czwartek, 30 kwietnia 2015

W księgarni!

Od dziś Wpływ jeziora błękitnego Magdaleny Szozdy dostępny jest w księgarni Czuły Barbarzyńca na Powiślu. To bardzo fajne miejsce, zobaczcie.

Wiecie jakie to uczucie?
Takie, że większą część drogi do domu przeszłam na piechotę, bo co zrobiłabym z tą adrenaliną w autobusie?

środa, 29 kwietnia 2015

Nasycenie

Prawie tydzień trwała kwarantanna powernisażowa, aż dziś na nowo poczułam głód fotografowania. Rzuciłam się więc w kałuże, trawy oraz placyki i skwery, wycierając kolanami kurz, nasiona roślin i nie wiem, co jeszcze. Z włosem rozwianym i wzrokiem zafiksowanym :)
Tylko raz zostałam wzięta za osobę potrzebującą kompleksowej pomocy, ugryzła mnie jedna mrówka i aż trzy psy polizały po twarzy, jeden zaś usiadł na fotografowanym obiekcie i nie chciał wstać.
Wróciłam nasycona i niezbyt czysta na spodniach, dłoniach i twarzy oraz z pajęczyną we włosach.
No i nowy pomysł mam na kolejny cykl zdjęciowy.
Kultywuję ów pomysł i hołubię, a nawet powoli realizuję. W związku z tym zdarza mi się przynosić do domu artefakty :)
A to próbka zdjęć z dziś.



wtorek, 28 kwietnia 2015

Ha!

W internecie można znaleźć mnóstwo żartów na temat pakowania paczki przy kocie. Wystarczy wpisać słowa kluczowe :)
Otóż u Ani M. było dziś tak samo, tylko bez kota.
Omalże zapakowała samą siebie, miała też pewien kłopot z wyjęciem taśmy klejącej z włosów.
Ale w końcu udało się. Choć coś, co miało podróżować we wnętrzu jednej z książek, musiało wyruszyć w osobnym liście :)

Czy jestem z siebie dumna?
Pewnie!
Przecież w końcu udało mi się wyplątać z taśmy.

Serwis info

Chce mi się pisać - tak bardzo oraz ciągle, że nie wystarcza mi blogów :) A muszę jednak wykazać pewną powściągliwość w tworzeniu nowych...

Dziś pierwsze wysyłki książek - fajna chwila.
Poza tym jako wydawca uprawiam marketing, z czym czuję się tak dziwnie, jakbym co najmniej uprawiała zarządzanie. Do tej pory wszak zarządzałam jedynie moimi zasobami wewnętrznymi, a i tu ekonomiści mieliby zastrzeżenia ;)

Z ciekawostek: odnalazł się telefon skradziony mojej córce pod koniec 2013 roku. Znalazł się przy okazji, bo samego telefonu nikt by pewnie nie szukał. Został mianowicie zabezpieczony jako dowód w śledztwie prowadzonym w dużo poważniejszej - jak się wyraził uroczy sierżant sztabowy - sprawie. Jako właścicielka aparatu musiałam więc udać się na przesłuchanie. Poszukując komendy policji w podwarszawskiej miejscowości, zobaczyliśmy w pewnej chwili radiowóz. "Za tym samochodem!" - zadysponowała więc rozbawiona Ania M. :)

Inna ciekawostka: zadzwoniła do mnie szkoła wyższa, proponując wykonanie czynności leżących w gestii adiunkta, takie bowiem stanowisko oficjalnie stale tam pełnię. I tu nagle.... zastosowałam asertywność. Stłumiłam bowiem w sobie negatywne instynkty i rzeczowo zażądałam, by najpierw wypłacono mi zaległe pensje od sierpnia do dziś oraz zaległy ZUS wraz z odsetkami. Po czym powiedziałam to mężowi i uzyskałam pochwałę niemalże z wpisaniem do akt, co jest wiekopomne, bo zdarza się raz na parę lat.

Uprawiam też spacery z psem oraz trwanie w zamiarze. Zamiar ów obejmuje posprzątanie całego mieszkania łącznie z umyciem okien z okazji - dajmy na to - ostatnich dni kwietnia. Może nawet posadzę kwiaty na balkonie.

