- Mam mały problem - powiedziałam do ratownika/instruktora na basenie. - A więc kluczyk od szafki wpadł mi pomiędzy deski... Nie włożę tam palca, nie zmieści się.
- Czy go widać - nastąpiło pierwsze rzeczowe pytanie.
- Widać.
- Ma kółeczko?
- Ma.
- To damy radę.
- Oooo! - zdziwiłam się.
A zdziwiłam się, bo coś zobaczyłam. Chwyciłam to w dłoń. Delikatnie nadałam palcami odpowiedni kształt i....
Widocznie takie rzeczy już się tu zdarzały.
- To jest Pan Pazur - rzekł dumnie młody człowiek.
Kawałek dobrze wygiętego drutu.
Podaruj sobie odrobinę luksusu :)
:))
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńCzyżby kolejny Pomysłowy Dobromir?:))
OdpowiedzUsuńWidocznie takich przypadków mają sporo, skoro mają dyżurny drut :)
UsuńI nawet imienia się doczekał! :))
UsuńTo oznacza, że jest doceniany! :)
Usuńmówiłam Ci, to magiczne miejsce jest! Mar
OdpowiedzUsuńJak widać :)))
Usuń:)
OdpowiedzUsuńA już się przestraszyłam, że i Tobie na pazur jakiś tapczan skoczył!
OdpowiedzUsuńMoja tratwa mało skoczna jest i niewyrywna :)
UsuńNo :))
OdpowiedzUsuńTaaa, to taki kamuflaż...
OdpowiedzUsuńHmm. Mam się mieć na baczności?
Usuń