Ostatni egzamin V roku, wieczorem. Już nie mam z nimi zajęć, ale poszłam zobaczyć. Polska Technika Tańca Współczesnego. Lekcja, a potem dziesieciominutowy pokaz.
Spędziłam z nimi tyle czasu w moim pierwszym bytomskim roku - czasem wydaje mi się, jakbym znała ich od bardzo dawna. Teraz jednak jest tak, jakby nagle odjechała kamera pokazująca znajomą scenę. Jakby z dystansu szukam twarzy, by je rozpoznać. Ruch w przestrzeni sali odrealnia się, czasem widzę go jakby w zwolnionym tempie, w rytm muzyki.
To koniec jakiegoś etapu - także dla mnie. Kończy naukę rocznik, z którym najbardziej związałami się emocjonalnie, a na zajęciach - tak wiele godzin co tydzień - przeważnie tak dobrze się czułam. Tyle tego bylo: starań, emocji, rozmów, a także... stresu. Wiary, że jest dobrze.
Wiem już, że nie zawsze tak było, że w wielu rzeczach się nie sprawdziłam.
Ale tym bardziej jestem wdzięczna.
Ogromnie.
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.