poniedziałek, 12 lutego 2024

Zmiana

Kochani moi. Obiecuję sobie i próbuję, a potem mijają miesiące. Jakąś cząstką mnie jednak czuję, że jest to nadal moje miejsce. Tyle zapisanych stron, tyle złapanych chwil. Nie wiem, czy można to tak zostawić. Może można. Ale teraz jest znowu rocznica, aż dwunasta. Dwanaście lat temu w moje 45 urodziny postawiłam pierwsze nieśmiałe kroczki. Prawda jest taka, że nie umiałabym już tak pisać. Nie identyfikuję się już z takim sposobem opisywania mojego życia. Niektórych notek nawet nie chciałabym czytać. Może dlatego, że tak łatwo zawsze przychodzi mi znielubić siebie, odkreślać jakieś fragmenty mojego życie, tak, żeby ich nawet nie pamiętać. Już się chyba do tej dynamiki przyzwyczaiłam.

Teraz przede mną kolejna zmiana, taka której nie chciałam.

Mieszkam w wynajmowanym mieszkaniu od połowy grudnia 2019 roku. Jest mi tu dobrze, oswoiłam to miejsce. Dwa i pół roku temu podpisałam umowę przedwstępną, w myśl której po upływie 2023 roku miałam kupić to mieszkanie. Ostatnie dwa miesiące upływały mi na staraniach o kredyt, gromadzeniu środków własnych itd. To był niezwykle trudny czas, bo wcale nie miałam pewności, że się uda. Stres był ogromny. Jednak staraniem moim, moich rodziców i pomocy córek - udało się. To znaczy - miało się udać. Przyznano mi kredyt, umówiony był notariusz. I wtedy właściciel mieszkania wycofał się. Miał swoje powody i ja mu wierzę. Ale dla mnie to jest na nowo rozpad jakoś tam zbudowanej rzeczywistości. Nigdy nie była superstabilna, ale teraz muszę odwyknąć od ścian, drzwi, okien, rozkładu przestrzeni, widoku za oknem, drogi od metra, od wszystkiego. Nie jestem pewna, czy niosę ze sobą dostatecznie dużo treści, żeby dobrze podtrzymać w świecie jakąś "mojość", mimo zmian miejsca.

No, ale trudno. teraz muszę spokojnie się rozejrzeć, poczekać. Takiego mieszkania za tę cenę już nie kupię. Kredyt przepadł, bo był tylko do tego mieszkania. Tu mogę być do końca kwietnia, na mniej więcej rok szukam jakiejś okazji do wynajęcia. Wiem, że się zdarzają. Gdybyście słyszeli o kimś, kto chce odpowiedzialnej osobie niedrogo wynająć mieszkanie, dajcie znać. Za rok może wiele się zmienić. Wtedy chciałabym spróbować jeszcze raz: znaleźć coś do kupienia, pewnie mniejszego, może na obrzeżach miasta.

Ciągle jeszcze nie całkiem się z tym wszystkim ułożyłam.

Ogólnie jakoś działam, piszę, pracuję, prowadzę wydawnictwo. Pod koniec roku wyszła moja nowa książka poetycka Przeczuwam słodycz. Lubię ją. na ten rok dostałam stypendium Ministerialne na napisanie powieści. Mam już jeden rozdział, a przede mną praca nad nią. Lubię mieć dużo pracy.

Trzymajcie się.


Agniecha napisałam mi, żebym dała link do strony mojego wydawnictwa: www.convivo.com.pl

Książki pogrupowanw w serie są w menu w zakładce książki.

16 komentarzy:

  1. Ojej.

    Powinnam raczej zacząć, wszystkiego najlepszego!

    Ale bardzo mi przykro, że tak się ułożyło z tym mieszkaniem. To musi być ogromne rozczarowanie. Ale ufam, że może to wyjść na lepsze

    Miałam taką sytuację kiedy musiałam szybko coś kupić, i znaleźliśmy dom i ktoś nas do wiatru wystawił jak Ciebie. I teraz się z tego bardzo cieszymy, bo wyszło na dużo lepsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się jakoś ułoży, na razie muszę się jakoś poskładać. W sumie jestem zawsze otwarta na niespodzianki, choć ostatnio jestem też przewlekle zmęczona.

      Usuń
  2. Jestes kochana ! Pozdrawiam. Kuba

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu cieszy to stypendium i z niecierpliwością czekam na Twoją powieść. Nie dziwię się, że lubisz "Przeczuwam słodycz", też bardzo ją lubię. Przykro, że z mieszkaniem nie wyszło. Ale kto wie, może trafi Ci się lepsze.
    Serdeczności ślę. Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powieść to jest wyzwanie, choć prawda jest taka, że mam zaczęte aż dwie. Co najmniej jedną jestem teraz zobowiązana napisać. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  4. Powodzenia, Aniu, we wszystkim ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę! Człowiek się szykuje, nastawia, a tu taka niefajna niespodzianka. Współczuję bardzo! I trzymam kciuki. A na razie po prostu przesyłam najlepsze życzenia urodzinowe. Julita Wroniak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zwłaszcza że przez dwa i pół roku byłam utrzymywana w przekonaniu, że nic się zmieni.
      Dziękuję za życzenia!

      Usuń
  6. Aniu, niech się poukłada! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego z okazji 12 urodzin. Piękny wiek.:-) I jak bym chciała, byś prowadziła blog nadal. Lubię to co piszesz, i lubię Ciebie.
    Mam też przekonanie, że na pewno znajdziesz dom właściwy.

    Aniu, sugestia taka - czy mogłabyś na stronie bloga umieścić link do swojego wydawnictwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze gdy się już zbiorę, mam nadzieję, że teraz będę już pisać, a potem mijają miesiące. Ale może? Spróbuję. Ale będę też pisać o książkach, bo to duża część mojego życia:)
      Zamieściłam na razie link w poście, ale spróbuję tez na stronie głównej wśród linków, jeśli jeszcze pamiętam, jak.

      Usuń
    2. Czyta się łatwiej niż pisze, co nie? :-DDD
      Ale ja lubię czytać Twoje przemyślenia, więc od czasu do czasu pomarudzę, żebyś coś napisała. ( w tyle głowy kołacze natrętnie przysłowie "przyganiał kocioł garnkowi"...)

      Usuń