poniedziałek, 16 czerwca 2014

Mam...

... jakieś dziwne objawy.
To mnogie zrywy sprzątające.
I nie - nie oznacza to, że mam teraz wszędzie porządek.
To tylko wysepki ładu na oceanie chaosu.
Punkty nawigacyjne.

20 komentarzy:

  1. Gdyby chodziło o jedzenie, powiedziałabym, że zajadasz stres. A tak? Powiem, że zasprzątywasz go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znowu zgodze sie Hana.

      Usuń
    2. Gdyby tak zasprzątywanie występowało zamiast zajadania....
      Ale jakoś nie chce;)

      Usuń
    3. skądś to znam :) jedną ręką sprzątam, drugą szukam czegoś dobrego :D

      Usuń
  2. Szkoda, nie? Na pewno byłoby więcej pożytku/porządku. U mnie na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od szorowania różnych rzeczy bolą mnie nadgarstki. Od zjedzenia mnóstwa galaretek w czekoladzie dręczy sumienie :)

      Usuń
    2. Galaretki w czekoladzie!!! zadlabym mimo tego dreczacego sumienia potem...

      Usuń
    3. Dobre są. Najlepsze z Jutrzenki :)

      Usuń
  3. potrzebując chociaż wrażenia panowania nad tym co się dzieje z Twoim życiem, robisz to na co masz choć maleńki wpływ... jakieś małe dzieło... ale pozwalające na złudzenie panowania nad sytuacją...
    przynajmniej ja tak mam... :***

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba dobrze, że porządkujesz przestrzeń wokół siebie? To taki odruch zdaje się, bo jak mój mąż poszedł do szpitala, to się zabrałam za pranie pościeli, sprzątanie - nie wszędzie, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  5. jeśli ta zmiana Cię cieszy, to wszystko ok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem...
      To może nie być nawracające :)

      Usuń
  6. Dziwne nie dziwne, jest z tego jakiś pożytek. Wiem po sobie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiem coś o tym; czasem sprzątanie implikuje jeszcze większy bałagan...:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nosi Cię po prostu...
    :***

    OdpowiedzUsuń