poniedziałek, 31 marca 2014

Wszystkiego

O 6.20 obudził mnie koncert.
Nie to, że coś ćwierkało. Ta skomplikowana linia melodyczna, to bogactwo brzmienia!
I tak blisko.
Wyrwana ze snu podniosłam się do okna, a on, Kos, siedział na gałęzi modrzewia jakieś dwa metry ode mnie.

Wszystkiego najlepszego, życie.

niedziela, 30 marca 2014

Ścierki

W piątek rozmawiałam, ze studentami o sztuce ekologicznej. Która poniekąd wyrasta ze sztuki ziemi i jakoś wiąże się z bio artem, ale nie jest z nimi tożsama.
W powstające w tym nurcie dzieło jest bowiem silnie wkomponowana idea, że o naturze trzeba myśleć, chronić ją, bo niszcząc ją, niszczymy siebie. Prosta oczywistość.
Ale realizacje bywają niezwykłe i ciekawe.

Jak projekty Teresy Murak.
Która używa w sztuce materiałów organicznych, na przykład rzeżuchy.



Tak jak tu, gdzie odziana jest w płaszcz z tej rośliny, w której odbyła indywidualną Procesję.

Do mnie jednak przemawia najsilniej inny jej projekt, zatytułowany Ścierki wizytek.
Artystka wykorzystała w nim stare konopne ścierki, szmaty zużyte do cna w klasztornych kuchniach.
Przez wiele dni na zakurzonym strychu, zmiatała kurz i kładła na to pozbawiony osnowy materiał. Całość obsypywała ziarnem rzeżuchy, która kiełkowała we wzory o kształcie dziur w ścierkach.




Z klasztoru artystka dostała to, co wydaje się najmniej duchowe.
A jednak to, co obrazuje najbardziej zdawałoby się nędzną formę materii, na nowo spokrewnione zostało z życiem, z a właściwie z symbolem odnowionego życia. Sięga tak do samego dna transcendencji, choć to może brzmi oksymoronicznie.

Jest coś porażającego w tej dynamice sacrum/profanum,
coś, co każe patrzeć i patrzeć.

sobota, 29 marca 2014

piątek, 28 marca 2014

Dziś...

...ponauczałam studentów,
byłam u starszej córeczki,
a teraz licytuję tu :)
na rzecz Domu Tymianka.
Dwie rzeczy w imieniu mamy, jedną dla Starszej, a jedną dla siebie.
Co za emocje:)

wtorek, 25 marca 2014

Zakładka

Ufff....udało się!!!
Przy pomocy Gosianki Wrocławianki i po paru błędach:)
Zrobiłam na pewien czas zakładkę ze zdjęciami z wystawy.
Nazywa się "Zdjęcia z wystawy", żeby było oryginalnie:) i jest sobie na górze po prawej stronie bloga.
Pogrupowałam zdjęcia formatami, choć mam wrażenie, że niektóre z grupy A4 są jednak A3. te małe są różnej wielkości, od ponad A5 do połowy pocztówki, i pogrupowane na passe partout w rodzaj plansz przypominających biologiczne.
Niektóre ze zdjęć zostały wydrukowane, ale jednak ostatecznie na wystawę nie trafiły, np. wszystkie muchy, ale też parę innych.
Passe partout mają rozmiar 100x70 cm, są naprawdę duże.
No i wielu zdjęciom towarzyszyły teksty, ale tych już tu nie dawałam.

Miłego oglądania:)

poniedziałek, 24 marca 2014

Odbić się

Ciągnę się,
z podwyższoną temperaturą, bólem głowy
i smętem-zamętem.
Muszę się odbić,
a do tego wskazane jest wyczucie stopą jakiejś ziemi.

niedziela, 23 marca 2014

Y

Spotkałam panią J., sąsiadkę z bloku przy brzozowym skwerku.
Dowiedziałam się, że niedawno umarła Y, jej kotka.
Wczoraj na prośbę pani J. przeszukiwałam foldery ze zdjęciami i znalazłam ponad dwadzieścia zdjęć Y robionych w ciągu trzech lat.
Na przykład takie:


Y kiedyś po prostu spotkała panią J. i przyszłą za nią do jej domu.
Piękna i mądra Y.

Przeglądając te setki folderów, doszłam do wniosku, że mam prawdziwe archiwum osiedla.
Oprócz badylków, błota i listków fotografuję zwierzęta, a czasem też ludzi.
Prawie wszystkie osiedlowe koty i psy są u mnie.
Choć niektórych już nie ma.

