czwartek, 17 grudnia 2015

Jak najdłuższą drogą

Chcę iść do celu jak najdłuższą drogą.
To zdanie przyrosło dziś do mnie.
Z powodu wiersza Teda Hughesa pod tytułem Drozdy, który jest taki:

          Czyż to prostota ich mózgów, wyćwiczone
          Ciało, geniusz, lub pełne gniazdo młodych
          Nadaje ich dniom tę celowość pocisku
          i automatu? Mózg Mozarta to miał i paszcza rekina.
          Który węszy zapach krwi nawet w ranie własnego
          Boku i pożera sam siebie: umiejętność
          Uderzająca zbyt sprawnie, by nadszarpnęła ją wątpliwość
          Lub obaliła przeszkoda.

Myślę więc, stoję i patrzę.
Czasem patrzę długo na coś, co powstało w krótkiej chwili i zaraz zniknie.
I może nawet nie chcę
jasnego
celu.
Chcę, by rozproszył się jak chmura wokół mnie.
Jak drobne, drobne krople.








8 komentarzy:

  1. krople płaczace, krople w pośpiechu, krople rodzinne, krople w chaosie życia, krople młode i zdrowe...,
    Tak to widzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie chodzi mi o to, by coś dało się w nich widzieć :)

      Usuń
  2. Prosty jasny cel może być przerażający, bo zamyka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczyłam te krople rano i nie mogłam zapomnieć.
    Tak sobie uświadomiłam, że bardzo nie lubię wytyczać sobie jasnych celów. Dlatego chyba idę zawsze dłuższą drogą i mam zazwyczaj pod górkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale po drodze jest... więcej rzeczywistości.
      Chyba :)

      Usuń
  4. Jeden cel otwiera inne cele po drodze, jak to w życiu...

    OdpowiedzUsuń