wtorek, 19 czerwca 2018

obciążenie

Ten wpis jest trochę w temacie aspergerowym.
Ale nie tylko.
Ale od początku.
Budzę się w nocy na każdy ruch psa, który śpi ze mną. Psy się w nocy kręcą, przemieszczają, śni im się, że biegną itd. Moja Lu jest chora. Wiem od lutego, ale nie piszę o tym - to dodatkowe świrowanie, bo zagnieździło mi się takie myślenie jakby magiczne, że jak napiszę, to coś się stanie. Leki, kroplówki co trzeci dzień itd. Uważanie, czy coś ją nie boli, na ten wypadek mam różne leki. Raczej nie boli.
Nie umiem się zdystansować, że taka kolej życia. To znaczy wiem to, ale moje emocje nie wiedzą.
A więc nocami raczej nie śpię. Budzę się na jej każdy westchnienie. Napięta tak, że prawie się nie ruszam.
Dziś też obudziłam się przed czwartą. Mogłabym wziąć lek uspokajający i zasnąć, ale nie chcę się uzależnić, więc taką przyjemność sobie dawkuję w bezpiecznych, mam nadzieję, odstępach.
Ciało jest jakby w jakiejś pustce. To dziwne uczucie - jakby było za lekkie, a skóra nie dość szczelna, nie dość otulająca. Wsuwam kołdrę pod bok, ogarniam się ręką. Kładę ciężką poduszkę na klatce piersiowej, ale to za mało. Przypominają mi się kołdry obciążeniowe - stosuje się je u dzieci z autyzmem.
Książka położona na poduszce zsuwa się, więc dodatkowo staram się nie ruszać, a to niedobrze. Wtedy wzrok mój pada na ciężarek-obciążnik, taki do ćwiczeń siłowych, który zawija się na nodze lub nadgarstku. Dwukilowy, materiałowy, na rzepy - rzepy rozrzepiam, uzyskuję ciężki płaski woreczek, jakieś 15 cm na 30. Kładę go na poduszce, którą mam na klatce piersiowej, częściowo na brzuchu. Jest po szóstej, po chwili zasypiam. Śpię do 8.30.
Radzę sobie z tym wszystkim jakoś, ale co to za radzenie. Wsparcie mam minimalne i dodatkowo obciążone - że powinnam być wdzięczna "do końca życia", że mogę zostawić psa i raz w tygodniu jechać na uczelnię.

4 komentarze:

  1. Aniu! Posiedzę tu z Tobą cichutko
    Pomilczę
    I jeśli mogę, to ciepło przytulę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, to i ja obok Olgi przycupnę, przytulę, bo nie wiem, co wiecej napisac...
      Rozumiem bardzo dobrze lęk o psa, bo miałam tak 2 lata temu:(
      Przesyłam serdecznosci.

      Usuń
    2. to i ja się dołączę

      Usuń
  2. Jakie to prawdziwe...
    Ja tak od 2 miesięcy mam o Amberka. Czasem sie boje... Ale moze to tylko koszmary... Choć wiem ze nadejdzie taki dzień...
    Tez przycupne...
    Rozumiem.

    OdpowiedzUsuń