Chce mi się pisać - tak bardzo oraz ciągle, że nie wystarcza mi blogów :) A muszę jednak wykazać pewną powściągliwość w tworzeniu nowych...
Dziś pierwsze wysyłki książek - fajna chwila.
Poza tym jako wydawca uprawiam marketing, z czym czuję się tak dziwnie, jakbym co najmniej uprawiała zarządzanie. Do tej pory wszak zarządzałam jedynie moimi zasobami wewnętrznymi, a i tu ekonomiści mieliby zastrzeżenia ;)
Z ciekawostek: odnalazł się telefon skradziony mojej córce pod koniec 2013 roku. Znalazł się przy okazji, bo samego telefonu nikt by pewnie nie szukał. Został mianowicie zabezpieczony jako dowód w śledztwie prowadzonym w dużo poważniejszej - jak się wyraził uroczy sierżant sztabowy - sprawie. Jako właścicielka aparatu musiałam więc udać się na przesłuchanie. Poszukując komendy policji w podwarszawskiej miejscowości, zobaczyliśmy w pewnej chwili radiowóz. "Za tym samochodem!" - zadysponowała więc rozbawiona Ania M. :)
Inna ciekawostka: zadzwoniła do mnie szkoła wyższa, proponując wykonanie czynności leżących w gestii adiunkta, takie bowiem stanowisko oficjalnie stale tam pełnię. I tu nagle.... zastosowałam asertywność. Stłumiłam bowiem w sobie negatywne instynkty i rzeczowo zażądałam, by najpierw wypłacono mi zaległe pensje od sierpnia do dziś oraz zaległy ZUS wraz z odsetkami. Po czym powiedziałam to mężowi i uzyskałam pochwałę niemalże z wpisaniem do akt, co jest wiekopomne, bo zdarza się raz na parę lat.
Uprawiam też spacery z psem oraz trwanie w zamiarze. Zamiar ów obejmuje posprzątanie całego mieszkania łącznie z umyciem okien z okazji - dajmy na to - ostatnich dni kwietnia. Może nawet posadzę kwiaty na balkonie.
A może zrobię coś zupełnie innego :)
Ania, ten atak asertywności - brawo!
OdpowiedzUsuńOddadzą Ci ten telefon kiedyś?
Kiedyś pewnie tak, ale nie wiadomo kiedy. A telefon był całkiem nowy, córka nie zdążyła się nacieszyć i już jej ukradziono...
UsuńCieszę się Twoją energią:)
OdpowiedzUsuńDzielność i refleks doszły do głosu podczas rozmowy z uczelnią. W porę zadzwonili, gdy miałaś już sprawę oswojoną i przemyślaną.
OdpowiedzUsuńPolicjanci są na ogół mili, ale podróż zajmuje trochę czasu. No i rzadko coś z odwiedzin u nich dobrego wynika. Może tym razem tak (?).
na przykład dowiedziałam się co oznaczają oznaczenia stref w komendzie policji. W końcu byłam pierwszy raz w takim miejscu, a to zawsze coś :)
UsuńNo, no, trwanie w zamiarze zrobiło na mnie wrażenie! Żeby aż z oknami???
OdpowiedzUsuńAle wiesz - trwanie w zamiarze nie oznacza jego natychmiastowej realizacji, wszak wtedy szybko przestałoby być trwaniem...
UsuńOtóż to. Toteż ja trwam od dawna.
UsuńWażna jest konsekwencja i stabilność.
UsuńTwoja asertywność połączona z rzeczowością jest fantastyczna! Też tak chcę umieć!
OdpowiedzUsuńCzy mogę Cię podziwiać, nie będąc Twoim mężem?
Myślę, że to jest nawet znacznie łatwiejsze. To znaczy podziwianie w połączeniu z niebyciem moim mężem :)))
UsuńEee, to nie będę szła na łatwiznę ... :):)
UsuńNieeee? :(
Usuń:):):)
UsuńZazdroszczę z całego serca chęci oraz zapału do pisania. Ja mój blog porzuciłam tydzien temu i od tego czasu nie mam zupełnie chwili an to, żeby wrzucić tam coś nowego. Nie mam natchnienia, pomysłu... Nie chce mi się pisać po prostu. Za to jakoś wyjątkowo często i chętnie zaglądam teraz na inne blogi i czytam to, co napisali inny. Może to poszukiwanie inspiracji jest.
OdpowiedzUsuńAniu, są takie fazy większej i mniejszej energii do pisania i nie ma co się zmuszać; pewnie trzeba po prostu przeczekać. A z drugiej strony czasem się po prostu musi :)
UsuńŚciskam :*
Optuję z tym "czymś innym". I to zdecydowanie. Szkoda ostatnich dni kwietnia na mycie okien. Każdych innych zresztą dni także.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twojej asertywności. Pochwała z wpisaniem do akt to jeszcze za mało. Może by tak jeszcze jakaś mała premia:).
Nie warto zakładać dodatkowych blogów. Nie ma potem jak tego ogarnąć - dotyczy to również i czytających:). W każdym razie pisz, pisz, i pisz, ile tylko zdołasz. Miejsce nie jest tak ważne.
Tak, wiem, mycie okien jest takie sobie. Ale czasem mnie nachodzi potrzeba, żeby nieco wyczyścić sobie widok na świat :)
UsuńBlogów zakładać więcej nie będę - prędzej zacznę pisać kilka razy dziennie.
Brawo za asertywność!!!
OdpowiedzUsuń:*
Mam nadzieję, że przyniesie jakiś efekt.
Usuń:*
Aniu, brawo!
OdpowiedzUsuńNo i trwam w zamiarze razem z tobą, ale u siebie:)
Trwajmy więc :)
UsuńMusiałaś być z siebie dumna za okazanie asertywności!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że chce Ci się pisać, bo tak dobrze Cię czytać :)
Takie słowa dodają skrzydeł :)
Usuń