A może zrobię coś zupełnie innego :)

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Zajrzyjcie do Skarpety

Trwa nowa edycja Skarpety, czyli funduszu pomocy, wymyślonego przez Hanę i Gosiankę. Dzięki Skarpecie naprawdę udało się pomóc wielu zwierzętom przez wspieranie ludzi, którzy im pomagają. Bo taka pomoc jest zawsze kosztowna - często oprócz jedzenia i ciepłego miejsca obejmuje leczenie, operacje... W ramach skarpetowego bazarku można kupić bardzo fajne rzeczy.
Ja ze swojej strony, w porozumieniu z założycielkami Skarpety, tym razem zadeklarowałam 2 zł od każdego sprzedanego egzemplarza książki Wpływ jeziora błękitnego.

I....     tak, chcę dzięki temu również zwiększyć sprzedaż.
Planuję bowiem wydawanie kolejnych książek w serii, a to póki co jest dość kosztowne hobby :)
Wiem jednak, że istnieją niezwykle wartościowe teksty, które po prostu muszą zostać wydane.

(Wychowana w epoce przaśnego socjalizmu, jestem słaba w kwestii reklamy i marketingu, ale się uczę i rozwijam:)

niedziela, 26 kwietnia 2015

Zrobiłam...

Zrobiłam dzisiaj zakładkę pod tytułem Aaaaby kupić książkę:) - mieści się u góry pod nazwą bloga.
Post o sprzedaży nieuchronnie wkrótce się schowa, więc tak będzie łatwiej dotrzeć do potrzebnych informacji. Uprościłam też nieco procedurę :)

I jeszcze dzisiaj znalazłam gwiazdkę. Całkiem niedużą :)))



sobota, 25 kwietnia 2015

Dużo naraz

Na Drugą stronę medalu dałam nowy tekst.
A teraz idę myć naczynia.
Niektórzy w domu twierdzą bowiem, że nie umiem robić dwóch rzeczy na raz, ale to oczywista nieprawda ;)))

Wernisaż i promocja książki

Było dobrze.
Było wzruszająco.
Trudno mi opisać coś, co emocjonalnie jeszcze mnie unosi. Czuję wdzięczność. Jestem wdzięczna ludziom, światu wokół mnie oraz...  BMA.
Dostałam tyle dobrych słów i uczuć.

czwartek, 23 kwietnia 2015

Jest nakład książki

Dziś przed południem przywiozłam z drukarni dwieście egzemplarzy. Pan taksówkarz pomógł mi wnieść trzy paczki na drugie piętro, bo to jednak niezły ciężar.
A więc jest, zrobiłam to.

Teraz powinnam zacząć sprzedawać książki.
I tak zrobię - ale czując przy tym rodzaj zmieszania, że jak to: taka cudowna zabawa, taka radość i ekscytacja, a tu nagle sprzedaż.
Zupełnie nie jestem handlowcem :)

Ale trzy głębokie wdechy i:
- książka kosztuje 20 zł plus koszt wysyłki
- wysyłka listem zwykłym pojedynczej książki w kopercie bąbelkowej na terenie kraju to 3,35 zł
- aby kupić książkę, najlepiej napisać do mnie na maila: anna_am11@yahoo.com
- wtedy podam numer konta
- potem książkę zapakuję i wyślę

Pewnie zrobię w blogu zakładkę, pod którą można będzie znaleźć informacje o sprzedaży tej i ewentualnych kolejnych publikacji.

Uff. Nie zapomniałam o czymś?
Jeśli tak, to pytajcie.

Zagadka 2

Otworzyłam okienko nowego posta i jego biel niemal mnie ukołysała do snu :)
Dlatego tylko zagadka: jaka część ciała najbardziej boli Anię M. po zrobieniu 25 passe partout?
Kto pierwszy zgadnie, dostanie nagrodę niespodziankę :))

wtorek, 21 kwietnia 2015

Zagadka :)

Odbitki fotografii na wystawę zostały zrobione. W czasie, kiedy się robiły, zostały zakupione arkusze kartonu na passe partout, tektura oraz teczka kartonowa o wymiarach ponad 100 na 70 cm, coby pomieścić powyższe. Pomieściła. Oraz odbitki.
Zaraz potem teczce kartonowej o podanych wymiarach urwało się chwytadło.
Zagadka brzmi: co myślała sobie Ania M., niosąc bez chwytadła ciężką teczkę kartonową o podanych wymiarach?
I co na to porywisty wiatr?

