piątek, 14 października 2016

Dni

Wczorajszy wieczór autorski był piękny, choć spóźniłam się. Tak. Wyszłam odpowiednio wcześnie i wsiadłam do taksówki. Potem stałam w korku i widziałam, jak uciekają kwadranse.
Tak mi się zdarzyło ostatnio kilkanaście lat temu, gdy jechaliśmy do notariusza sfinalizować zakup mieszkania. Spóźniliśmy się 45 minut, a potem jeszcze na miejscu zatrzasnęłam się w kiblu - bez telefonu. Ale w końcu udało się przecież.
Tym razem spóźnienie było mniejsze znacznie, ale nerwy spore :)
Za to potem już tylko dobrze!
Lubię takie spotkania.
Lubie też myśleć o kolejnych książkach.

To przynosi nadzieję, zawrót głowy i te motyle...

Dużo piękna się dzieje.

Ale smutek też snuje się we mnie.
Lu ma kłopoty z brzuszkiem - albo to wina antybiotyku, albo środka przeciwbólowego. Odstawiłam i obserwuję. Apetyt słabszy - zjada to, co dostanie, ale nie leci do miski podskakując, a to coś znaczy... Jak jutro nie będzie lepiej, trzeba będzie znów do kliniki.
Teściowa mówi, że świat jest straszny, a ja nie umiem jej w tym pomóc.

Pojutrze jadę. Tym razem do Zabrza na spektakl piątego roku, jestem w komisji dyplomowej. Potem zostaję chyba do czwartku. Ostatnio jakoś trudno mi się zebrać do zajęć, jakbym nie mogła dogrzebać się w sobie do jakiejś spójnej wiedzy, którą mogłabym przekazać. Jakaś dziwna "afazja"?
Nie wiem, liczę, że się rozkręcę.
A na pustyni szkielet prehistorycznej ryby. Choć może to był smok.


23 komentarze:

  1. Utknelam tak kiedys w korku wlasnie jadac taksowka do doktora, nie mialam innego wyjscia tylko wysiadlam i reszte drogi pokonalam pieszo. Na szczescie niewiele juz tej drogi bylo, ale ja bylam prosto po chemii i nie bardzo moglam szybko chodzic. Biedny taksowkarz sie dwoil i troil bo juz mnie wczesniej wiozl pare razy i wiedzial, ze jestem bardzo oslabiona. Ale chlopina naprawde nie mogl nic zrobic.
    Co gorsze, to jak juz doszlam okazalo sie, ze w budynku zepsuta winda a gabinet lekarski na piatym pietrze. Moj maz, ktory oczywiscie mi towarzyszyl chcial zadzwonic i przelozyc wizyte, ja sie upieralam, ze powoli dam rade wejsc i jak sie tak przkomarzalismy to w tym czasie naprawili winde:))) Spoznilam sie tylko 20 min.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i mogłas zrzucic na windę :p

      Usuń
    2. W takich sytuacjach myślę, że super byłaby komunikacja powietrzna - unosisz się nad korkiem pojazdów i fru.
      A ja musiałam dojechać jako wydawca, bo miałam na początku coś powiedzieć oraz wiozłam książki :)

      Usuń
  2. ja dzisiaj tak stalam w korku, trase 15 minutowa pokonalam w 50 minut:/

    i wiesz, nie musisz wszystim pomagać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie muszę, ale... mnie samą to przygnębia. Teściowa widzi w czarnych barwach wszystko, każdy aspekt. To się objawia i narzekaniem, i negatywnymi osądami... Dziś już chciało mi się płakać, bo mam wrażenie, że to wszystko wisi dokoła mnie.

      Usuń
    2. moja tez z tych czarnowidzących, wszystkim sie przejmujacych
      to okropne
      ale trzeba zachowac dystans i juz
      wiem, ze to nie łatwe

      Usuń
    3. Wiem, na co dzień mi się udaje, mam też trochę oddechu poza domem. Dziś miałam mały kryzys...

      Usuń
    4. znam to, oj znam

      ale mam nadzieję, że minąl ten kryzys i cieszysz sie motylami i smokami:)

      Usuń
    5. Trochę tak. Ale musiałam wziąć Lu na wcześniejszy spacer, żeby choć na trochę wyjść poza dom...

      Usuń
    6. zobacz, jak sie pies do wszystkiego moze przydać:)

      Usuń
    7. O, to prawda, to alibi doskonałe :)))

      Usuń
  3. Rozkręcisz się na pewno.
    To chyba jednak był smok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje mimo tego spoznienia, wyobrazam sobie jaka bylas szczesliwa! a ludzie, ktorzy wszystko widza negatywnie sa bardzo meczacy, wiem cos na ten temat...nawet nie warto oponowac, ja zaczelam przytakiwac zupelnie nie angazujac w to jakiekowiek myslenie, po prostu przytakuje a myslami jestem zupelnie gdzie indziej, w przeciwnym razie wpadlabym juz dawno w depresje. Dobrze, ze masz mozliwosc oddalania sie na kilka dni ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę przytakiwać, bo się boję trochę, że to wtedy na mnie przelezie...;)
      A na wieczorze autorskim szczęśliwa byłam bardzo, choć nieco stremowana :)

      Usuń
  5. Kurczę, mam nadzieję, że u Lu to reakcja ponarkozowa. To się zdarza. Czarnowidze są wśród nas. Moja mama ma w tym czarny pas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narkoza była w poniedziałek rano, więc już chyba nie. raczej polekowa... podobno tak się po nich zdarza. Odstawiłam. Już nie ma biegunki, apetyt ciut lepszy, ale kupki ciemne dość - boje się, czy nie podkrwawia z przewodu pokarmowego. Jak jutro będzie tak samo, to pójdę z nią, na razie konsultowałam telefonicznie.

      Usuń
  6. najważniejsze że zdążyłaś...
    Lu się wyliże
    będzie dobrze... :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś przed chwilą pierwsza od trzech dni ładna kupka - jak to byle g. może człowieka ucieszyć :)

      Usuń
  7. Cała seria tych zdjęć jest po prostu zjawiskowa!
    Wszystko się poukłada Aniu :**
    Zajrzyj też na @

    OdpowiedzUsuń
  8. Smok, to smok:)
    Dobrze, że jednak dotarłaś.
    Rozkręcaj się, Aniu, mimo wszystko. Głaski dla Lu.

    OdpowiedzUsuń