Zaskoczyły mnie znowu zamknięte sklepy. Mirka co prawda jak zwykle próbowała mnie ostrzec, ale ułożyłam sobie w głowie, że to w przyszłą niedzielę. I tak zostałam z jedną suchą bułką :) Ale to nic, do rana jakoś zejdzie, a potem zacznie się jakiś zwykły - mam nadzieję - dzień. Moja pamięć nie jest bardzo słaba, ale ze świąt generalnie ogarniam dwa w roku, te najbardziej stresujące.
Mąż odwiózł teściową do jej domu (ponad trzysta kilometrów) i wracając, znalazł tylko jeden otwarty sklep - z piwem :)
A Lu jęczy, bo się boi burzy. Oraz much, jak wiadomo.
Oraz mnóstwo mam pracy, głównie przyjemnej :)
Dzisiaj jest święto zesłania Ducha święego
OdpowiedzUsuńPiekne święto
uczy jak przestać się lękać:)
ja jutro też mam zamknięte sklepy
a ponieważ bylismy na wakacjach to dzisiaj mieliśmy 22 minuty na zakupy
idzie przeżyć:))
Nie znałam tego święta w ogóle, mój dom rodzinny był mało religijny. Oprócz Bożego Narodzenia i Wielkanocy kojarzyłam jeszcze Boże Ciało, bo pamiętam, ze były procesje, nawet w naszej małej wiosce. Ale bardzo późno załapałam, że to nie niedziela :)
UsuńWiem, że święta są ważne, to jedna z pierwszych potrzeb psychicznych człowieka jako takiego. Ale mnie kojarzą się głównie z nerwówką i stresem - po prawie trzydziestu latach małżeństwa mam to już wdrukowane ;)
Święta na ogół ogarniam, ale te mi jakoś umknęły. Na szczęście miałam pieczywo w domu.
OdpowiedzUsuńKiedyś nie było chyba dniem wolnym od pracy (to znaczy z zamkniętymi obowiązkowo sklepami). na szczęście zawsze jakieś stacje benzynowe czuwają :)
UsuńZawsze mam na wszelki wypadek jakiś mały chleb w zamrażarce :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie miałam, ale dałam radę :)
Usuńcha cha nareszcie ))) teściówka poszła na swoje )))
OdpowiedzUsuńdobrego tygodnia w takim razie ;-)
Dziękuję :) teściowa wróci w lipcu, na badania kontrolne. Ale może nie będzie przeciągać pobytu ponad miarę...
Usuńmnie też zaskoczyły
OdpowiedzUsuń