Wczoraj.
Autobusem, metrem, tramwajem, pociągiem, autobusem. I już.
Potem funkcjonalizm w antropologii, żeby nie było...
Potem.
Autobusem, pociągiem, pociągiem. Z przesiadką w Częstochowie dotarłam do Łodzi.
Dziś.
Pociąg, metro autobus.
A w Łodzi - w Łodzi, moi drodzy, podoba mi się.
Z ludźmi świetnymi można się spotkać, co zostało uczynione.
Zabudowa została podziwiona.
Ale BMA wyskoczył z kieszeni dopiero gdy......
Cóż ja będę mówić, popatrzcie :)
Czy na drugim zdjęciu są zwłoki pająka czy ja mam może jakąś obsesję? ;p
OdpowiedzUsuńTak to zwłoki.
UsuńZwłoki - rzecz w naturze bardzo pożyteczna ;)
Zwłoki, zwłoki, jakżeby inaczej:)). Ależ w tej Łodzi pięknie. Klimatycznie, znaczy:)).
OdpowiedzUsuńtam jest nawet jeszcze piękniej ;)
UsuńA jakie wrażenie zrobiły sławne murale?
OdpowiedzUsuńWidziałam tylko cudnego jelenia. Rewelacyjny :)
UsuńOooo, wyskoczył w samą porę. Masz to coś, co nie pozwala Ci ominąć zardzewiałej rury.
OdpowiedzUsuńPowinowactwo duchowe ;)))
UsuńŻe rura, czy że zardzewiała?
OdpowiedzUsuńMoże być, że obadwa ;)
UsuńZ rurom mogę się zgodzić, bo ma (też) pozytywne konotacje. Z zardzewiałą w żadnym wypadku.
UsuńAle w skrzypi mię w barku. Co jak nie rdza?
UsuńStożek rotatorów.
Usuńzdjęcia, zdjęciami, ale Tatusiowe winko było pyszne ;P
OdpowiedzUsuńwdzięcznam za spotkanie :*
Cieszę się bardzo, kochany świetny ludziu :)
UsuńPopatrzylim - Łódź wymiata! I trochu też rdzewieje. ;)
OdpowiedzUsuńW odpowiednich proporcjach :)
UsuńŁódź to niesamowite miasto :) Pod każdym względem. Też spotkałam tam fajnych ludzi, a najfajniejszych w tramwajach i na przystankach.
OdpowiedzUsuńDawno w Łodzi nie byłam, a darzę ją jakimś sentymentem :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń