadowolone z życia :)
UsuńJak zwykle ciekawe zdjęcia. Wiesz, próbowałam kiedyś, jak Ty zrobić w zbliżeniu fragment graffiti....no cóż, trzeba mieć oko Ani bo wyszło jak wyszło.
OdpowiedzUsuńOjej, Ewo :)
UsuńZnowu mnie zabrałaś w podróż do dzieciństwa:-) A wiesz, że ja tak mam do dzisiaj, kiedy muszę gdzieś długo na coś czekać, zaczynam rozglądać się i odczytywać na podłodze, ścianach całe historie złożone z różnych postaci, robię to nawet przyglądając się ułożeniu fusów od herbaty:-)
OdpowiedzUsuńWind boję się od kiedy pamiętam, ale musiałam je jakoś oswoić, bywa jednak, że czekam żeby pojechać z kimś:)
Marytka
To podobno mamy w mózgu - szukanie twarzy w abstrakcyjnych wzorach. Pamiętam jak szukałam ich na ścianie malowanej "z wałka" - było coś takiego kiedyś :)
UsuńJak się jest nieodkryta planetą, to ciągle coś zaskakuje. Chodzi mi o te dziwne mięśnie nóg:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie musisz częściej wychodzić.
Najbardziej chyba podoba mi się ostatnie zdjęcie. I białe plamki - spadochroniarze.
W sumie można by się zastanawiać, czy to dobrze z tą planetą nieodkrytą - ale chyba tak, tak wolę :)
UsuńBiałe plamki - moje ulubione :)
bardzo klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńAnia gdzieś mnie pytałaś a ja nie wiem gdzie? otóż pod spodnie cienkie jednak albo dżinsowe zimą wkładam bieliznę termiczną, porządną sportową albo choć taką z czibo albo z rosmana (ostatnio kupiłam fajne gatki zimowe)))
OdpowiedzUsuń