Sprzątając w szafce, znalazłam pastele. Przed laty Młodsza pewnie dostała je od kogoś w prezencie, nigdy nie były używane. Nie miałam pojęcia, jak się do nich zabrać, a ochota mnie naszła. Gdyby nie Hana, nie wiedziałabym nawet, na jakim można rysować papierze :)
Ale toto się sypie i brudzi! Ręce, biurko, wszystko dokoła.
Otworzywszy zaś pudełeczko zorientowałam się też, że obejmuje ono kolory jednej tylko tonacji, dlatego na pierwszy próbny ogień mógł pójść krajobraz jesienny albo właśnie herbaciana róża.
Wybrałam różę, wykonawszy ją na tekturce!
No masz! Wyhodowałam konkurencję! Piękna!
OdpowiedzUsuńNa własnem łonie :)
UsuńNa żywo jest fajniejsza, na zdjęciu jakoś tak błyszczy...
Gdybyś przyciemniła środek, róża nabrałaby głębi.
OdpowiedzUsuńTo pierwsza próba w życiu, może się poduczę :)
UsuńJak na pierwszą próbę w życiu to ci wyszło PRZEPIĘKNIE . Tylko dać odpowiednie ramki i na ścianę, niech cieszy :)
UsuńDziękuję :)
UsuńAniu, jesteś Osobą wielu talentów!
OdpowiedzUsuńPięknie! :)
Dziękuję :)
UsuńTAK!
Usuń:)
UsuńŚliczna róza, jak zywa! I to pierwszy rysunek pastelami w zyciu?! Aniu, jestem pełna podziwu, naprawdę!:-)*
OdpowiedzUsuńZapoznawałam się z nimi w trakcie rysowania róży i zaskakiwały mnie w tym procesie swoimi właściwościami. Np. co się dzieje, jak się je rozciera, a co jak się nakłada jeden odcień na drugi. Świetna zabawa :)
UsuńAniu, jestes wszechtalentem:)
OdpowiedzUsuń;)))
UsuńZazdroszczę pozytywnie i z niekłamanym podziwem. Jak na pierwszą próbę wyszło świetnie. Chyba się z pastelami polubicie.
OdpowiedzUsuńPewnie się polubimy, bo to przyjemne jest :) Musze tylko dokupić jakieś inne kolory :)))
UsuńWidzę Aniu, że się zaraziłaś.To fajna choroba,a i pierwszy efekt świetny. Ja pierwszego nasmarowałam kabaczka:)
OdpowiedzUsuńPewnie nie spróbowałabym, gdyby nie nie znalezisko sprzed lat, czyli pudełko pasteli ;) A obiekt był zdeterminowany kolorami, jakie miałam do dyspozycji...
Usuń