Precyzyjna jubilerska praca, by ogarnąć zawiłe ścieżki redagowanego tekstu. Skupienie. Pozwala się wkleić w ekran, w litery i cyfry.
Odosobnić się może trochę. Wprawiam się przecież - poczucie, że mogę, że nie składam się z tego powietrza, tych ścian, tych głosów, które słyszę zza ściany. Jestem spokojna, bardziej niż kiedyś.
Nie znam przyszłości, ale pozwalam sobie być pełna nadziei. Każdy dzień jest cudowny tym, że jest.
Tak, jest jeszcze rzeczywistość polityczna - robi się przerażająco. Zauważam pogardę, jaką ludzie okazują sobie nawzajem, nawet chyba czasem nie zdając sobie z tego sprawy. Boli mnie to. Mam jak zawsze skłonność do racjonalizowania tego, do tłumaczenia "antropologicznego" - że na przykład jest to ujście emocji tłumionych dotąd, które co jakiś czas musi się dokonać, aby..... Ale czy ono wystarczy? Historia pokazuje, że nie. I jeszcze to, że ludzie muszą się określać w opozycji do kogoś lub czegoś, bo inaczej tożsamość się rozmywa, a to trudno jest znieść, i po czasach względnego relatywizmu musi nastąpić ponowna polaryzacja postaw. Czy wobec tego bylibyśmy więźniami psychologicznych i społecznych mechanizmów?
Czy może jednak w nasze człowieczeństwo wpisane jest zdobywanie świadomości - i samoświadomości - na ten temat i mniej lub bardziej udane próby wyjścia poza te mechanizmy, wyzwolenia się z nich. Z trudem - i ze świadomością tego trudu.
Tak czy owak mam wokół dużo dobrych ludzi. Których znam od dawna i których poznaję. Tyle dobra. Tyle piękna.
A przecież widzę tylko to, do czego dosięgam, a świat jest niezmierzony.
Chcę - zupełnie nieuzbrojona - wychodzić temu naprzeciw.
Od rzeczywistośći politycznej ciarki chodzą po grzbiecie, ale ciągle mam nadzieję, że jakoś damy radę.
OdpowiedzUsuńJa też mam tej nadziei bardzo dużo. Choć to trudne wejść w tę rzeczywistość...
Usuń"A przecież widzę tylko to, do czego dosięgam, a świat jest niezmierzony."
OdpowiedzUsuńnic dodać nic ująć, chyba sobie zapmiętam i będę udstepniac
To daje całe pokłady nadziei - tak wierzę.
Usuńbo można to odczytać odwrotnie, pesymistycznie też
UsuńWiem - ale zawsze tak miałam, że niewiadome łączyłam z nadzieją. Widziałam tam szanse, jakich umysł nie mógł wykalkulować z dostępnych danych.
UsuńAle to też znaczy, ze trudno zrozumieć drugiego człowieka, nie będąc w "jego butach", jego warunkach. I w ogóle w jego umyśle. Nawet jak się jest blisko.
tak, to jest dla mnie takie przesłąnie
Usuńbardzo trudno zrozumieć
Ta rozlewająca się pogarda mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńPrzerażająca jest, bo skoro się pojawia, to przecież nie znikąd. Ludzie po prostu są do niej zdolni.
UsuńMoże to nie na temat. Mam ogromne problemy ze skupieniem się. Muszę napisać ostatnie 40 stron rozprawy i nie daję rady. Od operacji ojca to już zupełny dramat. Zastanawiam się poważnie, czy farmakologia dałaby radę przynajmniej na kilka miesięcy wziąć moje zorganizowanie w ryzy. Przepraszam. Próbuję.
OdpowiedzUsuńPrecyzyjna jubilerska praca, by ogarnąć zawiłe ścieżki redagowanego tekstu. Skupienie. Pozwala się wkleić w ekran, w litery i cyfry. - miałam napisać, że tego zazdroszczę.
UsuńMiałam wielki problem z ostatnim rozdziałem, nawet nie z napisaniem, ale z poprawieniem. Rok to trwało. Nerwica z jednej strony przeszkadzała w skupieniu, a z drugiej sama narastała w miarę jak czas upływał, a ja nie mogłam pisać. leczenie wtedy bardzo mi pomogło. Gdy antydepresant zaczął działać bardzo szybko wszystko napisałam.
UsuńPiszę Ci to, bo wiem, że farmakologia może pomóc. Z drugiej strony leki nie zniwelują stresującej sytuacji, którą masz, w której gorsze samopoczucie jest normalne.
Ale myślę, ze możesz dać sobie prawo do dwóch rzeczy. Pierwsze - by źle się czuć. Masz prawo. Nerwicy się nie wybiera, ona jest i nie jest się nic winnym. Druga rzecz, to żeby sobie pomóc W każdy możliwy sposób. Niektórzy bronią się przed lekami, ale jak by mieli cukrzycę, to przed insuliną by się nie bronili przecież.One mają przywrócić normalne funkcjonowanie, a nie zmieniać osobowość.
Aniu - daj sobie prawo, by zadbać o siebie. Możesz to zrobić. Ale nie musisz. Nic nie musisz, nie musisz czuć się zobligowana. Doktoratu też nie musisz kończyć, jeśli nie chcesz. Ale możesz, i to, że możesz, to jest moc.
Co do skupienia - mi praca redakcyjna zawsze pomaga się wyciszyć i sama działa jak terapia prawie i niemal relaksuje, zwłaszcza jak tekst jest dobry. Ale to jest praca na cudzym tekście, i to jest o wiele łatwiejsze niż napisanie 40 stron rozprawy.
Trzymam kciuki, przytulam i jestem myślami.
Bardzo Ci dziękuję :* Od jutra zaczynam działać!
Usuń