dlatego
w sylwestrowy wieczór wychodzę z domu.
Biorę ze sobą BMA i nastawiam na czułość. To proste.
Staram się być delikatna i naciskać migawkę lekko, wskazującym palcem, podtrzymując całość dłonią tak, aby nic nie drżało.
Moje dłonie są niezgrabne i nie mają wyczucia. Rozciskają wyjęte z lodówki jajko, zmywany pod kranem kieliszek. Gdy ktoś na nie patrzy, płoszą się jeszcze bardziej.
Ale tu, w ciemności, jest tylko światło.
Potrzebuję czułości. I tylko czasami włączyć błysk.
I jeśli miałabym czegoś sobie życzyć,
to właśnie tego.