niedziela, 25 czerwca 2017

Podlot

Podlot jest wroną siwą i nazywa się Dzidziuś. Zdjęcia zrobiłam telefonem z dość z daleka, bo nie chciałam spłoszyć i kadrowałam, ale podlota widać. Oraz Dużą Wronę, która go pilnuje, i starą kotkę Babkę, którą trzeba karmić osobno, bo inne osiedlowe nie chcą jej puścić do miski. Ani Dzidziuś, ani Duża nie boją się Babki, a ona ich też nie. Dzidziuś na zdjęciu dostaje właśnie kawałeczki wątróbki od Mirki.







A ja się czuję jakbym miała awarię w kilku miejscach naraz. Kręgosłup szyjny ćmi, piersiowy miejscowo boli i promieniuje na łopatki, prawa ręka z barkiem boli jak  *** (już trzeci rok, ale za to z każdym miesiącem bardziej ;), naderwane niedawno rozcięgno w stopie boli nawet bez ruchu. I jeszcze plomba mi wypadła. Jakbym była mechanizmem, któremu się nagle tryby pozacierały i poluzowały.
Normalnie strach się poruszyć  ;)

5 komentarzy:

  1. To robi wrażenie - Dzidziuś, Duża, Babka i karmiąca Mirka:)
    A mechanizmy tak mają. Trzeba iśc do mechanika, Aniu. Ruszaj się delikatnie i niech nie boli:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne zdjecia!
    Aniu, tak czasami jest, ze jak "sie wali", to wszystko od razu (u mnie tak przynajmniej). Przeglad techniczny niezbedny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, ale sytuacja (mam na myśli towarzystwo na dzielni)!
    Co do reszty, hmmm, patrz wyżej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacja! To karmienie!
    Aniu, zdrowia życzę :*

    OdpowiedzUsuń