... nową książkę. Całkiem dziwną. Miała tytuł antyhaiku alergiczne i wyglądała tak:
Już ją zmyłam z mojego przedramienia, ale była naprawdę i traktowałam ją absolutnie poważnie. Nie nadałam jej numeru ISBN, bo prawo nie ujmuje takich obiektów, ale zrobiłam dokumentację.
Oryginalny pomysł, a dokumentacja była konieczna.
OdpowiedzUsuńKonieczna :) Bo jednak dość szybko zmyłam. Może będę to kontynuować :)
UsuńAniu jesteś niezwykłą kobietą, Twoja wyobraźnia, talent...zachwyca
OdpowiedzUsuńDorota
Ojej, Doroto, dziękuję za takie miłe słowa!
UsuńMoże jestem trochę szalona i staram się z tego korzystać:)
Druk ulotny :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest dokumentacja! :)
Ulotny, za to na skórze :)
UsuńJak zwyke u Ciebie..bardzo oryginalny pomysl, troche ulotny ale o to chyba chodzilo..
OdpowiedzUsuńtak, o to też :)
UsuńTatuaż bym z tego zrobiła. Dokładnie w tej formie
OdpowiedzUsuńodczułabym to jako zgodę na rozpacz. to i tak był eksperyment: siedziałam, oczekując na alergiczne zaczerwienienia wokół liter. Nic takiego się jednak nie stało.
UsuńRozpacz to marny pomysł na uwiecznianie. Ja ten tekst odczytuję jako przypomnienie o kierunku działania. Ale to poezja, każdemu wedle potrzeb.
UsuńTak :). Poezja o tym, że nie znamy i nie rozumiemy do końca procesów w naszym organizmie, czasem dokuczliwych i bolesnych. I w ogóle słabo znamy siebie samych.
Usuńa może to dobrze...może to antyegoistyczne jest. słabo się znamy, bo sie nie skupiamy na własnym tyłku. tylko.
Usuńa tekst naprawdę dobry.
UsuńDzięki, V.
UsuńZaglądanie pod skórę to było kiedyś również tabu kulturowe. Nie bez powodu zapewne.
A taka ładna książka była... To mógłby być tatuaż!
OdpowiedzUsuńMógłby, ale chyba jestem zbyt przesądna, by tak się wiązać z objawami alergii :)
UsuńCzarowny dobór słów. Piękny i groźny.
OdpowiedzUsuńJak sama alergia. Na świat :)
UsuńOch, dziarnęłabym sobie takie słowa na skórze...
OdpowiedzUsuńJa bym się trochę bała :) Że to jak zgoda na tę "inkwizycję". Choć może trzeba ją jakoś zagospodarować... Próbuję.
Usuń