Dużo projektów. Płynę - dość stabilnym, dobrym nurtem. Pomiędzy pniami balsy widok na podwodne cywilizacje, trzeba tylko wierzyć, że się nie wypadnie przez szczelinę. Ja wierzę.
Pojutrze wybieram się do Krakowa, do pewnego wydawnictwa w sprawie pewnej książki. Tym razem chodzi o teksty napisane przeze mnie - tak dla odmiany.
W zamrażarce znalazłam małże. Zjadłam z sosem pomidorowo-czosnkowym.
I coś dałam na drugą stronę.
I jeszcze zdjęcie deszczu:
Pozdrów Kraków ode mnie! Moje ulubione miasto :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wydawnictwie.
Dziękuję :)
UsuńPozdrowię Kraków i uśmiechnę się doń w Twoim imieniu :)
Aniu tylko Twoje spojrzenie na deszcz może tak wyglądać :)) Wypadanie przez szczelinę jest nie zdrowe i ogólnie nie na miejscu, ale Ty na pewno dasz radę :)))
OdpowiedzUsuńNo przecież, że się postaram :)))
UsuńTrzymam kciuki za powodzenie w wydawnictwie :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńMasz to jak w banku, trzymanie kciuków nie zaszkodzi, ale masz to w garści!
OdpowiedzUsuńTrzymaj, trzymaj :)))
UsuńSuper że idziesz do przodu jak burza:)
OdpowiedzUsuń