PS. na Tfu wstawiłam wiersz, zajrzyjcie, jeśli macie ochotę.

sobota, 22 marca 2014

O skutecznej ucieczce opowieść w obrazkach

Skuteczna ucieczka najlepiej udaje się latem.
A gdy jeszcze lato przychodzi w marcu, jak dzisiaj, jest najlepiej.
Wtedy zrzucam z siebie kurtkę, czapkę i czuję się lekka.
Do tego, by wszystko przestało mnie obchodzić, przydaje się słońce oraz chodnik, najlepiej w miejscu, gdzie historię tworzą korzenie rosnącej w pobliżu topoli.

Można wtedy usiąść wprost na nagrzanej płycie chodnikowej.
Wtedy właśnie przestaje obchodzić.
Mnie - że ktoś patrzy i ocenia.
Horyzont zakreślam sobie sama - ten poznawczy i ten "jaksięgnąćwzrokiem".





Generalnie - mam problem z Mrówką.
Mrówka bowiem jest dosyć szybka i się kręci.
Ta konkretna wyglądała, jakby kręciła się bez celu, ale co ja mogę o niej wiedzieć.
Ustawiłam tylko BMA nieruchomo z jego dzielnym obiektywikiem - i czekałam, aż wejdzie w kadr.
Weszła. Nadal nieostra. Ciągle Stawiająca Wyzwania.




Wzory korzenia spodobały mi się.
Mrówka - poza kadrem.


Potem zobaczyłam kamienny murek.
Na kamień pod iglakiem spadły krople żywicy.







Kamienie są bardzo dobre w tworzeniu Odległych Krain Przeznaczonych do Uciekania.

Tak jak kolory.





A w nocy nie mogłam oderwać oczu...

...i myślę, że to znowu chodzi o czułość.
O to specjalne światło i o to, żeby nie używać błyskających lamp.
I o ciszę.






piątek, 21 marca 2014

I może...

Czasem chciałabym wszystko zapomnieć
i pójść w świat, przed siebie.

Wiem, że wtedy musiałabym zabrać kotkę, bo co osiem godzin trzeba dać jej lekarstwo.
I musiałabym wziąć ze sobą Lu, bo jej tęsknota przebiłaby się do mnie przez najtwardsze zapomnienie.
W małym pudełku musiałabym nieść pająka Ulryka, bo ktoś na pewno starłby kurze pod parapetem, a wtedy....
No i jeszcze zatrzymałabym pamięć o szczurku Helmucie, ponieważ mu obiecałam, że będzie ze mną do końca świata.

I może jeszcze...

czwartek, 20 marca 2014

Villa Gallus

Kontynuując dzisiejszy temat, prezentujemy ekskluzywną letnią rezydencję pod piękną łacińską nazwą Villa Gallus. Ma ona jadalnię, sypialnię oraz bawialnię, a położona jest w malowniczym ogrodzie, po którym rezydentki mogą biegać, dziobać w trawie oraz mościć sobie ciepłe dołki w piasku. Będą miały słońca do woli, cień pod drzewami i ciepłe, suche schronienie w razie deszczu. Oraz towarzystwo Personelu przez dużą część dnia :)

Słowo od taty:
Kochana Aniu. Tak więc wygląda letnia siedziba naszych kurek. Będą miały bardzo duży wybieg na trawie i pod drzewami. Mam nadzieję, że będą szczęśliwe.





Dziś kolejna kurka otrzymała imię.
To Cola - nazwana przez Gosiankę Wrocławiankę!
Oto ona:



Oto jest Pula


Kura, która otrzymała imię od Hany.
Pula, Pulinka.
Prawda, że mądrze patrzy?

I jeszcze parę słów od taty:

Kochana Aniu. Pytałaś się jak tam czują się nasze kurki. Myślę, że całkiem dobrze. Są grzeczne, chodzą bardzo wcześnie spać, ale za to bardzo wcześnie wstają. Mają już 15 tygodni. W maju przeniosą się do letniej rezydencji.

I dwa zdjęcia.




środa, 19 marca 2014

200 000

Dziś, chyba nad ranem, odbyły się dwustutysięczne odwiedziny na moim blogu.
Kiedyś nie myślałam, że tak długo będę pisać.
A jednak.
I wcale mi się nie odechciało :)

                           *

Dziś demontaż mojej wystawy - po południu pewnie pojadę odebrać prace.
Wczoraj wieczorem przyszło kilka osób, które jeszcze jej nie widziały, przyjaciele z wydawnictw.
Posiedzieliśmy przy lampkach wina, pogadaliśmy.
Dostałam nowy zapas dobrych emocji. To daje siłę.

Oczywiście chciałabym sama móc dawać ludziom siłę.
Dawać, zamiast potrzebować.

