Zaraz jadę - tym razem do Zabrza na spektakl dyplomowy, wspaniały zresztą i ciesze się, że obejrzę go po raz drugi. Potem na poniedziałek bezpośrednio do Bytomia.
Pakując się i szykując, słucham muzyki.
Ładuję się niepoprawnym optymizmem.
W sumie - co mi szkodzi?
No właśnie, co Ci szkodzi:) Udanej podróży!
OdpowiedzUsuńUdana :)
UsuńOptymizm niezła rzecz! :)
OdpowiedzUsuńDobrych dni Aniu :*
Dziękuję!
UsuńNic nie szkodzi a wręcz pomaga! :))
OdpowiedzUsuńWierzę w to:)
UsuńOptymizm to podstawa zycia :))
OdpowiedzUsuńTo prawda!
Usuńfajnie :)
OdpowiedzUsuń