piątek, 22 czerwca 2018
Because I Got High
Dorobiłam się chyba napięcia w szyi, bo jakby krtań mnie boli, ale nie od środka, tylko od zewnątrz. Jakby spięte były mięśnie wokół. Już mnie wczoraj zdenerwowało, więc w teatrze - bo byłam w teatrze, na spektaklu, który Jerzy Stuhr wyreżyserował, a grają (bosko wprost) między innymi moi studenci - więc w teatrze napiłam się wina. Pomogło. Dziś wzięłam za to małą dawkę psychotropu. Wina może też się napiję. I dla pewności małą dawkę telfexo, na alergię. Bo rano tylko betabloker (wdrażam, eh! wdrażam!) i zestaw witamin B na skołatane nerwy. I zasmażka! Nie, zasmażka nie.
Dysponuję za to lekkim obniżeniem tembru. Dyskretnym wręcz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kieliszek czerwonego wina dziala rozluzniajaco, a te spiete miesnie zapewne spowodowane stresem. Witamina B ok i wskazana, ale zasmazka juz nie, w innych konfiguracjach, raczej:)))
OdpowiedzUsuńJesli sztuka dobra i jeszcze grali Twoi studenci, to powod do radosci.
Tak, moi studenci są świetni, a poza tym zawsze ogląda się ich trochę tak jak własne dzieci. A spektakl to "Bal manekinów", tu więcej o nim: https://ochteatr.com.pl/event-data/3432/bal-manekinow
UsuńW tym spektaklu gra mojej koleżanki z pracy córka- uczyłam ją w szkole podstawowej. Takie wydarzenia na pewno są bardzo emocjonalne.
UsuńTak! :)
UsuńTo jedna z moich studentek, czy aktorka z Och-teatru?
Studentka, to był jej spektakl dyplomowy 😁
UsuńNie spektakl ale ta sztuka ( nie wiem czy dobrze nazywam 😁)
UsuńTak, spektakl na podstawie tej sztuki. Nie dokładnie ten sam spektakl, który był w teatrze, bo tu grali też inny aktorzy, a i nie wszyscy studenci z roku. Ale baza ta sama :)
UsuńŚwiat jest mały, choc "od nas do was" spory kawalek 😁
UsuńA ja bywam i tu i tu (mieszkam w Warszawie, nauczam w Bytomiu) :)
UsuńZasmażka raczej tylko w zupie jarzynowej, a i to niekoniecznie. Czerwone wino dobrze robi, tylko nie wiem czy z pigułkami się lubi.
OdpowiedzUsuńZ psychotropami nie lubi się, ale przy malutkiej dawce jedna lampka nie zrobi problemu. Zasmażki nie lubię - wystąpiła tu w funkcji zgoła retorycznej :)))
UsuńA, dobrze że wyjaśniłaś kwestię zasmażki. Już myślałam, że znów czegoś nie wiem.
OdpowiedzUsuńByło kiedyś w jakimś kabarecie. Nie pamiętam szczegółów, ale powtarzała się "zasmażka" jako dodatek do każdej potrawy - no jakaś orgia zasmażki, gargantuiczna :)
UsuńWino tatowe dobre.
Ale z nowości mam jeszcze chrypkę i kaszelek, o!
Niech idą precz wszelkie napięcia! Z pomocą wina, czy bez :)
OdpowiedzUsuńNiech idą :)
Usuńja tak mam z krtanią, gdy za dużo gadam!!!!, pojawia się to napięcie przeciążenie.w stresie, i lekkim przeziebieniu ale tez pewnie może być alergiczne...
OdpowiedzUsuńfajnie Ci Aniu z tymi twoimi studentami i spektaklami, zazdroszczę bardzo
To są niezwykle kreatywni ludzie, dobrze się z nimi pracuje. I świetnie ogląda się ich spektakle, performanse, projekty.
UsuńDziś gardło lepiej, wini pewnie pomogło :)
To był kabaret OTTO - "a na to - zasmażka!" :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, czytam codziennie, to zawsze jest pierwsza rzecz, którą robię po włączeniu komputera - sprawdzam co nowego u Ciebie:)
Potrafisz wspaniale wyjaśniać wiele skomplikowanych zjawisk w zrozumiały sposób, jakoś tak słowa Cię słuchają ;)
Ja tego nie potrafię, niestety :)
Joanna
Pamiętam tę zasmażkę. czasem zapamiętujemy na zawsze dziwne szczegóły.
UsuńCieszę się, że mnie czytasz, bardzo! A ja ostatnio mniej piszę...