                         *

I jeszcze obrazki.





wtorek, 18 marca 2014

bio art

Bio art był tematem moich kolejnych zajęć z "Wybranych zagadnień współczesnej kultury i sztuki".
Skąd się wziął?
Jak to zwykle jest ze sztuką, wziął się z nowych możliwości i nowych idei.
Z tego na przykład, że poznaliśmy działanie genów i że rozwinęły się technologie, które potrafią w to ingerować.
Ale także z obaw z nimi związanych
oraz z nadziei.
Ważną rolę odegrała też filozofia posthumanistyczna, która mnie akurat fascynuje i jest mi - w niektórych aspektach - bliska.
Na przykład w tym, że rezygnuje z postrzegania człowieka jako pana stworzenia.
Że widzi naturę jako jedność i że na poziomie molekularnym człowiek jest tylko cząstką procesu natury. W naszych komórkach jesteśmy zwierzęciem i rośliną, a nawet bakterią. (Wszak mając w sobie około dwóch kilogramów bakterii, nie odejmujemy ich sobie od wagi:).
Nasza tożsamość, podmiotowość - to kategorie zbytnio absolutyzowane, choć przecież nie zawsze tak było. Koncentracja na "człowieczeństwie" to tylko około 3 tysiące lat w długiej historii gatunku. To nadeszło i może minąć. Być może dzięki uniezależnieniu się sztucznej inteligencji, a może z innych powodów. I co w tym złego?
A może raczej - co w tym innego?

Zawsze patrzymy z wewnątrz systemu - powiedział mi ktoś bardzo mądry. - Kwestie posthumanistyczne też widzimy tylko jako ludzie, przez nasz, ludzki system nerwowy. Wszystko, co postrzegamy, rozgrywa się w nas.
Wiem.
Ale moment, w którym to sobie uświadamiamy, moment, w którym zaczyna nas to uwierać, to chwila, kiedy budzi się tęsknota za rozbiciem niewidzialnej bańki.

Na koniec jeden mały projekt.
The Semi-Living Worry Dolls, artystów grupy TC&A (Tissue Culture & Art)


Laleczki inspirowane w kształcie gwatemalskimi lalkami, którym wyznaje się niepokoje i zmartwienia, powstały na polimerowym szkielecie z mysich komórek z laboratorium. Czarne ozdoby to nić chirurgiczna.
Są eksponowane w bioreaktorach, gdzie mają zapewnione odżywki i specjalną mikrograwitację.
Do projektu należy też forum internetowe, na którym można, wzorem gwatemalskich dzieci, wyrazić swój niepokój.
Co nas niepokoi?
Pytanie naszych czasów: czym jest życie?
Kim jestem?
I dlaczego?

poniedziałek, 17 marca 2014

Dekoratorka ;)

Wisiała sobie w second handzie.
Spodobała mi się.
kupiłam, wyprałam, wyprasowałam i....
okazało się, że jest za krótka.
Czy mimo to powiesiłam?
Ależ tak!

Pobawiłam się w Panią Domu. Mimo ewidentnego braku zdolności.




To białe na środku to odbijajaca się lampa.
A pokój - tak jak całe mieszkanie - w permanentnym stanie przedremontowym :)

niedziela, 16 marca 2014

W horyzont

Jest dobrze.

Tylko czasem
mam ochotę popłynąć.


Bo mam być twarda,
a nie jestem.

Już niedługo....

CUDA WIANKI NA TYMIANKI !!!

Autorką loga jest Maria Nowicka

Zaglądajcie do Hany.
oraz szczególnie 
do
Wiele atrakcyjnych cudeniek do wylicytowania, a pieniądze przeznaczone będą na wspomożenie 

Rozpowszechniajcie ten apel, proszę.

sobota, 15 marca 2014

Poznajcie






zdjęcia: http://biodigitallives.wordpress.com/


Flowers, Matilda, Star.
Pracownice laboratorium - a raczej: materiał albo narzędzie.
Z ludzkim materiałem genetycznym wszczepiono im podatność na ludzkie choroby, by testować na nich leki.
Po wykonaniu zadania setki, tysiące im podobnych przeznacza się do...  utylizacji.

Embracing Animal Kathy High to w pewnym sensie projekt artystyczny, ale i coś więcej.
Zresztą każdy dobry projekt artystyczny to coś więcej.
High wykupiła szczurzyce i zabrała do siebie. Nadała im imiona. Czyli indywidualność.
Zapewniła nieinwazyjne leczenie, wygodę i podmiotowość.
Poznajcie Flowers, Matildę i Star.