poniedziałek, 18 kwietnia 2022

o tym, że tak. albo nie

Że trudne i skomplikowane procesy myślowe i logistyczne mogą iść źle przez długi czas po chorobie zwanej covidem, to wiedziałam. Zresztą - imaginowałam sobie, że może nie muszą. Potem miałam pewne przesłanki.

Dziś po południu jednak - postanowiłam wyrzucić fusy z kubka z resztką herbaty (do odpadów bio, rzecz jasna). W tym celu wylałam sobie herbatę na dłoń, używając jej niejako w funkcji sitka. Nic wielkiego, nieraz tak robiłam. Ale nigdy tak po prostu na środku pokoju. 

Pytanie, czy świadome wzmożenie koncentracji przy czynnościach coś da, jeśli przecież stale się jakieś wykonuje.


Nad głową nisko samoloty. Inspirujące, choć przecież zdążają ku ziemi. Wsiąść i polecieć gdzieś. Zaszyć się. Ale nie mogę. Muszę dokończyć procesy, które są rozpoczęte. Zadziwiające, jak mocno mnie to trzyma - ta świadomość, że gdzieś coś obiecałam i że nikt za mnie nie doprowadzi niektórych rzeczy do końca. To w sumie takie drobiazgi. Książki.




niedziela, 3 kwietnia 2022

A więc

A więc 7 marca wieczorem zaczęło mnie boleć gardło. I okazało się, że Covid. Trwał 3 tygodnie, z ciężkim kaszlem i na dokładkę z zapaleniem krtani. Starałam się pracować, ale udawało się tylko trochę, a działalność logistyczno-wydawnicza w tym czasie podupadła. Nerwica lękowa zaś się wzmogła. 

Rozkręcam się teraz na nowo, są projekty, które mnie cieszą, oraz dużo pracy dla innych instytucji do nadgonienia.

Przyciełam róże na balkonie, a teraz znowu je zakryłam, mam nadzieję, że na krótko.

W ramach zupełnie nie wiem czego pierwszy raz od trzech lat zrobiłam makijaż i chyba od pięciu lat użyłam kredki do ust. I nie, nigdzie tego dnia nie wyszłam, za to machnęłam sobie zawodowe selfie łazienkowe.


Covid to dziwna choroba.