Jak byłam całkiem małą dziewczynką, nie wolno mi było oglądać telewizji późnym wieczorem. Ale spałam w pokoju obok i na ogół wszystko słyszałam. Czasem więc wykorzystywałam szparę w drzwiach. To był jeden z pierwszych obejrzanych w ten sposób filmów, może pierwszy.
Gdzieś tam został we mnie.
Nocami zastanawiałam się - jak to się czuje.
Ten film oglądałam w kinie, kiedy to trafiła do nas fala filmów japońskich. Po pierwszej drastycznej scenie sporo ludzi wyszło z kina. To stanowczo nie był film dla dzieci.
OdpowiedzUsuńNie był. Ale jakoś tak się stało. Chyba gdzieś rozgościł się w mojej wyobraźni.
UsuńStąd pewnie ten śmietnik i turpistyczne zapędy tamże:)))
OdpowiedzUsuńKto wie, kto wie!
Usuń;)))
Na mnie również przekazy o harakiri wywarły w dzieciństwie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńBo to taka specyficzna śmierć. Nie dość że zadana samemu sobie, to jeszcze tak, żeby trwało długo i bardzo bolało. Zastanawiałam się, jak to jest. I myślałam, że oni musieli uważać na większe tętnice, bo inaczej to poszłoby zbyt szybko.... takie konkretyzacje straszne.
Usuń