Nietoperz wie coś o dźwiękach. Coś, czego człowiek nie wiedział przez setki tysięcy lat.
To jego prawda.
Prawdą ludzi jest głos, który mogą słyszeć.
Mówi się, że prawdziwe jest to, co jest. Albo to, co daje prawidłowy wynik, albo to, co zgadza się ze świętym tekstem.
Norwid mówił o tak, tak - nie, nie.
Górale mają na temat prawdy jeszcze inne zdanie, które w prostocie swej zawiera - paradoksalnie - filozoficzne bogactwo.
Prawda to coś, co się kształtuje w dialogu - powiedział mi ktoś dla mnie ważny.
Relatywizm - oskarżany i wyśmiewany składnik postmodernizmu - mówi o prawdzie i o wartościach, że to społeczny konstrukt, powstający w drodze negocjacji.
Jako zwolenniczka posthumanizmu poszłabym dalej. Negocjacji - nie tylko społecznych.
Rozwijając się, doskonaląc naukę, poznajemy otaczający nas świat przyrody. A ona uczyła się być znami, czerpała korzyści z naszego rozwoju i - pozwalała się badać. Dlatego - dzieki miedzygatunkowym negocjacjom, jesteśmy w stanie coraz lepiej wyobrazić sobie i przyjąć, rzeczy, które kiedyś "nie śniły się filozofom": ultradźwięki, promieniowanie, pole magnetyczne. Rzeczy, które jednak od dawna były prawdą - choć nie naszą, lecz pszczół, szczurów i nietoperzy.
Tak, wierzę, że prawda jest negocjowalna. Powstaje w ciągłym, rozwijającym się dialogu - na przykład między człowiekiem a nietoperzem.
rzeczy, któe od dawna były prawdą:)
OdpowiedzUsuńPieknie napisane:)
Dziękuję :)
UsuńPrawda nie podlega negocjacji jeśli nie jest zgodna z rzeczywistością. Każdy dialog wprowadza dodatkowe elementy w postaci nośników pomocniczych, niejednokrotnie nieadekwatnych do meritum . Używając logiki możemy stwierdzić, że coś jest prawdziwe lub fałszywe i decydują o tym fakty.
OdpowiedzUsuńPierwsze twoje zdanie zawiera w sobie tautologię...
UsuńA więc możemy i tak. Zgodność z rzeczywistością jest negocjowalna. Dajmy na to: chrześcijanin ma za rzeczywistość Boga i odkupienie ludzi przez jego syna Jezusa. Animista uznaje za prawdę dusze zwierząt i roślin wpływające na ludzkie życie. Dla ateisty rzeczywistością będzie nieistnienie bogów. Czy uznasz obiektywnie, że przedmioty ich wiedzy o świecie są rzeczywiste? Każdy z tych odmiennie pojmujących świat ludzi uznaje te instancje lub ich brak za rzeczywistość.
Wyrazistość wypowiedzi jest czynnikiem priorytetowym w komunikacji pomiędzy ludźmi. Elastyczność języka pisanego i mówionego jest podstawą koegzystencji. Język polski i nie tylko zawiera(nie napiszę w sobie) multum nieścisłości gramatyczno-stylistycznych i automatycznie staje się akceptowalnym językiem potocznym. Wynika to między innymi z konieczności porozumiewania się przy zróżnicowanych poziomach intelektualnych. Zarzut, że moje pierwsze zdanie zawiera tautologię prawdopodobnie wynika z przekorności. Nie znalazłem w nim zestawienia wyrazów o podobnej treści. Można zarzucić brak logiki, co automatycznie zostanie poddane pod dalszą dyskusję. Mam wątpliwości odnośnie zdania: „Pierwsze twoje zdanie zawiera w sobie tautologię”. Użyłaś słowa „w sobie”, a przecież wiadomo, że wypowiedź odnosi się tylko i wyłącznie do pierwszego zdania. No cóż, czyżby użycie „w sobie” miało podkreślić wagę wypowiedzi? Napisałaś: „poznajemy otaczający nas świat przyrody”, a przecież wiemy, że jesteśmy nim otoczeni. Tego typu zestawienie słów można zakwalifikować pod… uleciało mi.
UsuńUwierz mi, bardzo różni ludzie piszą blogi o różnej tematyce i na różnym poziomie. Czy jest to podstawa do oceny z naukowego punktu widzenia ? Zdecydowanie nie!