PS: zawartość ocalała :)

Pimp my foto :)

A więc....
jak już Ania M. spojrzała w niebo,
to potem Hana spojrzała na zdjęcie:


A Ania M, założyła nowego bloga. Tydzień temu.
Po co?
A bo poczuła, że ciasno jej w tych, które miała do tej pory.
Może z czasem go zahasłuje. Ale póki co nadaje się do czytania.
To Druga strona medalu.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

wtedy nagle

Wczesnym popołudniem Ania M. udawała się właśnie na spotkanie z córką starszą.
I wtedy nagle spojrzała w niebo.


Książka na tratwie

Egzemplarz sygnalny,
nieco zaczytany,
umościł się
na mojej tratwie,
w moim sercu :)




Właśnie zwolniłam nakład.
Oznacza to, że się drukuje.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Chciałabym...

.... wskoczyć w chłodną wodę.
Poczuć spienioną falę pod rozłożonymi szeroko rękami.
Bąbelki pod stopami.
Wielki błękit.
Życie.

sobota, 18 kwietnia 2015

Przychodzi czasem

Przychodzi nagle jak wielka fala
myśl, że na miłość muszę zasłużyć.
Stać na dwóch łapach
i skakać przez obręcz
albo chociaż połykać
płonące słowa.

piątek, 17 kwietnia 2015

czwartek, 16 kwietnia 2015

Fragment i całość

Przeczytałam wczoraj cytat z wiersza Elizabeth Bishop Ta jedna sztuka.
Jej słowa weszły w mój brzuch, żołądek, płuca.
Tak po prostu jest.

W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy,
tak wiele rzeczy budzi w nas zaraz przeczucie 
straty, że kiedy się je traci, nie ma sprawy [...]
Trać rozleglej, trać szybciej, ćwicz - wejdzie ci w nawyk
utrata miejsc, nazw, schronień, dokąd chciałaś uciec
lub chociaż się wybrać. Praktykuj te sprawy.
                 (tłum. S. Barańczak)


środa, 15 kwietnia 2015

Już niedługo, w Warszawie...

Już niedługo odbyć się ma promocja książki Magdaleny Szozdy, która jest Magdą Spokostanką, jeśli ktoś jeszcze się nie zorientował. 24 kwietnia 2015, ładna data.
Emocji cała masa. Oraz dużo działania i myślenia.
Tego samego dnia w tym samym miejscu planowane jest coś jeszcze, czyli wernisaż drugiej wystawy zdjęć Anny Matysiak, która jest Anią M.
Oto zaproszenie wykonane przez Dom Sztuki:


Dom Sztuki zaproponował połączenie obu wydarzeń - pomyślałam, że to rzeczywiście może być fajne.
Wystawa ma wisieć prawie do końca maja.
Być może fragmenty książki przeczyta Anna Matysiak, która...   nie jest Anią M. :)
Zapraszam.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Już niedługo na mojej ścianie...

... będzie wisiał nowy obraz.


Jest to dla mnie jeden z najpiękniejszych obrazów, jakie widziałam. Kiedy na niego patrzę, cała składam się z zachwytu. Lubię ten stan :)
Jego autorem jest Jarek Puczel.

17 kwietnia w galerii Milano w Warszawie odbędzie się wernisaż wystawy tego wspaniałego artysty.
Szczegóły tu.

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Oto okładka

 To przód okładki Pierwszej Książki w serii Tangere


Jestem taka poruszona.
I wzruszona.
Czuję to w skórze, w kościach
i... w kanalikach łzowych.

Taki moment.
Niech mnie ktoś przytuli :)

niedziela, 12 kwietnia 2015

W stronę CONVIVO

Parę dni temu założyłam na fb profil mojej działalności wydawniczej, co ma oczywiście służyć rozpowszechnieniu informacji o pierwszej książce z serii Tangere. Wielu z Was już o tym wie i nawet zdążyło tę stronę polubić :)
Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę, to zapraszam serdecznie na stronę Convivo Anna Matysiak.

Aktywny weekend Ani M.

Wczoraj i dziś wzięłam udział w warsztatach ćwiczeń metodą cantienica. Namówiła mnie starsza córka i sama też uczestniczyła. Metoda ma generalnie uaktywnić tzw mięśnie głębokie dna miednicy i ogólnie dużo dobrego człowiekowi zrobić (pod linkiem możecie sobie poczytać).
Fajnie było, choć trochę się zdążyłam zmęczyć, a może i o to chodziło.
Sobota zwłaszcza była bogata we wrażenie, zdołałam bowiem:
- przećwiczyć całe trzy godziny
- wejść całą sobą w szklane drzwi, na czym ucierpiała najbardziej moja powaga właściwa osobie ludzkiej, kolana i głowa tylko odrobinę, zaś drzwi wcale.
- wywołać trzecią wojnę światową (odmówiłam bowiem zjedzenia czegokolwiek w kultowej knajpce wegańskiej, do której zaprowadziła mnie córka...)
- przeprowadzić negocjacje, reparacje oraz doprowadzić do układu pokojowego.
- zgubić klucze do domu.

