Miał rower, a do bagażnika przytroczony spory kosz. I jeszcze jeden z przodu, przy kierownicy.
Najpierw rzucał się w oczy przepalony prodiż, potem inne drobiazgi.
Starszy mężczyzna w szarych spodniach i niebieskiej koszuli zaglądał do wnętrza przedmiotów. Z plątaniny przewodów wyciągał te, co miały w środku obietnicę - metalowy drucik. Ostrym nożem zdejmował z nich starą historię.
Zupełnie więc nie zdziwiła go Ania M.
Bo Ania M. robi to samo! Swoim aparatem:)
OdpowiedzUsuńMniej więcej :)
UsuńDwoje sprzymierzeńców:).
OdpowiedzUsuńNo tak :)
UsuńA gdyby ją zdjął nożem?
OdpowiedzUsuńKogo?
UsuńAnięM.
UsuńBałam się, że własnie to masz na myśli... Ale przecież nie chciałam mu zabrać złomu ;)
UsuńA poza tym Ania dzieckiem ufnym jest :)
Brakuje mi takich spotkań, a może nie rozpoznaję w ludziach tego "wspólnego".
OdpowiedzUsuńNiektórzy ludzie proszą innych o zdjęcie starej historii i czasami się to udaje.
Na śmietniku jest pełno zużytych historii. Nie które nawet same odpadają...
UsuńZdjęcie super - to owoc tej waszej współpracy. :)
OdpowiedzUsuńNie :) Po prostu sobie nie przeszkadzalismy :)
UsuńPrzedmioty przyjmują tę warstwę historii w milczącej pokorze,
OdpowiedzUsuńa człowiek wciąż się buntuje... :)