Przykładem może być zestawienie wyrazów „akwen wodny”, czy „mokra woda”. Dla mnie akceptowalne, jeśli nie dotyczy wywodu naukowego na poziomie przynajmniej uniwersyteckim.
Na przytoczony przykład już odpowiadam:
„Rzeczywistość jest taka, jaką chcemy by była”. Indywidualność rozumienia na szczęście wzbogaca, a świat i my jesteśmy przez to bogatsi i lepsi.
Cezary, masz rację oczywiście co do tautologii - w sensie gramatycznym to zdanie nią nie jest. To raczej ignotum per ignotum, czyli "nieznane przez nieznane".
UsuńCo do "otaczającego nas..." nie czepiałabym się. nas jako gatunek - pewnie. Ale jednak przekłada się to na ogół na bardziej konkretne otoczenie przyrodnicze - przez tysiąclecia mieszkańcy stref tropikalnych mało wiedzieli o otoczeniu, w którym żyją Eskimosi czy Tybetańczycy i to też ma znaczenie.
"Zawierać w sobie" funkcjonuje w słownikach, ale rzeczywiście, jest nadmiarowe.
To wszystko jednak nie dotyczy "meritum", o którym pisałeś. Zarówno mój post, jak i odpowiedź na twój komentarz dotyczyły raczej ontologii, a nie gramatyki, co jasno wynika z dalszego ciągu odpowiedzi. Skupiłeś się jednak na szczegółowym wypunktowaniu kwestii językowych.
Aniu, określiłaś bardzo ważną rzecz pisząc o braku wiedzy o otoczeniu. Zaistniała możliwość ponadczasowej interpretacji. Za sto lat ktoś napisze; Europejczycy w dawnych czasach mało wiedzieli o otoczeniu, by poznać i zrozumieć „prawdziwą” rzeczywistość, przyczynowość, itd. Ja dodam, że mieli takie, a nie inne możliwości poznawcze, takie a nie inne narzędzia czy w końcu natłok niezdefiniowanych pojęć przerósł ich, tzn. nas obecnie eksploatujących ziemię. Oczywiście, my Europejczycy wypadamy nie najgorzej na tle Eskimosów. Ale czy to wystarcza?
UsuńRzeczywiście, nadmiarowo skupiłem się na kwestiach językowych. Zawsze mnie zaboli, kiedy oczywiste przekuwa się na nieoczywiste. Ale już jest dobrze…
Aniu, „ostateczna prawda” nie istnieje. Jej ciągła obróbka choćby w dyskusjach pozwala na ciągłą modyfikację, przekwalifikowanie, znaczące zmiany, itp. odnośnie zawartości prawdy w prawdzie. Z każdym nowym podejściem do tematu zbliżamy się lub robimy krok w tył w stosunku do „ostatecznej prawdy”. ”Panta rhei”.
Oczywiście, prawda w sensie klasycznym to zgodność z rzeczywistością. Czyli zdefiniowana prawda jest zależna od definicji rzeczywistości, a ona jest taka jaką chcemy by była. Pisałem o tym w poprzednim komentarzu.
Możemy też umówić się odnośnie prawdy. Jeśli uznamy za prawdę, że przykładowa Ania nie jest kobietą, co nie jest zgodne z rzeczywistością, to będąc konsekwentnym w rozumowaniu uznajemy to za prawdę. Czyżby prawda to +/- nieskończoność?
Prawda we sensie klasycznym przydaje się w życiu również :)
UsuńWszystko, co z dialogu pochodzi jest dobre.
OdpowiedzUsuńW każdym razie pozwala na rozwój, a ten daje szansę na dobro.
UsuńNo nie wiem czy nie wynaturzyliśmy charakteru komunikacji i dialogu jako składników z których ma wyjść ciasto prawdy. A co jest piekarnikiem?
OdpowiedzUsuńWiesz - w codziennym życiu nikt pewnie nad prawdą nie będzie dywagował. Ale bywa że ludzie w imię jedynej Prawdy przez duże P gotowi są odwracać się od siebie albo stają się wrogami.
UsuńWydaje mi się, że takie wydłużenie perspektywy mogłoby pomóc złapać dystans i spojrzeć na siebie nawzajem życzliwiej.