Było nieźle oraz intensywnie.
Klucze odnalazłam.
Dzisiaj.

sobota, 11 kwietnia 2015

Z wierszy odzyskanych

Dziś wstawiłam Tutaj kolejny wiersz odnaleziony w starym kalendarzu.
Ten pochodzi z roku 2006 i - owszem - Ania pisała go, dzierżąc w łapce zestaw narzędzi pod tytułem "mały filozof" ;)
Taka tam podróż w przeszłość.

piątek, 10 kwietnia 2015

Obrazek

Dzisiaj,
w słońcu


tangere

TANGERE
to tytuł serii, w której PIERWSZA KSIĄŻKA ma być....   pierwszą książką.
Zapewne kojarzy się z "noli me tangere" (nie dotykaj mnie czy też nie zatrzymuj mnie) i rzeczywiście ma wchodzić z tymi słowami w rezonans.
Ale dotyczyć ma rzeczy ludzkich.
- tangere, bezokolicznik od tango - dotykać
Chodzi o to właśnie, by dotykać, by zatrzymać. Z otwartością, odwagą i miłością.
A także by dać się dotknąć, by dać się przytrzymać.
By się spotkać.

środa, 8 kwietnia 2015

Lada chwila

Właśnie robi się okładka.
Termin w drukarni zamówiony,
a nawet zaplanowany wieczór promocyjny.
Ojejku.

A Autorka ma na imię Magdalena.

archeo...

...logia. Archeologia siebie.
Przy okazji sprzątania, segregowania papierów, notatek, starych kalendarzy.
Znajduję niespodziewanie,
kiedyś zapisane wiersze, w nagłym błysku samoświadomości oraz musu.

Ten na przykład jest z 12 sierpnia 2011 roku, z epoki przedblogowej.

     Z promieniem słońca wbitym w serce,
     oczy przymknięte
     między snem a snem.

     Idę niebaczna
     z rękami do góry,
     nie obronię się,
     upadając.

Kiedyś musiał być wyrazem bezbronności z dodatkiem lęku, tak to pamiętam.
Teraz - dodałabym do tego ufność i...   zgodę. Również na bezbronność. Na to, że rzeczy mogą się czasem nie udać, a mimo to warto dawać z siebie wszystko.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Niepoprawnie zachwycona życiem

Tak łatwo się rozrasta,
tak gęsto się nasyca
niewyczerpane źródło,
któremu sama się dziwię.
Od czubka głowy do palców u stóp.
Najbardziej jednak skóra przedramion, gdy na chwilę
kurczą się drobne naczynia.

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

niedziela, 5 kwietnia 2015

Dzisiaj

Rozmowy poważne. Cisza. Po omacku badam interfejs do zdarzeń, słów, snów.
Moja własna jasność, ciemność, puls.

piątek, 3 kwietnia 2015

badam

żadna noc do innej 
niepodobna
żadna chwila
badam je powoli
tak właśnie chcę

opuszkiem palca
policzkiem
językiem
snem



I słucham

Coś pada od rana. Właściwie trudno rozpoznać, czy to deszcz czy bardzo drobny śnieg.
Może o to mu chodzi: "Tak sobie dziwnie padam. Zgadnij, kim jestem".
Ptaki zaś drą się od rana bez niuansów...
A więc wystawiam rękę na wiatr i zgaduję.
I słucham.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Może to już obsesja? Boje się, że otworzę lodówkę, a tam też....

...małe końce świata, poutykane w kątach,
w szufladach i pod kołdrą.
Powstają chyba przez podział
albo są dziećmi miłości;
widziałam na własne oczy,
jak biorą się z niczego.
Małe końce świata
wytrzepuję z kieszeni.

środa, 1 kwietnia 2015

Rozważania o końcu świata


Można narysować linię i tańczyć na niej.
Warto wciągnąć brzuch i patrzeć przed siebie
w czasie kręcenia piruetów.
Ramiona nisko, dłonie gestem łabędzim.

I nie zastygaj z otwartymi ustami.
Nie krzycz.


.......
Tu jeszcze dwa końce świata