W pracy nad kolejnymi książkami znajduję spokój i radość;
oba te uczucia wypełniają mnie jednocześnie.
Niektóre z tomów są jak jabłko, któremu potrzeba tylko
jednego ciepłego promienia, by można było je zjadać soczyste i słodkie,
a zanim się odgryzie pierwszy kęs, dotyka się gładkiej skórki
w rumiane paseczki lub zielonej w złote kropki.
Inne zaś otwierają się jak pomarańcza lub owoc granatu.
Pięknie opisałaś ten stan, Aniu. Tylko pozazdrościć Twoim autorom takiej wydawczyni!
OdpowiedzUsuńJulito, dziękuję!
UsuńAniu! Jak pięknie i niezwykle to opisałaś! :)
OdpowiedzUsuńTak jak czuję :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńno super
OdpowiedzUsuń